„Ostatnie wakacje‟ [recenzja filmu]


W trakcie ostatnich wakacji przed rozpoczęciem zajęć w college’u, stojąca u progu dorosłości grupa znajomych próbuje szczęścia w dotychczasowych i całkiem nowych związkach.

Lato nadeszło, wakacje tuż-tuż, a zatem to idealna pora, aby obejrzeć film właśnie w tej tematyce. Ostatnie wakacje pokazują losy kilkorga nastolatków w trakcie wakacji przed rozpoczęciem studiów. Okres ten wiąże się z wieloma decyzjami: wyborem odpowiedniego uniwersytetu, letnimi romansami oraz kończeniem związków, które mogą nie wypalić ze względu na odległość dzielącą zainteresowanych. A wszystko to w klimacie ciepła, prażącego słońca oraz aury słodkiego lenistwa.

Pytanie jednak, czy to nie było zbyt leniwie? Co prawda Ostatnie wakacje poruszają wiele różnych wątków, ale czegoś mi tutaj zabrakło... Twórcy postawili na kilka różnych od siebie historii osób, które wcześniej chodziły do jednego liceum. I mimo mnogości tych historii, większość z nich jest po prostu nudna.

Po 1/3 filmu zaczęłam się potwornie nudzić losami bohaterów, które choć mogłyby być ciekawe i teoretycznie (chociażby w części) odnoszą się do rzeczywistości, to miałam ochotę wyłączyć tę produkcję. Wiedziałam jednak, że albo to, albo pisanie artykułu naukowego, więc z dwojga złego wolałam się przemęczyć i odwlec nieuniknione.

Historia momentami bywała urocza, innym razem wręcz przesłodzona. W przypadku większości historii nie mogłam uniknąć również poczucia przewidywalności. Niestety pewna typowość tego filmu i brak zaprezentowania oryginalnych elementów mnie odrzuciły.
Jednak największy problem, jaki dostrzegam dotyczy bohaterów. Zacznijmy od tego, że są oni potwornie nierealistyczni. Kiedy ich oglądałam, trudno było mi uwierzyć, że ten film dotyczy nastolatków, którzy dopiero co skończyli szkołę. Zdecydowanie pasowało to na osoby dojrzalsze (a przynajmniej starsze), które mają ze sobą większy bagaż doświadczeń.

Ze względu na rozdrobnienie się na multum historii, które miały w jakimkolwiek stopniu pokazać, o co chodzi w życiu bohaterów, miałam wrażenie, że nie poznałam żadnego z nich. Twórcy skupili się na dwóch głównych postaciach (Griffin i Pheobe), których jako tako poznajemy. Aczkolwiek ten poziom również nie był satysfakcjonujący. Pozostałe postacie? Przyznam szczerze, że nawet nie zapamiętałam ich imion. A już tym bardziej nie poznałam głębiej ich charakterów, motywacji oraz przeszłości.

To wszystko powoduje, że prezentowane postacie są płaskie, a przez to nie da się ich w żaden sposób polubić. Nie poczułam więzi z żadną postacią i trudno mi było znaleźć jakieś wspólne punkty odniesienia. Ba, nie zdziwię się, jeżeli większość osób (niezależnie od wieku) również nie będzie w stanie tego dokonać. I nic w tym dziwnego, ci nastolatkowie są z zupełnie innego świata. Niby hollywoodzkiego, niby przepełnionego dramatami, które lubimy oglądać, jednak z drugiej strony: potwornie nudnego.
Wiemy już, że historia nie prezentuje nic nowego – jest rozwleczona oraz nudna. Mamy też świadomość, że nie zbudowano intrygujących postaci (no, może z wyjątkiem jednej osoby), które dałoby się w jakimkolwiek stopniu polubić. Co jeszcze można zepsuć? Sprawić, aby postaci nie dało się słuchać.

Chwilami dialogi był sztywne, nienaturalne oraz oderwane od rzeczywistości. Oglądając, zastanawiałam się, czy osoba, która to pisała miała jakikolwiek kontakt z nastolatkami od czasów swojej młodości! Niestety wyglądało na to, że nie, a przez to kompletnie nie ma świadomości, jak rozmawiają ze sobą nastolatkowie. Zamiast tego pakowano im w usta stereotypowe wypowiedzi albo takie, które brzmiały potwornie sztucznie.

Chciałabym powiedzieć, że w tym filmie jest coś przyciągającego i sympatycznego. Obawiam się jednak, że zabrakło mi jakichkolwiek elementów, które pozwoliłyby mi zaklasyfikować Ostatnie wakacje jako coś przyjemnego do obejrzenia w leniwy wieczór. Odradzam marnowanie czasu na tę produkcję. Odpuścicie sobie i uczcie się na moich błędach: już lepiej się uczyć do sesji.

Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną meduzę na Facebooku!

Komentarze

  1. Ten film zdecydowanie nie jest dla mnie. Tym bardziej, że piszesz, iż jest nudny i bohaterzy nie odpowiedni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :/ Brakuje dobrych elementów w tym filmie.

      Usuń
  2. Nie lubię oglądać i to wiesz, ale słowo przesłodzone odrzuca mnie na kilometr, więc tym bardziej nie sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, ale od jakiegoś czasu wszystkie hollywoodzkie filmy dla nastolatków wydają mi się takie same - tak samo nudne i nierealistyczne. Więc po prostu przestałam je oglądać. :P "Ostatnie wakacje" niestety zaliczam do tego samego grona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie odczucia. Trudno o coś oryginalnego - wszystkie toczą się wobec tego samego schematu. I to nie tylko w kwestiach fabularnych, ale też tworzenia bohaterów.

      Usuń
  4. Mnie akurat się podobał :) Nie oczekiwałam od niego zbyt wiele, potrzebowałam się odmóżdżyć i się sprawdził :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym układzie cieszę się, że Tobie się spodobał :D

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu bardziej niż mnie!

      Usuń
  6. Myślałam, że to będzie coś nieco ciekawszego, ale z drugiej strony ostatnio mam ochotę na taki "odmóżdżać" w klimacie amerykańskiej szkoły. Może obejrzę, jeszcze nie wiem.

    myslizglowywylatujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że i tak jest wiele lepszych filmów z kategorii "odmóżdżacze w klimacie amerykańskiej szkoły", na pewno znajdzie się coś ciekawszego od "Ostatnich wakacji".

      Usuń
  7. Dzięki za recenzję, teraz już wiem czy warto :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się chyba wyłączyłam w okolicach połowy filmu, strasznie nudny, w ogóle nie wiem, o czym był... Zapowiedź mi się podobała, są tu twarze, które uwielbiam, ale sam film to jakaś porażka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam to samo... Też w połowie zaczęłam się strasznie męczyć i grać na telefonie :/

      Usuń
  9. Zdecydowanie nie obejrzę tego filmu, dzięki za ostrzeżenie. Przewidywalność i przesłodzenie mnie odrzuca. Ja akurat podczas tej sesji oglądałam The Office - bo komedia, odstresowuje, krótkie odcinki (20 min to idealna przerwa... lub 40 min, nawet godzina haha)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! :D
      Mam w planach ten serial, zobaczymy, czy w rezultacie po niego sięgnę, bo mam jeszcze długą listę innych produkcji do obadania.

      Usuń
  10. jakoś nie przepadam za tego typu filmami a dzięki Tobie na pewno na niego nie trafię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro to nie Twoje klimaty, to zdecydowanie lepiej sobie odpuścić.

      Usuń
  11. Najgorsze kiedy film jest przewidywalny. Jak uda mi się odgadnąć co będzie dalej trzy razy, to od razu wyłączam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy sposób! Muszę chyba zacząć do stosować :P

      Usuń
  12. jaka szkoda! sam opis fabuły mnie zachęcił, bo lubię takie lekkie filmy o młodych osobach, ale po Twojej opinii sobie daruję :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię takie filmy, zapowiedź wyglądała fajnie, ale no niestety... Wykonanie jest do kitu :/

      Usuń
  13. A tak chciałam oglądnąć ten film ;( brakuje mi dobrych filmów z takiego gatunku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza