Ewolucja książkowych bohaterek

Na rynku wydawniczym regularnie pojawiają się bumy na pewne typy książek. Co za tym idzie: zmienia się usposobienie, charakter oraz historia głównych bohaterek tych powieści. Jak to wyglądało na przestrzeni ostatnich paru lat?

Jak już zdążyłam ostatnim razem przeanalizować: powieści młodzieżowe zmieniają się. Na przestrzeni ostatnich lat mieliśmy liczne wybuchy tematyki, która w danym momencie oblegała rynek wydawniczy. W związku z tym przeszliśmy przez wampiry, wilkołaki, czarownice, elfy, anioły, demony, dzieci z paranormalnymi zdolnościami, dystopie, ciężko chorych, wersję light Gry o tron, na obecnie królującym New Adult kończąc.

Więcej na ten temat:


Choć na pierwszy rzut oka można w to wątpić, te powieści mają mnóstwo wspólnych wątków, które nieco modyfikowane zależnie od tematyki i tak ciągle przewijają się w czytanych przez nas książkach. W powieściach młodzieżowych, których recenzje znajdziecie na licznych blogach, dominuje kobieta, a właściwie dziewczyna. Jednak i one przeszły pewne zmiany na przestrzeni ostatnich lat. Jakie to zmiany?

Od ofiary do krwiożercy


Wróćmy do wspomnianych wampirów, wilkołaków oraz czarownic (i zresztą nie tylko, bo fantazja autorów nie znała granic). Wiemy już, jak wyglądały powieści w tamtym okresie. Jak z kolei prezentowały się bohaterki tych powieści? Cóż, wiele z nich było szarymi myszkami, osobami nieco odosobnionymi, nieszczególnie popularnymi. To te postacie, które na amerykańskich filmach zazwyczaj przesiadują same, wnikliwie obserwując otoczenie. Powiedziałabym, że popularność oraz uwielbianie ich przez społeczność uczniowską było rzadkością, ale miało miejsce choćby w Pamiętnikach wampirów.

Zdarzało się, że nasze główne bohaterki były tymi nowymi. Ze względu na osobistą tragedię albo z bardzo kuriozalnych powodów musiały zmienić miasto. Teraz trafiają do szkoły, gdzie... prawdopodobnie będą szarymi myszkami wytykanymi palcami jako te, które dopiero co pojawiły się w szkolnych murach i nie zostaną zbyt szybko zaakceptowane.

Jednak wiadomo, że ktoś, kto nie wmiesza się w tłum, najprawdopodobniej wpadnie w niemałe kłopoty. A zatem te bohaterki zwracały uwagę tajemniczego, szkolnego przystojniaka, który okazywał się popijać krew zamiast coca-coli albo być inną (mniej lub bardziej) nieśmiertelną istotą. Są też szanse, że nasza bohaterka za dużo węszyła i pewnego dnia wpadła w kłopoty, mimo że wszyscy dookoła pokazywali jej ogromne znaki z napisami NIE MIESZAJ SIĘ W TO. Równie prawdopodobne było, że całkowitym przypadkiem zostanie zamieszana w te problemy, ponieważ to nasz nieśmiertelny był nowym uczniem.

Te bohaterki bardzo często były niejako zdane na łaskę nieśmiertelnych istot do momentu, w którym podłapały zasady gry. Przez większość czasu postacie te były delikatne, urocze, pokazywały najlepsze strony ludzkości, modyfikując poglądy nieśmiertelnych istot. Charakteryzowały się odwagą, która bardzo często była podbudowana miłością. Choć jednocześnie były nieco brawurowe, wścibskie, sarkastyczne oraz nieszczególnie rozgarnięte.

Generalnie na przestrzeni kolejnych rozdziałów (albo tomów) zdobywały na pewności siebie, dorabiały się nowych traum oraz w stu procentach oddawały się wielkiej, nowopowstałej i nieśmiertelnej miłości. Ostatecznie bohaterki te doczekiwały się happy endu, kiedy nie były już ofiarami, ani szarymi myszkami, a nieśmiertelnymi, niesamowicie pięknymi i zakochanymi dziewczynami.

Wojowniczki o lepszy byt


Niedługo później przyszła era dystopii, która na dość długo zagościła w sercach czytelników, a z czasem również widzów, ponieważ kolejne ekranizacje powstawały jak grzyby po deszczu. Chyba każdy czytał albo widział Igrzyska śmierci. A jeżeli nie... Liczę, że i tak ma pojęcie, o co w tym wszystkim chodziło, ponieważ o produkcji było głośno przez kilka lat.

Bohaterki książek z gatunku dystopii były postaciami bardzo charakterystycznymi. Daleko im do szarych myszek. Nawet jeżeli z początku wtapiały się w tłum, to prawdopodobnie czyniły to w obawie przed okropnym systemem, który panował w ich państwie. W końcu nikt nie chce się wychylać w kraju, gdzie co roku ściągają kilkunastu nastolatków, aby się nawzajem mordowali (Igrzyska śmierci). Myślę, że nikomu nie widzi się także wylądowanie w więzieniu, ponieważ (o zgrozo!) odczuwa się miłość (Delirium).

Jednak bohaterki dystopii nie potrafiły usiedzieć na miejscu i dalej ukrywać się ze swoimi poglądami. Bardzo możliwe, że zostały wpakowane w sytuację, która wymagała ich działania bez ich zgody. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo szybko dostosowywały się do zaistniałej sytuacji, a następnie dawały z siebie sto dziesięć procent.

Te dziewczyny były silne: nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Trenowały, szkoliły się w walce, a także doskonale radziły sobie w trudnych sytuacjach. Były bystre i zaradne. Każda z nich prezentowała niezwykłą odwagę, a gdy sytuacja wydawała się je przygniatać, to odnajdywały nowe pokłady siły, aby sobie poradzić. Charakteryzowały się one także niesamowitą lojalnością oraz oddaniem: nie tylko sprawie za którą walczyły, ale również ludziom, którzy byli im bliscy.

Na sam koniec mógł (ale nie musiał) czekać na nie happy-end. Chociaż były bohaterkami wielu ludzi, to i tak borykały się z problemami, które znane są nastolatkom. Dlatego też nie dziwi mnie, że urosły do rangi idolek czytelniczek.

Mimo przeciwności losu


Swego czasu autorzy poruszali tematykę chorób – psychicznych, nowotworowych, genetycznych. Bohaterki, które poznawaliśmy w tych powieściach były ciężko chore i spędzały większość swojego życia w szpitalach, poddając się odpowiedniemu i bardzo trudnemu leczeniu. Taka postać miała wszystkie powody, aby się poddać, uznać, że ma dość leczenia, smutnych spojrzeń oraz choroby samej w sobie. A jednak nie robiły tego.

Bohaterka, która cierpiała na daną chorobę zazwyczaj pokazywała czytelnikowi swoją ogromną siłę. Nawet jeżeli z tyłu głowy miała świadomość, że może nie przeżyć (albo miała stuprocentową pewność, że umrze przed osiągnięciem pewnego roku życia), to i tak starała się zachować optymizm. Umiała uśmiechać się do ludzi, brać z życia garściami i nigdy nie zapominała o tym, aby dawać coś innym od siebie.

Nie sądzę, aby o tych bohaterkach trzeba było bardzo dużo pisać, ponieważ ich zachowanie było przez większość czasu fenomenalne i da się je krótko podsumować. Nawet jeżeli powieści te nie były szczególnie złożone i przepełnione intrygami, to w swojej prostocie potrafiły poruszyć czytelnika do łez. A już na pewno potrafiły tego dokonać bohaterki, które żyły jakby każdy dzień miał być ich ostatnim.

Nowe szaty zabójczyni


Może nie zawsze para się ona zabójstwami albo inną wątpliwie moralną pracą, ale najprawdopodobniej nie miała lekko. Już od lat nie zaznała spokoju duszy. Zamiast bawić się i spędzać życie jak przeciętna nastolatka, walczyła o przetrwanie. Nawet jeżeli pochodzi z klasy średniej, to i tak nie miała wspaniałego życia i jej sytuacja tylko pogorszy się wraz z rozpoczęciem książki.

Swoje niskie pochodzenie i kiepską przeszłość nadrabia wyjątkowymi zdolnościami. Możliwe, że jest wybitną złodziejką, ma magiczne moce, jest zabójczynią, ma wyjątkową smykałkę do strategii albo jest niesamowicie wnikliwa. Cokolwiek by to nie było: wyróżnia się na tle innych. Dotychczas wykorzystywała swoje zdolności tylko po to, aby przetrwać, jednak to wszystko ma się zmienić...

Oto właśnie ta wyjątkowa umiejętność zaprowadzi ją na szczyt piramidy społecznej. Zamiast być gnębioną, walczyć o każdy grosz oraz pozycję, okaże się być zaginioną królową, pokocha księcia (a on ją) albo wznieci rebelię, której współuczestnicy uznają ją za przyszłą przywódczynię. Jakkolwiek by tego nie zrobiła, bez wątpienia okaże się wpasować w motyw from zero to hero.

Bohaterki Gry o tron w wersji light mają zazwyczaj popapraną przeszłość, która skrzywiła ich psychikę. Bardzo możliwe, że mają surowe podejście do społeczeństwa (szczególnie tych będących u władzy), zabijania oraz tego, co dobre, a co złe. Nie są krystalicznie czyste, dobre i perfekcyjne. Autor najczęściej przedstawia je jako postacie nieidealne, z pewnymi skazami, które są tak głęboko zakorzenione, że ich wyzbycie się będzie niesamowicie trudne – o ile nie niemożliwe.

Jednakże są to osoby, które mimo wszystko współczują innym poszkodowanym i chcą im pomóc za wszelką cenę. Możliwe, że odnajdują w nich siebie i chcąc ich chronić, podejmują się kolejnych, coraz to bardziej radykalnych kroków. Jeżeli będą musiały sobie wybić drogę do wolności swoich ludzi ostrzami, truciznami albo podstępami, najprawdopodobniej tak uczynią. Te bohaterki pełne są nie tyle odwagi, co brawury, wiele razy umotywowanej tym, że nie mają wiele do stracenia.

Postacie na miarę Celaeny Sardothien (Szklany tron) z założenia mają trudne charaktery. Niejako stanowią przedłużenie bohaterek powieści dystopijnych – są odważne, silne i walczą w imię słabszych. Jednocześnie te postacie są o wiele mniej szlachetne oraz potrafią dopuścić się okrutnych czynów, które nie będą prześladować ich w przyszłości. Są one zarazem bardziej ludzkie, a także nieco mniej chcemy się z nimi utożsamiać, obawiając ich postępowania.

Pokrzywdzeni, ale zakochani (pytanie, czy to dobrze)


Bohaterki New Adult to postacie, o których może powstać praca doktorska. Na moim blogu jest już tekst im poświęcony, do którego link znajdziecie poniżej. Niemniej: New Adult. Obecnie chyba najbardziej popularny gatunek książek. Gdzie czytelnik nie spojrzy, tam zauważy coraz to nowsze powieści, opowiadające o młodych dorosłych, którzy starają się pokonać mroki przeszłości za pomocą miłości.

Przedstawicielka tego gatunku jest dość schematyczna: w przeszłości spotkała ją jakaś tragedia – ktoś się nad nią znęcał, została zgwałcona, zamordowano jej rodziców, ktoś bliski zginął w wypadku samochodowym, sama ledwo przeżyła jakieś traumatyczne zdarzenie. Doprowadziło to do trwałego wywrócenia jej światopoglądu. Przez to stała się zamknięta w sobie oraz wystraszona innych ludzi.

Taka przeszłość doprowadziła do wybudowania barier, którymi odgradza się przed innymi osobami. Możliwe, że dokonuje tego przez trzymanie wszystkiego dla siebie i unikanie obcych. Stała się zimna i obawia się intymności z drugim człowiekiem.

Te bohaterki są bliskie ze swoją rzeczywistością (w końcu nie ma tam magicznych stworzeń i dramatycznych wizji przyszłości), ale jednocześnie mają w sobie coś obcego, ponieważ ich problemy nie zawsze są powszechne. Nie zmienia to faktu, że czytelnik kibicuje im na drodze do wyzdrowienia, które ma osiągnąć za sprawą miłości do chłopaka... który prawdopodobnie jest równie popaprany jak nasza bohaterka.

Mimo że bohaterki New Adult są przestraszone, zimne i wycofane, to można powiedzieć, że charakteryzują się pewnym rodzajem odwagi. Zazwyczaj dochodzą do momentu, w którym konfrontują się ze swoją przeszłością, chcą zamknąć ten rozdział i zostawić go za sobą. Odnajdują pokłady siły wewnętrznej, aby przeciwstawić się wewnętrznym demonom i wyjść na prostą. Czy zawsze dokonują tego w zdrowy sposób? Nie. Czy czasami przechodzą z jednego bagna w drugie, jakim jest toksyczna miłość gloryfikowana przez autorki? Jak najbardziej.

Nie można jednak odmówić postaciom New Adult siły woli, kiedy postanawiają zawalczyć o swoje lepsze jutro.

Więcej o bohaterkach New Adult:


Punkt wspólny?


Przyglądając się opisanym przeze mnie bohaterkom, możemy zauważyć, że niezależnie od tego, jak utalentowane były, w jaki sposób wpakowały się w dramatyczne sytuacje oraz co spotkało je w przeszłości, to charakteryzowały się odwagą. Przejawia się ona na różnych poziomach. Czasami jest to odwaga zawalczenia o uczucie, o sprawiedliwość w świecie, idee, wykorzystanie swojego życia w jak najlepszy sposób albo po prostu zawalczenie o siebie. I chociaż bohaterkom książek młodzieżowych można wiele zarzucić, to warto pomyśleć, że każda z nich ma pewną wartościową cechę.

Za którym typem bohaterek najbardziej przepadacie?

A jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, to zapraszam Was do polubienia mojego fanpage'a – Kulturalna meduza.

Komentarze

  1. Swego czasu lubiłam pierwszy typ bohaterek - te nieśmiałe, mało znaczące, kiepsko zauważalne, które jednak zyskiwały uwagę przystojnych tajemniczych panów. Moja sympatia brała się pewnie z tego, że każda "niezauważalna i przeciętna" dziewczyna chciała miec tak jak one (czyli znalezienie tej pięknej miłości) PLUS był to bardzo zbliżony obraz do bohaterek z książek z XIX wieku (Jane Austen, Charlotte Bronte), które tak bardzo uwielbiam.
    Później stwierdziłam, że takie "ofiary" nie są w moim stylu i przeszłam na kult silnych bohaterek typu Celaena ze Szklanego tronu, Katniss czy też masa żeńskich postaci, które w fantastyce rządzą twardą pięścią. Z nimi się trzymam. Je podziwiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba miałam podobnie. Trzeba walczyć za siebie! :P

      Usuń
  2. Jaki świetny post! Taki wnikliwy i niesamowicie dobrze się go czyta!
    Szczerze mówiąc, to chyba nie mam ulubionego typu bohaterek. Swego czasu nie cierpiałam tych szarych myszek, straszliwie mnie denerwowały - tym że nie umieją zawalczyć o siebie i musi to robić za nich ktoś inny. Przeszło mi jednak i teraz toleruje każdy z tego rodzaju, w każdym typie mam zarówno ulubione, jak i znielubione bohaterki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Rozumiem :) Przyznaję - one mogły być denerwujące!

      Usuń
  3. Uwielbiam wojowniczki o lepszy byt :) Katniss Everdeen skradła mi serce <3 Uwielbiam czytać o buntach takich bohaterek.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodajmy, że bohaterki dystopii często się same poświęcały dla dobra innych, tak jak Tris z "Niezgodnej", dzięki mamy happy end dla społeczeństwa i tragedię dla jej bliskich.
    Ciężko mi stwierdzić, który typ bohaterek najbardziej lubię. Bo jak pomyślę o książkach, gdzie wyidealizowano osobę chorą na niezwykle się i cały czas uśmiechniętą (jak w "Slammed") to mam ochotę rzucić książkę w kąt. Jak przypomni mi się zachowanie Mare z "Czerwonej królowej" to dziwię się, że przeczytałam tą serię i chcę przeczytać ostatnią część. Za to Lenę czy Tris naprawdę polubiłam. Dużo po prostu zależy od tego, jak zostaną wykreowane i osadzone w fabule.


    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć przypadek Tris jest dla mnie dość odosobniony... Stanowił dla wszystkich taki szok, ponieważ nic podobnego wcześniej się nie działo w tych najbardziej popularnych książkach.
      Jasne - od osadzenia w fabule i pewnych indywidualnych zabiegów, które wprowadza autor również wiele zależy!

      Usuń
  5. Bardzo fajny tekst, z przyjemnością go przeczytałam :). Mnie najbardziej fascynują te chore postacie, które muszą walczyć o każdy dzień, bo nie wiadomo, który będzie ostatni. Te, które zmagają się z fizycznym bólem i muszą czerpać z życia do ostatku. Może dlatego, że gloryfikuje postawę carpie diem, czyli ciesz się życiem, póki możesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Och, to prawda, te bohaterki są niezwykle inspirujące!

      Usuń
  6. Chyba nie jestem w stanie zdecydować. Jak mówisz wszystkie naprawdę mają w sobie tą cechę, ale na myśl o każdej z nich mam ochotę przewrócić oczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, coś w tym jest! Jednak każda z nich potrafiła chwilami działać na nerwy :P

      Usuń
  7. A ze mną to jest różnie :) Muszę polubić bohaterkę, nie mam swojego typu :) Czasami podobają mi się skrajne postaci, a czasami totalnie przeciwieństwa.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. najbardziej lubię te, które mają nadprzyrodzone zdolności, ale to pewnie ze względu na to, że uwielbiam czytać o magii :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej lubię typ Aelin - silna, niezależna, ale z nieczystym sumieniem :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza