„Freja‟ – Matthew Laurence [recenzja]


Freja jest mitem. Jest legendą.
W okresie swojej świetności była nordycką boginią miłości, seksualności, magii, piękna, wojny i śmierci. Dowodziła armiami i podbijała królestwa. Była kochana, szanowana i czczona. Lecz czasy się zmieniły i stała się historią. Teraz zamieszkuje w szpitalu psychiatrycznym na Florydzie i czeka, aż ktoś znowu w nią uwierzy. Czy Freja XXI wieku znów znajdzie wyznawców, okazję do zaistnienia i zdobycia sławy?

Bogini w szpitalu psychiatrycznym? Nordyckie motywy? Powieść zapowiadająca się na pełną humoru? Brzmi dobrze! Zanim zaczęłam czytać Freję, spodziewałam się książki na jeden wieczór: lekkiej, przyjemniej i niewymagającej. Przy okazji miałam nadzieję na coś niebanalnego i ciekawego. Czy faktycznie książka Laurence'a spełniła moje wymagania?

Freja egzystuje w XXI wieku – bo życiem tego nazwać nie można. Ukrywa swoją tożsamość w szpitalu psychiatrycznym, straciła praktycznie całą moc, a do tego nie ma pewności, ile jeszcze wytrwa, ponieważ z każdym kolejnym rokiem bogini traci kolejnych wyznawców. A to właśnie ich wiary potrzebuje, aby przeżyć. Żeby tego było mało, w jej życiu pojawia się tajemniczy mężczyzna posiadający boskie artefakty. Stawia on prostą decyzję: albo zacznie współpracować z organizacją, która przetrzymuje licznych bogów albo zginie.

Historia zapowiadała się naprawdę dobrze. Widać, że autor ma pomysł, nawet jeżeli sama oś fabularna była stosunkowo przewidywalna. Od początku wiadomo, jak potoczy się historia, ale nie zmienia to jednak faktu, że książkę czytało się przyjemnie. Ciekawie było zobaczyć, jak Freja odnajduje się w szalonym świecie XXI wieku. Jednak zabrakło mi w fabule efektu wow. Z przykrością stwierdzam, że tej książce zabrakło zaskakujących zwrotów akcji oraz chwil trzymających czytelnika w napięciu.

Tym, co ratowało sytuację był ogólny zamysł na tę powieść. Idea ożywienia wielu bogów różnych wierzeń jest świetna – mamy bogów nordyckich, greckich, hawajskich, egipskich, japońskich, azteckich oraz innych. Autor nie ograniczył się do najbardziej „popularnych‟ wyznań, a zamiast tego przedstawił spektrum różnych wierzeń, które zostają wrzucone w sytuację bez wyjścia. Zamknięci w ośrodku, gdzie muszą się dostosować, aby przeżyć. Byłam usatysfakcjonowana jego kreacją bogów i to uważam za największą zaletę tej powieści.

Co prawda nie poznajemy wszystkich bogów zbyt szczegółowo, ale możliwe, że wszystko zmieni się w kontynuacji tego cyklu. W pierwszym tomie trzon stanowi główna bohaterka, Freja. Bogini, której charakter zdefiniowany jest wyobrażeniem ludzi, a zatem jest ona manipulantką, charakteryzuje się próżnością oraz bywa krwiożercza. I rozumiem, dlaczego charakteryzuje się takimi, a nie innymi cechami, jednak przez całą książkę nie potrafiłam odnaleźć nawet cienia sympatii względem jej osoby. Widziałam recenzje, w których ludziom podobała się ta bohaterka, ale dla mnie jej tok rozumowania był zbyt infantylny, a zachowania irytujące.

Na plus książki działa przyjemny styl autora. Freję czyta się bardzo szybko, o czym najlepiej świadczy to, że powieść pochłonęłam w zaledwie jedno przedpołudnie. Parę razy zdarzyło mi się uśmiechnąć, widząc przekomarzania bohaterów, a opisy poszczególnych scen przypominały mi klatki filmowe, co tylko pokazuje, że mamy do czynienia z plastycznymi opisami.

Względem tej książki mam mieszane uczucia, ponieważ pomysł na powieść uważam za dobry, podobnie jak styl autora. Jednakże zabrakło mi czegoś elektryzującego w fabule, która jest przyjemna, ale nie na tyle, aby wbijała w fotel. Poza tym nie jestem w stanie przymknąć oka na zachowanie Freyi. Podsumowując, jeżeli kogoś ciekawią klimaty bogów różnych wyznań przywróconych do życia – sprawdźcie tę powieść, bo może wam się spodobać, jednak nie nastawiajcie się na literackie cudeńko.


Za egzemplarz dziękuję:

Komentarze

  1. Może kiedyś dam szansę tej książce, ale nie będę szukała jej na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, kiedyś warto spróbować, ale bez presji :)

      Usuń
  2. Lubię wszelkiego rodzaju mitologię i wierzenia, dlatego może kiedyś skuszę się i na tę powieść! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym układzie może przypaść Ci do gustu - wątki mitologiczne są naprawdę fajnie pokazane.

      Usuń
  3. Widzę, że tutaj się zgadzamy, choć mi i tak chyba podobało się bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak teraz myślę o Twojej recenzji - to tak, wydaje mi się, że Tobie bardziej przypadła ta książka do gustu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza