„W garniturach‟ [pierwsze wrażenia]


Dobrzy prawnicy skupiają się na faktach, - wielcy na przeciwniku

Suits to amerykański serial wyprodukowany przez Universal Cable Production, który swoją premierę miał w Stanach Zjednoczonych 23 czerwca 2011 roku. Do dzisiaj wyszły pięć i pół sezonu (70 odcinków). Kontynuacja piątego sezonu pojawi się na naszych ekranach w 2016 roku.

Twórcą jest Aaron Korsch będący również scenarzystą w serialu Wszyscy kochają Raymonda. W Polsce serial można było oglądać z początku na kanale Canal+, potem Canal+Film oraz TVP1 i FOXie. I z tego, co jestem zorientowana, to na tym ostatnim za niedługo ma pojawić się bodajże czwarty sezon. Polski tytuł to W garniturach.

W role głównych bohaterów wcielili się Gabriel Macht (znany z A właśnie, że tak!) oraz Patrick J. Adams (znany z miniserialu Dziecko Rosemary).

Mike Ross (Patrick J. Adams) jest, najkrócej mówiąc, geniuszem. Niestety ze względu na machlojki, których podejmował się w trakcie studiowania został wyrzucony z college'u. Sprzedając test z matematyki nie zwrócił uwagi na to, że kupuje go córka dziekana. Po tym, jak został wyrzucony na bruk można go uznać za zmarnowany talent. Jak już wcześniej wspomniałam Mike jest po prostu genialny. Ma fotograficzną pamięć - co przeczyta, to zapamięta. Jak to sam powiedział: Lubię czytać. Jak przeczytam, to rozumiem i już nigdy nie zapominam. W związku z tym, aby zarobić jakoś na życie podejmuje się dość dziwnej formy zawodu. Ludzie płacą mu, aby zamiast nich podchodził do testów prawniczych i zdawali je bez wychodzenia z domu.

Harvey Specter (Gabriel Macht) jest nazywany "najlepszym graczem", ponieważ jest najwybitniejszym prawnikiem w Nowym Jorku. Pracuje dla firmy Pearson Hardman, która przyjmuje jedynie absolwentów Harvardu. Ponieważ Harvey niedawno awansował na stanowisko starszego partnera w firmie, to musi zatrudnić współpracownika. Oczywiście pomysł ten w ogóle mu nie odpowiada, ale jednak podejmuje się zorganizowania "przesłuchania".

Właśnie w tych okolicznościach dochodzi do spotkania naszej dwójki głównych bohaterów. Przyjaciel Mike'a Trevor jest dilerem narkotyków. Ponieważ Ross potrzebuje bardzo szybko dużej ilości pieniędzy, aby opłacić utrzymanie chorej babci, to podejmuje się dla niego jednej pracy. Oczywiście nie mogłoby pójść tak łatwo! W pokoju, w którym miało dojść do transakcji pojawia się policja, dlatego Mike zmuszony jest do ucieczki. Przypadkowo trafia na przesłuchanie, gdzie asystentka Harveya Donna uznaje Mike'a za jednego z kandydatów. Po szczerej rozmowie kwalifikacyjnej, w trakcie której niedoszły sprzedawca narkotyków prezentuje swoją ogromną wiedzę z dziedziny prawa, Harvey Specter zatrudnia chłopaka.Jednak to nie koniec problemów. Ze względu na politykę Pearson Hardman obydwoje muszą udawać, że Mike ukończył studia na Harvardzie. 


Jakiś czas temu pisałam, że maniakalnie oglądam serial Supernatural. I tak faktycznie było, jednak po paru odcinkach szóstego sezonu uznałam, że potrzebuję krótkiej przerwy ze względu na znudzenie ciągłym polowaniem na jedno i to samo. Jako przerywnik wybrałam Suits, ponieważ jakiś czas temu moja przyjaciółka zachwycała się tym serialem, przez co znalazł się na mojej liście "do obejrzenia". Sięgnięcie po niego nie było błędem, bo pierwsze siedem odcinków oglądało mi się bardzo szybko i nie narzekałam na nudę. 

Ogólnie muszę przyznać, że forma serialu trochę przypomina mi Doktora House'a, Kości, Agenci NCIS i tym podobne. W każdym z nich niby znajduje się jakaś linia fabularna, która jest wiodącym tematem, występują te same postacie i to ich losy są przedstawione. Tutaj jest podobnie, ponieważ w każdym odcinku Harvey i Mike podejmują się innej sprawy, którą muszą rozwiązać. Nie przeszkadza mi taka forma prowadzenia fabuły, ponieważ dzięki temu można oglądać wyrywkowe odcinki z całego serialu i dalej można się mniej więcej orientować o co chodzi. 

Nawiązując jeszcze do Doktora House'a, to Suits bardzo mi go przypomina również ze względu na postacie. Czasami odnoszę wrażenie, że Mike to odmłodzona, prawnicza wersja Gregory'ego House'a. Przynajmniej jeżeli chodzi o poziom wiedzy, bo ze względu na zachowanie, to wrednego lekarza bardziej przypomina Harvey. Nie mogę jednak powiedzieć, że są oni oparci na nim, bo byłoby to kłamstwem. Może i ja dostrzegam jakieś podobieństwa między nimi, ale nie powiedziałabym, że w związku z tym są prawie tacy sami. 

A skoro już o postaciach mowa, to muszę przyznać, że już w pierwszych chwilach bardzo polubiłam postać Mike'a oraz Donny. Obydwoje wydają się być niezwykle pozytywni, a w przypadku tego pierwszego, to muszę wspomnieć, że mam słabość do geniuszy. Harvey nie przekonuje mnie już w tak wielkim stopniu, ale trzeba przyznać, że jest dobrze odegraną postacią przez Gabriela Machta. Po większym skupieniu się trzeba przyznać, że Rick Hoffman genialnie sprawuje się w odgrywaniu roli Louisa Litta. 

Podsumowując polecam ten serial każdemu, kogo interesują tego typu klimaty. Nie ma tutaj wybuchów i porywającej akcji, a przynajmniej nie w odcinkach, które do tej pory obejrzałam. Ot, prawnicze sprawy z którymi radzą sobie główni bohaterowie. Sytuacja adekwatna do medycznych przypadków w Doktorze Housie. Mam nadzieję, że podobny poziom utrzyma się przez resztę sezonów i przy trzecim nie zacznę pomstować nad tym, że to kolejny serial z serii "po iluś odcinkach robi się beznadziejnie". 

Komentarze

  1. Chciałabym mieć fotograficzna pamięć! :)
    Hm, lubię czasem filmy akcji, ale sądzę, że serial raczej by mnie nie pociągnął - ja nie jestem w ogóle stworzona do oglądania seriali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! To by było świetne *.*
      Jeżeli lubisz filmy akcji, to raczej by nie pasowało, bo tam nie ma niczego takiego.

      Usuń
  2. Właśnie wczoraj pierwszy raz usłyszałam o tym serialu i akurat dziś dowiedziałam się o nim coś więcej! Podobno jest dobry, ale środowisko prawnicze... nie wiem, czy by mnie to zainteresowało.
    A na pocieszenie dodam, że Supernatural się rozkręca po szóstym sezonie - najlepszy z tych późniejszych jest chyba dziewiąty (choć nie wiem jak dalej, utknęłam w połowie dziesiątego...). Dlatego warto przebrnąć!

    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to zależy od osoby. Spróbuj obejrzeć ze dwa odcinki i zobacz, czy akcja cię przekonuje :) To chyba będzie najlepsze rozwiązanie.
      Powiadasz? To chyba faktycznie się postaram. Choć piąty bardzo mi się podobał, tylko zaczyna mnie powoli denerwować to, że tam nikt nie pozostaje martwy na zawsze :P Jak postać umiera, to nawet nie ma co się smucić, bo jeszcze zdąży się ją wskrzesić.

      Usuń
  3. Serial oglądam jakoś od czasu, kiedy leciał drugi sezon. Ma lepsze i gorsze momenty, czasami niemiłosiernie się dłuży, ale to w gruncie rzeczy bardzo sympatyczna rzecz. :) To chyba ze względu na bohaterów, bo tak jak normalnie fanką prawniczych klimatów nie jestem, tak tutaj to znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem fanką prawa, a jednak jest to ciekawie ujęte, dlatego oglądam :D Mam nadzieję, że mimo wszystko jest przewaga tych lepszych momentów :P

      Usuń
  4. Mój znajomy bardzo mi polecał i po Twoich słowach chyba w końcu muszę się zabrać, aczkolwiek jestem w trakcie nadrabiania 9. sezonu Supernatural i próbuję w sobie rozbudzić miłość z pierwszych sezonów. Średnio mi to idzie, ale nie od razu Rzym zbudowano ;). Dalej go lubię (DEAN <3), ale to pierwsze 6 sezonów mogę oglądać w kółko ;). House'a bardzo lubię, także to porównanie zdecydowanie mnie przekonuje to obejrzenia :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, ja bym musiała wrócić do szóstego sezonu, żeby to jakoś w miarę nadrobić :P Ja mam w tym serialu trzy miłości. Na pierwszym miejscu jest Impala, na drugim Castiel i na trzecim Dean! A przynajmniej na chwilę obecną tak wygląda podium.

      Usuń
  5. Bardzo go lubię i zawsze polecam znajomym, lubię oglądać seriale o prawnikach, a ten mnie urzekł plejadą barwnych bohaterów, jest po prostu świetny! :)

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzadko oglądam filmy i seriale, wolę poświęcić wolny czas na książki. W ogóle telewizję mało oglądam, zazwyczaj tylko czasami siadam, by obejrzeć wiadomości, jakiś teleturniej (raz na jakiś czas) lub mecz.

    http://recenzandia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja telewizji też nie oglądam :) Zdarza mi się to jedynie, jeżeli nie opłaca mi się rano włączać laptopa, a mam chwilę czasu przed wyjściem z domu. Jeżeli chcę obejrzeć serial albo film to zawsze w internecie.

      Usuń
  7. Tak jak mówiłam, moja mama obejrzała ten serial, ale skomentowała to jedynie tak: nudny, ale skoro nie mam co oglądać, obejrzę cały XD Mnie osobiście nie ciągnie do tego serialu, prawnicy to nie moje klimaty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cię :P Też to zaczęłam, bo nie wiedziałam, co oglądać.

      Usuń
  8. Kiedyś w TV przewinęło mi się. Przyjaciółka na punkcie tego serialu oszalała, mnie specjalnie nie ruszyło.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odmłodzoną wersją House'a całkowicie mnie przekonałaś! Do tego uwielbiam geniuszy, oglądam o nich seriale z przyjemnością i po cichu się nimi zachwycam. ;) Dobrze przy okazji, jeśli są tak niebywale przystojni, jak ci panowie. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie <3 Jakiś geniusz od razu jest ciekawszą postacią i zdecydowanie przekonuje mnie, żeby oglądać serial dalej ^^ Również się nimi zachwycam po cichu, tym bardziej, gdy są jeszcze dodatkowo grani przez przystojnych aktorów.

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza