„Riverdale‟ [sezon 1 – recenzja]


Cheryl i Jason to bliźnięta, które pochodzą z bogatej, znanej w całym mieście rodziny. Ich klan odpowiada za produkcję popularnego syropu klonowego. Niestety Jason miał nieszczęśliwy wypadek w wyniku którego utonął. Jego śmierć spowiła Riverdale żałobą, ale okazuje się to być dopiero początkiem kłopotów. Po odnalezieniu ciała chłopaka policja dochodzi do wniosku, że doszło do morderstwa. A po tym wydarzeniu Riverdale już nigdy nie będzie takie samo.

Riverdale obok 13 powodów wydaje mi się być ostatnio topowym serialem. Nie przejdzie się przez BuzzFeeda czy Tumblra bez napotkania informacji o którejś z tych dwóch produkcji, a ponieważ 13 powodów zostało już przemaglowane na wszystkie możliwe strony, postanowiłam napisać o zakończonym w zeszłym tygodniu Riverdale.

Z początku byłam sceptycznie nastawiona do serialu, który oparty jest na komiksie sprzed prawie 80 lat (właściwie nie wiem, skąd to uprzedzenie). Poza tym ostatnimi czasy kryminały rozczarowują mnie jeden za drugim i obawiałam się, że w tym przypadku będzie tak samo. Jednak po licznych namowach skusiłam się i ostatecznie nie żałuję spędzonego czasu, chociaż nie wszystko było całkiem idealnie.


Stworzyć dobrą historię kryminalną, której odbiorca nie rozgryzie od razu jest trudno. W tym przypadku twórcom udało się wodzenie za nos widza. Od pierwszego odcinka snujemy teorie, zastanawiamy się kto i dlaczego zabił Jasona. Ilekroć poczułam się pewnie ze swoim osądem, to pojawiała się luka w teorii, która kierowała mnie na kolejną postać. Tym sposobem do końca sezonu zdążyłam prawdopodobnie zakwalifikować jako potencjalnych morderców 90% postaci.

To niezwykle udany zabieg, który został dobrze wyważony. Historia wciąga i doprowadza do tego, że z chęcią dyskutuje się ze znajomymi i typuje mordercę. Brzmi to może i okrutnie, ale twórcy mogą uznać ten motyw za swój sukces - sprawili, że widzowie nie mogli się oderwać od historii. Pod tym względem fabuła jest udana.

Inne wątki fabularne powiązane z główną sprawą morderstwa w mniejszy lub większy sposób są ciekawe i wciągają. Sprawiają, że zostaje nam nakreślone tło dla poszczególnych postaci, a przez to pojawiają się kolejne domysły, doprowadzające nas na to, kto faktycznie odpowiada za zabójstwo.

Bardziej rozczarowujący może być ostateczny morderca (dla mnie był). Zapowiadano szokujące rozwiązanie fabularne, które jakby się nad tym poważnie zastanowić: wcale szokujące nie było. Uważam, że sprawę morderstwa można było potoczyć o wiele ciekawiej, ale kto wie? Może kolejny sezon sprawi, że zmienię swoje negatywne zdanie?


Warto zwrócić uwagę na postacie, ponieważ przede wszystkim akcja skupia się na nastolatkach, którzy uczęszczają do liceum. Nasi młodzi bohaterowie mimo swojego wieku już zdążyli zamieszać się w sprawę związaną z morderstwem (dobrze, że moje licealne życie tak nie wyglądało). Ze względu na to wydarzenia są naprawdę ciekawi i chociaż mogliby być szara plamą na tle większej szarej plamy, to wyróżniają się.

Każda z postaci jest inna. Wyróżnia się nie tylko zachowaniem, charakterem i historią, ale już nawet wizualnie (nikt nie powie mi, że Veronica i Betty mają podobny styl). I mimo że są taką mieszanką wybuchową, to działają jako bardzo dobra grupa przyjaciół.

Wiele razy niektóre postacie mogą zdawać się irytujące (do samego końca nie przekonały mnie postacie Betty oraz Archiego), ale na szczęście w większości dominują w nich pozytywne cechy, które sprawiają, że da się ich lubić.

Zdecydowanie zwycięzco całej produkcji jest Jughead, który sprawił, że Cole Sprouse (tak, ten z Nie ma to jak hotel) zyskał rzeszę fanów. Trzeba jednak przyznać, że jest to najbardziej złożona i najciekawsza ze wszystkich postaci prezentowanych w serialu. Wierzę, że o nim samym można by zrobić całkiem dobry spin-off. W każdym razie Cole wygrywa swoją grą aktorską, a twórcy napisaniem Jugheada na takiego, a nie innego bohatera.



Z pewnością obejrzę drugi sezon, ponieważ pierwszy zakończył się niezłym cliffhangerem. Stąd moje zainteresowanie - co będzie dalej. Przypuszczam, że twórcy w kolejnej odsłonie Riverdale ponownie będą wodzić mnie za nos, co skończy się kolejną recenzją na tym blogu.

Fanom kryminału, którzy chcą nieźle pogłówkować nad zagadką morderstwa nastoletniego chłopaka - serial polecam. Pamiętajcie tylko, aby czasami przymknąć oko na irytujące zachowanie bohaterów (choć może akurat was nie będą oni denerwować).

Komentarze

  1. Szczerze to zrezygnowałam z oglądania już w trakcie pierwszego odcinka. Od początku do mnie nie przemówił. Wydaje się mega sztampowy. :) Nie chcę, żeby to zabrzmiało przemądrzale, ale raczej wolę takie doroślejsze produkcje typu "Hannibal", "Taboo" czy "The Handmaid's Tale".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :D Dla każdego coś się znajdzie. Momentami był sztampowy, aczkolwiek nie sądzę, aby była to dominująca cecha dla tej produkcji.

      Usuń
  2. O tym serialu rzeczywiście jest ostatnio baaaaardzo głośno, ale ja nie jestem do niego przekonana :D Znaczy, nie obejrzałam nawet jednego odcinka, ale już od początku jakoś tak mnie nie ciągnie do niego. Hm. Może to nie zupełnie do końca moje klimaty, bo wolę fantastykę... Co prawda ta zagadka morderstwa kusi, ale ciągle nie jestem na tyle zainteresowana serialem, by zacząć go oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli kusi cię sama zagadka morderstwa i chodzi tylko o rozwiązanie i powody - nie warto oglądać. Już lepiej jak wtedy poszukać spoilerów i wyjaśnień w internecie, bo to nie jest interesujący wątek. Wręcz bardzo przewidywalny.

      Usuń
  3. Zaczęłam i skończyłam oglądać ten serial w tym tygodniu i muszę przyznać, że samo wodzenie za nos było naprawdę ekscytujące i tak jak Ty w pewnym momencie wytypowałam już prawie całą obsadę. Jednak ten zabójca nie do końca mnie przekonał, a bohaterzy też nie są takimi, których chciałabym spotkać w realnym życiu. Pozornie wszystko gra, bo wątek kryminalny jak najbardziej mi się podobał, ale samo życie codzienne nastolatków i niektórzy dorośli ( z naciskiem na Alice i Penelope) mnie niesamowicie irytowali. Niemniej jednak będę czekać na drugi sezon, bo końcowe sceny dały mi mały przedsmak tego co mnie tam może czekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że morderca nie tylko mnie rozczarował. Mam nadzieję, że drugi sezon będzie nieco lepszy, ale obawiam się, że niestety nie.

      Usuń
  4. Hm, zdecydowanie bym nie obejrzała, bo nie lubię oglądać, ale gdyby była książka... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest komiks, chociaż nie opowiada on o wydarzeniach fabularnych z serialu :P

      Usuń
  5. Próbowałam. Obejrzałam ponad połowę sezonu i... Wynudziłam się. To jest pierwszy serial, który nie obejrzałam do końca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, no cóż, nie każdemu spodoba się wszystko, prawda? :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza