Influencer Live Poznań 2019

W tym roku po raz pierwszy wzięłam udział w konferencji dla blogerów, a właściwie influencerów. Jak to wyglądało? Czy było warto? Czy wybiorę się za rok jeżeli będę miała taką możliwość?

Na początku było...


...Blog Conference Poznań, które w tym roku przemianowano na Influencer Live Poznań. Jak czytamy na stronie, jest to wydarzenie dla twórców internetowych, którzy chcą budować własną markę. Jednak oprócz licznych wykładów, to również świetna okazja do spotkania innych twórców, szansa na networking oraz zawiązanie współpracy z firmami wystawiającymi swoje produkty. W trakcie konferencji odbywa się także Gala Twórców, gdzie nagradza się najlepszych z najlepszych.

Ucz się, ucz, bo wiedza to do potęgi klucz!


A jak nazbierasz dużo kluczy, to zostaniesz woźnym.

Podchodząc do sprawy jednak całkiem poważnie, uważam, że Influencer Live Poznań, to fenomenalna okazja, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat tworzenia w internecie. Nawet jeżeli zaczyna się z podejściem „tworzę tylko dla siebie‟, warto zobaczyć, jakie są inne opcje, jak można się rozwinąć oraz jakie procesy zachodzą w internecie.

Wiele z prelekcji, w których uczestniczyłam było nie tylko ciekawych, ale również przydatnych, np. ta od Szymona Słowika, na temat pozycjonowania w Google czy Janiny Bąk o statystyce. Była też cała masa takich, które uznałam za interesujące, nawet jeżeli mnie nie dotyczą (ale kto wie, co będzie za parę lat!), mowa tutaj o wykładzie Pawła Opydo o podcastach oraz Nishki o tworzeniu na YouTubie. Dowiedziałam się również więcej na temat instagramowych zdjęć, sprzedaży własnego produktu, e-bookach, a także hejcie.

Choć chyba dwie prezentacje, które najbardziej podniosły mnie na duchu, to: Powiem ci, dlaczego źle prowadzisz swojego bloga Kamila Nowaka (Blog Ojciec) oraz Depresja blogera, czyli wyobrażenia o blogowaniu versus rzeczywistość Michała Góreckiego. I choć wiem, że żaden z tych tytułów nie brzmi zbyt pozytywnie, to obydwa dały mi mnóstwo energii do działania. Mimo że pierwszego dnia miałam wrażenie, że zupełnie nie pasuję do tego miejsca, to dzięki tym prelekcjom, zrozumiałam, że wcale tak nie jest.

Żałuję, że nie mogłam się rozdwoić i pojawić na kilku prelekcjach na raz. Zdarzyło się, że w tym samym czasie nie działo się (przynajmniej dla mnie) nic fascynującego i ten czas spędzałam włócząc się między wystawcami, jednak w większości przypadków marzyłam o zdolności bilokacji.

To wydarzenie pod względem merytorycznym było bardzo wartościowe, dużo mi dało, zafascynowało i pozwoliło zrozumieć, że, hej, ta społeczność wcale nie jest taka malutka. A co najważniejsze, udało mi się zrealizować mój główny cel, mianowicie zdobycie wiedzy.

OMG, to człowiek z internetów!


Kojarzycie wywiad z Tomem Hollandem, w którym opowiada, jak pomylił Roberta Downeya Juniora z jego dublerem? Tom wysokim tonem, trochę hiperwentylując, powtarza „Oh my god, it's Robert Downey Junior!‟, wyraźnie pokazując swoje podekscytowanie. Mniej więcej tak wyglądała moja reakcja na Influencer Live Poznań, ilekroć widziałam jakiegoś bardziej znanego twórcę internetowego. A zatem przeszłam przez reakcje w stylu: „o mój Boże, jestem w jednym pomieszczeniu z Martinem Stankiewiczem!‟, „Krzysztof Gonciarz i Kasia Mecinski właśnie przeszli obok mnie, tuż obok!‟ oraz „o matko, to Karol Paciorek, PACIOREK‟.

Może brzmi to beznadziejnie i nieprofesjonalnie, ale dla mnie spotkanie na żywo osób, które oglądam od wielu, wielu lat było niesamowite. W końcu przez Karola Paciorka oraz jego twórczość z Włodkiem Markowiczem zaczęłam oglądać na YouTubie coś poza teledyskami. Cieszyłam się więc na widok tych ludzi i bardzo nieśmiało podchodziłam, aby zrobić sobie zdjęcia. 

Poznałam dzięki temu również twórców, o których wcześniej słyszałam, ale których za bardzo nie śledziłam, np. Panią Swojego Czasu czy Blog Ojciec. A i innych znanych influencerów nie brakowało, więc jeżeli chcecie zobaczyć, jak w jednej hali przebywają ci wszyscy wymienieni przeze mnie ludzie oraz np. Szparagi, Nadia z Beks czy Masny, to Influencer LIVE Poznań jest do tego świetnym miejscem!

A jak się miała organizacja?


Wiemy już, że prelegenci wypadli super, że możliwość spotkania innych ludzi była świetna, ale jak się miała kwestia samej organizacji? 

Cóż, dla mnie najsłabszym elementem było oznakowanie wydarzenia. Byłam w Poznaniu pierwszy raz w życiu, Międzynarodowych Targów Poznańskich nigdy wcześniej na oczy nie widziałam, więc liczyłam, że znajdą się jakieś strzałki, które wskażą mi, jak w tych potężnych budynkach się odnaleźć. Niby w aplikacji (którą uważam za strzał w dziesiątkę) była zamieszczona mapka, wskazująca wejścia na Targi oraz oznakowanie, w której hali odbywa się wydarzenie, ale o istnieniu apki dowiedziałam się dopiero w sobotę popołudniu. Niemniej ktoś wrzucił wspomnianą mapkę na facebookowe wydarzenie, a podążając za tłumem: trafiłam. Nie zmienia to jednak faktu, że strzałek, plakatów, bannerów czy czegokolwiek wskazującego kierunek nie było. A ja mam naprawdę słabą orientację w terenie...

Niektórzy narzekali też na kwestię jedzenia. Pierwszego dnia sprawa była świetnie rozegrana, na terenie wydarzenia były food tracki, Lidl rozdawał przekąski, oferowano darmową (podobno bardzo dobrą) kawę. Drugiego było nieco gorzej, ponieważ (tak zakładam) przez pogodę food tracków nie było, śniadanie z Lidlem nie spełniło oczekiwań wielu osób, w związku z czym pojawił się problem ze zjedzeniem czegoś w okolicy. Uczestnicy dość szybko zaczęli przez aplikację wymieniać się informacjami, gdzie można coś zjeść, ale i tak tę kwestię można uznać za drobne faux pas, jeżeli ktoś przy okazji takich wydarzeń z góry zakłada, że coś tam będzie.

Żeby jednak nie było za dużo marudzenia: to nie tak, że uważam organizację za złą. Były pewne potknięcia, które mogły przeszkadzać, ale samo w sobie wydarzenie wypadło naprawdę dobrze. Aplikacja była świetnym rozwiązaniem, ponieważ pozawalała na dostęp do agendy, komunikację z innymi uczestnikami oraz uczestnictwo w grywalizacji. Jednym słowem: super. Sale jasno oznaczono, a organizatorzy byli niesamowicie pomocni i uprzejmi. I pewnie w przyszłości będę pamiętać właśnie te pozytywne rzeczy.

Czy było warto?


Do Poznania mam pięć godzin drogi samochodem, po dwóch dniach nogi wchodziły mi tam, gdzie słońce nie dochodzi, byłam tak zmęczona, że nie umiałam tego odespać, a ogrom ludzi trochę mnie na początku przytłoczył, ale... było warto.

Influencer Live Poznań dał mi świetną okazję do zobaczenia, jak wielką i silną społecznością są twórcy internetowi. Miło spędziłam czas, dowiadując się rzeczy, które mi się nie przydadzą, a które były ciekawe oraz takich, które na pewno wykorzystam w swojej dalszej działalności. Jeżeli tylko będę miała taką możliwość, to na pewno wybiorę się do Poznania również za rok!

Dajcie znać, czy byliście kiedyś albo planujecie się wybrać na to wydarzenie?

Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną Meduzę na Facebooku!

Komentarze

  1. Na pewno bardzo ciekawe i rozwijające doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi bardzo ciekawie. Chętnie bym się wybrała, ale jeszcze daleka blogowa droga przede mną ;)
    Świetne odwołanie do wywiadu z Tomem haha, jeszcze raz go obejrzałam i tak samo się uśmiałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wydarzenie trafiają osoby z większym i mniejszym stażem w blogosferze, więc nie uznawaj tego za ograniczenie :D Uważam, że to właśnie super okazja dla dopiero rozwijających się twórców, aby zdobyć motywację i nauczyć się paru ciekawych rzeczy.

      Usuń
  3. Z jednej strony bym się chętnie na coś takiego wybrała, ale z drugiej strony te tłumy do mnie kompletnie nie przemawiają i źle się czuj w takich miejscach. Ale zdecydowanie fajnie spotkać swoich ulubionych twórców na żywo! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, więc całkowicie cię rozumiem. Dla mnie zbawienna była obecność mojej koleżanki, z którą się trzymałam. Jeżeli masz kogoś znajomego, z kim mogłabyś pojechać, to warto spróbować. Ale oczywiście nic wbrew sobie :D

      Usuń
  4. Dla mnie jednak troche za daleko, bo tez mam około 5h

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli znajdziesz sobie kogoś znajomego, kto też by się wybrał, to najdłuższa droga mija szybko :D

      Usuń
  5. No i proszę, kolejne wydarzenie do listy wydarzeń, na których chciałabym się kiedyś pojawić, zaraz obok WTK, KTK i Pyrkonu. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pora zacząć realizować tę listę! WTK, KTK i Pyrkon też jeszcze przede mną. Na mojej liście "must go" znajduje się jeszcze Polcon ^^

      Usuń
  6. Recenzjonistka też bardzo dobrze wspomina to wydarzenie. Było pozytywnie i merytorycznie. Mimo potknięcia z zaopatrzeniem i oznakowaniem sądzę, że Organizatorzy świetnie się spisali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :D Spisali się dobrze, całe wydarzenie przebiegło sprawnie, a te potknięcia... Można liczyć, że w przyszłym roku im zapobiegną ^^

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza