5 filmów na wakacje


Kiedyś zrobiłam listę pięciu seriali na wakacje. Uznałam, że teraz pora na pięć lekkich, zabawnych filmów. Oczywiście to moje zdanie, a że nie śmieszą mnie tradycyjne komedie, które opierają się na głupich żartach, to dla niektórych mogą one być nieśmieszne. Ja jednak jestem podobno poważna, a więc będą takie, a nie inne produkcje. Ku mojemu zaskoczeniu ta lista zawiera dwie komedie kryminalne, komedię Sci-Fi, komedię romantyczną i komediodramat.


Powrót do przyszłości (1985)

Uznałam, że będę kierować się datami premier od najstarszego do najnowszego. Niby dałam ten film jako warty do obejrzenia w wakacje, ale u mnie w domu tą trylogię zazwyczaj ogląda się na święta w grudniu. W większości domów króluje wtedy Kevin sam w domu (który należy według mnie do komedii nieśmiesznych), a u mnie dr Emmet Brown oraz Marty McFly. 

Jeżeli ktoś do tej pory nie miał okazji obejrzeć tego filmu, to przedstawię krótki zarys fabuły pierwszej części. Otóż dr Emmet Brown jest dosyć specyficznym naukowcem. Dla wielu ludzi jest szalony i lepiej się do niego nie zbliżać. Jednak ma pewnego przyjaciela, nastoletniego Marty'iego McFly'a, któremu specyficzność doktora nie przeszkadza. Z ciekawością poznaje jego wynalazki. W roku 1985 dr Brownowi udaje się stworzyć wehikuł czasu. Niestety na skutek pewnego nieporozumienia Marty wsiada sam do wehikułu i przenosi się do lat pięćdziesiątych, gdzie spotyka swoich nastoletnich rodziców. Musi przekonać dr Browna (który już wtedy był dziwakiem), aby pomógł mu przenieść się z powrotem do jego czasów. A żeby tego było mało to matka Marty'iego zakochuje się w nim... Taki stan rzeczy może doprowadzić do wymazania z istnienia zarówno rodzeństwa młodego McFly'a, jak i jego samego. 
Ten film praktycznie znam na pamięć. Napomnę jeszcze, że druga część dzieje się w roku 2015 i przedstawia bardzo fajną wizję naszych czasów, a trzecia na Dzikim Zachodzie. 

Ocean's Eleven: Ryzykowna gra (2001)
Chyba jeden z moich ulubionych filmów. Podobnie, jak Powrót do przyszłości jest to trylogia, z której najbardziej lubię pierwszą część. Zazwyczaj tak jest, że następne są słabsze i tutaj ta zasada się w pewnym stopniu sprawdza. Mimo że zarówno Dogrywka, jak i Ocean's 13 są dobre, to Ryzykowna gra zajmuje pierwsze miejsce. 
Ale o co chodzi? Danny Ocean jest charyzmatycznym złodziejem, który zostaje zwolniony z więzienia. Tego samego dnia zaczyna planować następny przekręt. I to największy w jego karierze. Planuje napad na trzy największe kasyna w Las Vegas należące do niezwykle wpływowego Terry'ego Benedicta. W tym celu Ocean gromadzi grupę ludzi, będących specjalistami w swoich dziedzinach i nie chodzi tu o przedsiębiorców czy księgowych. Mówimy o kieszonkowcu, specach od broni i wybuchów oraz tym podobnych. Oczywiście Danny'emu nie chodzi o same pieniądze, ale na czym jeszcze mu zależy możecie się przekonać oglądając film. 
Za wyjątkiem fabuły znam trzy powody dla których warto obejrzeć ten film, a nazywają się: George Clooney, Brad Pitt i Julia Roberts. Fajnie odegrane role, ciekawie zaprezentowane postacie i choć gra tam mocno przeze mnie nielubiany Matt Damon, to film i tak jest jednym z lepszych, jakie widziałam. 

Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)
Bardzo lubię filmy oparte na faktach/biograficzne. Takie mam spaczenie, no i co z tym można zrobić? Rzeczywista historia prawdziwego przekrętu. Zacznijmy od tego, że film ten opowiada historię fałszerza, który żył w latach sześćdziesiątych - Franka Abagnela Juniora. Mężczyzna ten podawał się za pilotów samolotów, lekarza, prawnika. Był on najmłodszym przestępcą poszukiwanym na tak ogromną skalę przez FBI. Złap mnie, jeśli potrafisz przedstawia drogę, jaką przebył Frank, aby wzbogacić się na fałszowaniu pieniędzy.
Po rozwodzie rodziców nastoletni chłopak ucieka z domu i rozpoczyna swoją przygodę z oszustwem. I trzeba powiedzieć, że wychodzi mu to bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, jak długo FBI nie mogło go złapać. Wodził agentów za nos, zmieniał swoje tożsamości, profesje ot tak! A Leonardo DiCaprio naprawdę dobrze odegrał tą rolę. 

Mała Miss (2006)
Komediodramat. I to nie bez przyczyny. W trakcie oglądania tego filmu raz miałam ochotę płakać, a raz śmiałam się wniebogłosy. Film opowiada o dość specyficznej rodzince. Mamy tutaj urocze małżeństwo: ojca Richarda, który jest coachem, a przynajmniej próbuje być, bo nikt nie chce wydać jego książki i swoje dziwne zasady próbuje wpoić dzieciom. Jest też jego ojciec Edwin, który jest uzależnionym od kokainy lubieżnym staruszkiem. Richard ma żonę Sheryl, która pali papierosy i nie jest wybitną matką, jak możemy się dowiedzieć na początku filmu, wiecznie daje na obiad to samo. Sheryl ma siostrę, którą interesują konie oraz wybory małych miss oraz brata, który jest wybitnym znawcą Prousta, do tego gejem i próbował się zabić. Sheryl i Richard mają dwójkę dzieci: nastoletniego Dwayne'a, który złożył śluby milczenia i nie odezwie się póki nie przyjmą go do szkoły lotniczej oraz pulchną córeczkę Olive, która marzy o zostaniu małą miss, a inspirację czerpie z dziadka. Ufff... Ten opis jest dość konieczny, aby zapoznać się z fabułą. 
Olive zakwalifikowała się do wyborów "Little Miss Sunshine" i żeby na nie dotrzeć muszą całą rodziną wpakować się do żółtego ogórka i przejechać pół Stanów. W trakcie tego wyjazdu powstają coraz to nowsze problemy, kłopoty, kłótnie, usterki i inne dramaty. Jednocześnie jest wiele momentów z których można się pośmiać. Kiedy zaczęłam oglądać ten film bałam się, że będziemy mieć do czynienia z pustą małą dziewczynką, a zamiast tego mamy... Zresztą sami zobaczcie, jaką osobą jest Olive. 

O północy w Paryżu (2011)
To chyba moja ulubiona komedia romantyczna, przede wszystkim dlatego, że jest dość ciekawa. To był drugi film od Woody'iego Allena, który widziałam (pierwszym był Co nas kręci, co nas podnieca) i choć z początku byłam sceptycznie nastawiona, to szybko zmieniłam zdanie, uznając, że to naprawdę fajny film.
Gil i Inez są zaręczeni, planują swój ślub, spędzają wspólnie czas w Paryżu. Gil jest pisarzem, który cierpi na brak weny (potrafię zrozumieć jego niemoc twórczą). W trakcie swojego pobytu w Europie spotykają byłego chłopaka Inez Paula, który jest nadęty, wszechwiedzący i w oczach narzeczonej Gila - idealny. Oczywiście nasz pisarz bardzo go nie lubi i irytuje go idealizacja przez narzeczoną. Pewnej nocy, kiedy Inez poszła bawić się z Paulem, Gil zgubił się w malowniczym Paryżu. Kiedy w mieście słychać zegar, wybijający północ zatrzymuje się obok niego samochód wyjęty z lat dwudziestych i zabiera go do klubu. Gil przenosi się w czasie do wcześniej wspomnianego okresu w XX wieku. Spotyka tam Gertrudę Stein, Salvadora Daliego, Ernesta Hemingwaya, Fitzgeralda oraz jego żonę, Pablo Picassa oraz piękną i urokliwą Adriannę. Gil oraz ta ostatnia szybko odnajdują wspólny język, ponieważ obydwoje nie czują się dobrze w czasach, w których przystało im żyć. Obydwoje tęsknią do wcześniejszych epok. Dzięki tej nici porozumienia, nocnych wycieczkach po Paryżu sprzed prawie stu lat oraz rozmowach z jego ulubionym pisarzem, życie Gila wywraca się do góry nogami. 

Ogólnie polecam te pięć filmów, są lekkie, fajne do obejrzenia i naprawdę ciekawe. Jeżeli nie widzieliście, któregoś z nich, to gorąco polecam! 

Komentarze

  1. Znam tylko "Złap mnie, jeśli potrafisz" :P I to skojarzyłam, że znam dopiero po opisie xd Chłopak jest od mojej edukacji filmowej, więc opiera się ona albo na filmach akcji albo na komediach z Adamem Sandlerem. :D Ja osobiście dałabym do takiej TOPki "Duże dzieci", "Wilk z Wall Street", "Faceci w czerni", "1000 słów" oraz bajkę "Pingwiny z Madagaskaru" (taaak, widzisz, umiem nie wymieniać tylko bajek :D Postęp xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :D Cóż, polecam wam jednak obejrzeć parę tych filmów. "Powrót do przyszłości" to klasyk!
      "Dużych dzieci" nie widziałam, "Wilka z Wall Street" tylko do połowy. Co do "Facetów w czerni" i "1000-a słów", to zgadzam się całkowicie. To serio zabawne filmy :D "Facetów w czerni" widziałam parę razy.

      Usuń
  2. Wszystkie te filmy już widziałam, a nawet oglądałam je kilka razy, Powrót do przyszłości jest cudnym filmem na wakacje :D Oglądam go za każdym razem, gdy pojawia się w telewizji :) Ocean Eleven <3 Ten zbójecki film też bardzo lubię :3

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "Powrotem do przyszłości" mam podobnie :P Też zawsze oglądam, gdy tylko mogę. Podobnie "Ocean's"

      Usuń
    2. Chociaż znam ten film na pamięć, to mimo wszystko po niego sięgam, ech :D A tyle dobrych książek czeka.

      LeonZabookowiec.blogspot.com

      Usuń
    3. Też tak mam z niektórymi filmami, na przykład "Gwiezdne wojny" czy "Harry Potter". Nie ważne, że znam na pamięć wydarzenia i niektóre rozmowy i tak oglądam przy każdej możliwej okazji, bo za bardzo kocham niektóre filmy. Co do książek też się zgodzę, ale mogą poczekać. Tym bardziej, że potrzebuję chęci, aby sięgnąć po dany tytuł, stąd czasami niektóre książki czekają na przeczytanie po parę miesięcy, bo po drodze znalazłam inne ciekawe rzeczy do przeczytania :P

      Usuń
  3. Oglądałam tylko ,,Złap mnie, jeśli potrafisz", cieszę się, że ktoś oprócz mnie zna ten film, bo czułam się już powoli osamotniona :D Podobało mi się okrutnie. Ogólnie niestety nie oglądam filmów, nudzą mnie, wolę książki. To chyba dziwnie o mnie świadczy, ale ciężko mi siedzieć przed ekranem i zmuszać się by patrzeć cały czas na to wszystko, co dzieje się dla mnie o wiele za wolno. Potrzebuję innego rodzaju bodźców chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, no widzisz :D Ja napatoczyłam się na niego przypadkiem i bardzo mi się spodobał. Mnie samo oglądanie filmów też często nuży, dlatego oglądając je zazwyczaj gram w sapera albo jednocześnie piszę ze znajomymi na facebooku. Ale niektóre filmy tak mnie wbijają w krzesło, że nie potrzebuję dodatkowych bodźców :P

      Usuń
    2. Wróciłam do Teen Wolfa ;__; Skończyłam 2 sezon.

      Usuń
    3. Nigdy tego nie oglądałam, nie przekonuje mnie akcja :P

      Usuń
  4. "Powrót do przyszłości" - kocham całym sercem wszystkie trzy części <3 Grałam też w gry, ale chyba nie dotrwałam do połowy ;P Ale nawet nie wiedziałam, że to wszystko takie stare XD
    Pozdrawiam i zapraszam na pattbooks.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że są gry z "Powrotu do przyszłości"! o.o Dobrze wiedzieć, może kiedyś się na nie natknę.

      Usuń
  5. Uwielbiam Twojego bloga. Posty są bardzie ciekawe i wciągające ♥
    ***
    Uprzejmie informuje, iż zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Zapraszam na mój bloga - tam znajdziesz wszystkie informacje dotyczące nominacji.
    http://smilewillbefine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza