„Kiss me first‟ [sezon 1 – recenzja]


Po śmierci matki Leila poświęca całą swoją uwagę grze Azana. W wirtualnym świecie dziewczyna poznaje Tess, imprezowiczkę, która staje się jej najlepszą przyjaciółką. Niestety przez tę przyjaźń Leila zostaje wplątana w problemy znikających graczy należących do tzw. Czerwonej Pigułki. 

Ten serial od dłuższego czasu krążył za mną po Netflixie, przypominając o swoim istnieniu. Opis brzmiał intrygująco, sama produkcja miała być krótka, bo składa się zaledwie z sześciu odcinków, a zwiastun dodatkowo zachęcał do obejrzenia. Dlatego bez większego zwlekania, uznałam Kiss me first za dobry przerywnik od innych, dłuższych seriali, które czekały na swoją kolej.

Już od pierwszego odcinka produkcję otacza woal tajemnicy – główna bohaterka włącza grę, która od dawna stanowiła dla niej formę ucieczki. Jednak tym razem zamiast oddać się zwyczajnej rozgrywce, podąża za tajemniczą dziewczyną do strefy w grze niedostępnej dla przeciętnego gracza. Ta decyzja rozpoczyna pasmo dziwnych zdarzeń łączących świat wirtualny ze światem rzeczywistym.

Z miejsca dostrzegłam nawiązania do Matrixa, a także nie potrafiłam pozbyć się odczuć, że mam do czynienia z nowszą, brytyjską wersją Sali samobójców. Grupa nastolatków ucieka od swoich codziennych problemów do świata wirtualnego, gdzie planują wspólną ucieczkę do świata, w którym nie będzie żadnych zmartwień, gdzie w końcu będą szczęśliwi. I o ile początki zapowiadają się dobrze, tak z każdym kolejnym odcinkiem jest coraz gorzej.


Największy zarzut mam do braku logiki w tym serialu, która aż kole w oczy. Przede wszystkim twórcy zostawiają ogrom luk fabularnych, które widzowi będą znacząco przeszkadzać. W trakcie oglądania tego serialu denerwowałam się, zastanawiając: skąd dane postacie posiadły poszczególne informacje (choć nie miały ku temu możliwości), gdzie jest policja w tym kraju i dlaczego pewne rzeczy mają miejsce.

Ze względu na to, z każdym odcinkiem sytuacja w serialu przekracza kolejne granice absurdu, sprawiając, że na sam koniec dostajemy wiele niezakończonych wątków, sieczkę z mózgu oraz nieszczęsną furtkę do drugiego sezonu.

Sytuacji nie polepszał brak logiki bohaterów, którzy zachowali się irracjonalnie i postępowali bez jakiegokolwiek zastanowienia. Warto także powiedzieć, że każdy z nich został zdefiniowany przez pojedyncze cechy charakteru, sprawiając, że postacie są jednowymiarowe, nijakie oraz irytujące. Nie byłam w stanie odczuć sympatii, ani nawet współczucia do kogokolwiek. Jedyną względnie dobrze wykreowaną postacią jest antagonista, który nieco ratuje serial – jednak przy takiej liczbie potknięć, nie sposób, aby udźwignął wszystko na swoich barkach.

Bohaterów tyczy się też kolejny problem: papierowa gra aktorska. Aktorzy zdawali się potrafić odegrać tylko wybrane emocje i zamiast nadawać Kiss me first klimat, tylko umocnili wrażenie, że postacie w serialu są... kiepskie.

Mam wrażenie, że twórcy chcieli przyciągnąć widzów nagością, scenami głośnych imprez, wizją narkotyków oraz trudnej młodzieży. Szczególnie pierwszy aspekt przebija się na tle pozostałych, sprawiając, że obnażanie się jest na porządku dziennym Kiss me first. Jak można się domyślić: twórcy przesadzili i wielokrotnie nadali temu element groteskowości.


Jedyną zaletą jest ładne wykonanie wizualne Azany. Nie są to animacje najlepszej jakości, ale cieszą oko i sprawiają, że widz sam chciałby znaleźć się w takiej grze komputerowej i spędzić tam trochę czasu. Nie jest to jednak wystarczająco, abym mogła przychylnie spojrzeć na tę produkcję.

Czytałam opinie, że Kiss me first niesie za sobą przesłanie. Można się zastanawiać: jakie? Cóż, zapewne chodzi o samobójstwo wśród nastolatków, próbę uwrażliwienia na ten problem oraz niebezpieczeństw, które niesie za sobą świat wirtualny. Temat ciągle obecny, choć został już przerobiony na każdy możliwy sposób na przestrzeni ostatnich lat. Szkoda tylko, że ten motyw nie stanowi osi serialu, ponieważ bardzo szybko zapominamy o samobójstwach, niebezpieczeństwie poznawania ludzi przez internet. Dlaczego? Ponieważ przechodzimy w wątki rodem z filmu akcji, gdzie mają miejsce wybuchy, pościgi samochodowe, bójki pod wodą, ataki hakerskie oraz pranie mózgu. I tak, moi drodzy, to serial o zwyczajnych nastolatkach.

Podsumowując, żałuję, że zmarnowałam czas na obejrzenie tych sześciu odcinków. Najkrócej mogłabym powiedzieć, że już dawno nie byłam tak niezadowolona z obejrzanego serialu. Możliwe, że dla niektórych to produkcja wartościowa albo chociaż miły przerywnik od życia. Jednak ja stanowczo odradzam oglądanie.

Komentarze

  1. Mnie też skojarzył się ten serial z "Salą samobójców", fajnie, że nie jest aż taki długi, bo liczba odcinków i sezonów często zniechęca sięgnięcia po jakiś serial, szkoda jednak, że według Ciebie nie jest warty obejrzenia, więc raczej się nie skuszę. ;)

    Bardzo fajny szablon! Z początku trochę nie rozumiałam co się stało, gdzie trafiłam, ale to tylko przez chwilę, choć stary też był fajny, ten w sumie prezentuje się lepiej. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam w całości tylko dlatego, że jest taki krótki, bo jakby akcja rozwijała się na więcej odcinków, na pewno odpuściłabym w połowie :/

      Dziękuję! Ten szablon przynajmniej dostosowuje się do urządzeń mobilnych, a chodziło o nadanie nieco profesjonalizmu na blogu :) Cieszę się, szybko się odnalazłaś!

      Usuń
  2. Słyszałam już co nieco o tym serialu i nie ukrywam, że mnie zaintrygował :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o nim wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trailer tego serialu ostatnio prześladował mnie na yt ale jeśli dobrze pamiętam .. jest tam wątek lesbijek a nie zwykłych przyjaciółek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś pomiędzy chyba będzie trafniejsze. One teoretycznie są przyjaciółkami, tak o sobie mówią, obydwie mają chłopaków, ale chwilami zachowują się, jakby faktycznie zmierzało to ku bycia parą.

      Usuń
    2. okej,rozumiem, nie zamierzam oglądac tego serialu, trochę przez ten wątek, ale bardziej przez podane przez ciebie minusy w recenzji ;)

      Usuń
    3. Generalnie niezależnie od tego potencjalnego wątku homoseksualnego i stosunku do niego, serial nie jest warty uwagi.

      Usuń
  5. Widziałam wszędzie zwiastuny i opinie, ale były one podobne do Twoich - negatywne. Raczej sobie odpuszczę ten serial...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że są też jakieś negatywne opinie, ponieważ dotychczas widziałam tylko pozytywne, co mnie nieźle zdziwiło!

      Usuń
  6. Jejku, piszesz, że Ci się często przewijał ten serial na Netflixie, a ja pierwsze o nim słyszę. Dobrze jednak, że słyszę, bo wiem, że będę omijać. Chociaż masz rację, że te animacje wyglądają przyjemnie, ale skoro brak tutaj logiki, a aktorzy nie dają rady, to chyba nie znajduję za wiele powodów do obejrzenia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na Netflixie atakował co chwilę! Zaczynałam się bać, więc w końcu dałam maszynie to, czego chciała i obejrzałam :P
      Animacje to nie jest wystarczający argument, aby było warto, także nie marnuj czasu i lepiej poświęć go na coś ciekawego.

      Usuń
  7. Oglądałam thriller i jakoś mnie nie kupił, ale może akurat się okaże, że jest to ciekawy serial :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro już trailer Cię nie przekonał, to wątpię, aby serial wypadł korzystniej.

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza