„Alyssa i obłęd‟ – A. G. Howard [recenzja]


Życie Alyssy Gardner obfitowało ostatnio w dramatyczne wydarzenia. Na szczęście teraz przed nią już tylko ukończenie szkoły, bal – i będzie mogła rozpocząć studia, o których zawsze marzyła.
Jej życie byłoby jednak o wiele prostsze bez jej matki, która jest stanowczo zbyt nadopiekuńcza. I bez Morpheusa, który pewnego dnia postanawia złożyć jej w szkole niespodziewaną wizytę. Używa całego swego wdzięku w nadziei, że namówi Alyssę do powrotu do Krainy Czarów, by wykonała kolejne niebezpieczne zadanie…

Kraina Czarów nie daje o sobie zapomnieć. Morpheus zaś ostrzega Alyssę, że Czerwona Królowa depcze jej po piętach. Jeśli zostanie w ludzkim świecie, może narazić na niebezpieczeństwo wszystkich, których kocha. Lecz ponowna wyprawa w głąb króliczej nory oznacza śmiertelną bitwę…

Alicja w Krainie Czarów to jedna z moich ulubionych historii, która ze względu na swoje balansowanie między tym, co realne a zniekształcone i dziwaczne szczerze mnie uwiodła już lata temu. I kiedy w zeszłym roku miałam okazję przeczytania Alyssy i czarów, byłam całkiem zadowolona, choć nie tak zachwycona, jak miałam nadzieję. Do lektury drugiego tomu podchodziłam z dozą niepewności, ale gdy w końcu się zmotywowałam, książkę pochłonęłam w dwa dni.

W tym tomie autorka nieco oddaliła się od Krainy Czarów, którą zaprezentowała nam w Alyssie i czarach, stawiając na świat rzeczywisty. Tym razem to w nim pojawia się coraz więcej niesamowitych oraz przerażających elementów nieznanych dotychczas ludziom. Jak dla mnie był to świetny pomysł: dawniej stabilna rzeczywistość ludzkiego świata przestaje być bezpieczna, więc główna bohaterka musi o nią zawalczyć, aby chronić swoich bliskich. Może i brzmi sztampowo, ale Howard wyszło to na tyle dobrze, że nie mam na co narzekać (przynajmniej w tej kwestii).

Podobnie jak w pierwszej części, towarzyszą nam mroczne obrazy oraz niepokojący bohaterowie. Możliwe, że w o wiele mniejszym natężeniu niż miało to miejsce w Alyssie i czarach, jednak tym razem niepokój buduje fakt, że to, co przerażające, znalazło się w naszym świecie. Autorka nie stroni od makabry, odwoływania się do fobii ludzi oraz plastycznych opisów. Nie skłamię, mówiąc, że czytając niektóre sceny miałam dreszcze!

Historia, choć na pierwszych stronach toczy się bardzo powoli, z czasem nabiera tempa, pochłaniając do reszty. Z ciekawością śledziłam kolejne wątki, zastanawiając się, jakie jeszcze sekrety skrywa Kraina Czarów przed Alyssą. I przyznam szczerze, że kilkukrotnie zostałam zaskoczona wprowadzonymi rozwiązaniami. Z kolei zakończenie Alyssy i obłędu sprawia, że nie mogę się doczekać premiery trzeciego tomu w Polsce!

Niestety nie wszystko jest tak ładne, jak bym sobie tego życzyła. Jest kilka rzeczy w tej książce, które trochę mi przeszkadzały.Po pierwsze: główna bohaterka. Nie zawsze musimy kochać protagonistów, ale milej czytać, odczuwając do nich jakąkolwiek sympatię. W przypadku Alyssy mam wrażenie, że z tomu na tom jest tylko gorzej. Jej decyzje są nierozsądne, zachowania bywają głupie, a rozważania romantyczne, którego z chłopaków woli – frustrujące. Co za tym idzie nie jestem też do końca zadowolona z tego, jak toczy się kwestia wątku romantycznego. Choć z drugiej strony mam wrażenie, że w gimnazjum byłabym nim usatysfakcjonowana, więc może to po prostu kwestia grupy docelowej dla Alyssy i obłędu.

Miałam nadzieję, że sytuację będą ratowały postacie drugoplanowe i faktycznie, Morpheus sprawia, że fabuła jest barwniejsza (nawet jeżeli i jego zachowania bywają niezadowalające), a przeszłość matki Alyssy znacząco ubarwia historię (brawa dla Howard za to, jak poprowadziła jej wątek). Nie mogę jednak tego samego powiedzieć o Jebie, który jak dla mnie niewiele wnosi poza tym, że utrudnia proces decyzyjny głównej bohaterki i odciąga jej myśli od tego, co naprawdę ważne.

Jednak największą wadą tej książki jest styl. Chwilami (a szczególnie na początku) coś bardzo mocno mi tutaj nie grało. Autorka poświęca stanowczo zbyt dużo miejsca na opisywanie elementów, które nie mają większego znaczenia dla historii i o których czytelnik za pół strony zapomni. Po drugie kilkukrotnie miałam wrażenie, że dialogi są sztywne i brzmią bardzo nienaturalnie. Czytając to, trudno było mi uwierzyć, że ktokolwiek mógłby mówić w taki sposób.

Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony Alyssa i obłęd roztacza ciekawą wizję świata wykreowanego przez Lewisa Carolla. Jestem zafascynowana tą historią i na pewno sięgnę po trzeci tom, wieńczący tę serię. Jednak nie mogę się pozbyć uczucia frustracji przy lekturze niektórych wątków. Ale podsumowując, mimo wszystko jeżeli podobał wam się pierwszy tom, to warto dać szansę kontynuacji.

Komentarze

  1. Mnie bardzo spodobała się ta część, była inna od pierwszej niemniej jednak czytałam ją z zapartym tchem, z niecierpliwością czekam na kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem ciekawa kontynuacji :D Choć zaspoilerowałam sobie jedną rzecz i przez mam teraz ochotę tego nie czytać, ale jednak ciekawość pozostałych wątków wygra :P

      Usuń
  2. Serię mam w planach. To zdecydowanie moje klimaty i chętnie wyrobię sobie własne zdanie na jej temat, ale myślę, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest książka, która jest przede mną i tak do końca nie wiem, czy chcę ją przeczytać, bo choć widziałam chyba wszystkie filmy o Alicji, to fanką nie jestem, zwłaszcza tej Burtonowskiej. Nie do końca mojej klimaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, jeżeli nie podobały Ci się klimaty Burtona, to ta książka może nie być dobrym pomysłem :/ Zdecydowanie pasuje dziwnością na Burtona, przy czym dodałabym do tego więcej mroku, chcąc opisać "Alyssę".

      Usuń
  4. Mi osobiście ciężko przejść przez dłużące się początki. Często się zniechęcam i rzucam książkę w kąt. Obserwuję i Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miewam ten problem, ale staram się walczyć. Moja przyjaciółka nauczyła mnie zasady: przeczytaj 100 stron i się przekonaj. Jak po 100 stronach jest marnie, dopiero odpuść. I zawsze się sprawdza, niektóre książki po prostu potrzebują trochę więcej czasu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza