Dziórawy kocioł oczami Krukonki


Od kiedy dowiedziałam się o tym, że w Polsce powstała namiastka Hogwartu, koniecznie musiałam pójść to zobaczyć. W końcu ciekawość Krukonki zawsze popcha do przekonania się, jak coś wygląda, czym jest i poczytania o tym czymś. A skoro tak, to nie mogłam zawieść swojego domu i musiałam dać upust swojej ciekawości. Tak więc, gdy pojawiła się możliwość, aby pojechać do Krakowa i odwiedzić to magiczne miejsce - zgodziłam się.

Zacznę od lokalizacji - Dziórawy kocioł znajduje się blisko krakowskiego rynku. Tak więc przechodzę obok pomnika Mickiewicza za którym za bardzo nie przepadam (w sensie za Mickiewiczem, pomnik mi nie wadzi) i kieruję się w stronę ulicy Grodzkiej. Oczywiście wszystko to robię, udając najzwyklejszego w świecie Mugola. Różdżkę starannie ukryłam, magiczne przedmioty schowałam do torby, a przy okazji obezwładniłam gryzącą książkę. Tylko co jakiś czas zainteresowanie może wzbudzić fakt, że moja torebka sama zaczyna się poruszać. Niemniej mijam Mugoli, którzy w wielu przypadkach nieświadomi są tego, jakie miejsce znajduje się całkiem niedaleko od ich spokojnych, mugolskich kawiarenek z parasolkami i kelnerami w garniturach.


Z ciekawością idę ulicą Grodzką, wypatrując znaku charakterystycznego, który wskaże mi, że jestem we właściwym miejscu. Pytam Ślizgonki z którą się wybrałam do tegoż Krakowa, czy "daleko jeszcze?" i zawsze otrzymuję tę samą odpowiedź - "kawałek". Mijam inne kawiarnie, księgarnie, sklepy z pamiątkami do których później miałyśmy zajrzeć - w końcu nie na co dzień ma się styczność z twórczością Mugoli, prawda?

I w końcu widzimy czarodzieja widzianego tylko dla innych czarodziei. Z szalikiem w barwach Gryffindoru rozdaje ulotki osobom, które dostrzegają jego obecność. Podchodzimy, bierzemy ulotkę, a moja towarzyszka podróży pyta o hasło, którym okazuje się być Czara ognia. Wchodzimy w wąską, remontowaną alejkę między dwoma budynkami. Jest ciemno, dość nieprzyjemnie, a jeden z mugolskich przedmiotów omal nie atakuje wspomnianej wcześniej Ślizgonki. Chciałyśmy użyć zaklęcia Lumos, ale dalej byłyśmy widoczne dla Mugoli. W końcu odnalazłyśmy schody, które najpewniej przeciętny człowiek by przeoczył, ale nie czarodzieje!

Wchodzimy do środka i dostrzegamy Dementora. Wyciągamy różdżki gotowe użyć zaklęcia Patronusa, jednak wtedy przekonujemy się, że to tylko żart, godny Dracona Malfoya. Niemniej obecność tego Dementora-nie-Dementora rozbudza naszą ciekawość i czym prędzej schodzimy niżej. 


Przyglądam się kopertom, unoszącym się w powietrzu oraz miotłom wyścigowym. Spostrzegam liczne gry, dzięki którym goście mogą się rozerwać oraz zintegrować. Widzę wystawione ciasta, na widok których mam ochotę wykupić całą kawiarnię. Zerkam tablice zapisane specjałami Dziórawego kotła i już wiem, że bez kremowego piwa się nie obejdę. Zatrzymuję się przy regale pełnym książek i wiem, że mogłabym tutaj spędzić cały swój dzień - jedząc proponowane kanapki, pijąc kremowe piwo oraz herbaty w barwach każdego domu. Otacza nas przyjemny półmrok oraz chłód, charakterystyczny dla podziemi. Niemniej to tylko nadaje dodatkowej atmosfery. Sięgamy po menu i kierujemy się do sali, gdzie starsza czarownica gra ze swoją wnuczką w magiczną grę planszową. 

zdj. by 3003st.blogspot.com/

Wybieramy stolik obok zdjęcia, upamiętniającego profesora Severusa Snape'a. Poświęcamy chwilę na wspomnienie tego wspaniałego człowieka i przytaczamy jego słowa. Przez chwilę wsłuchujemy się w muzykę, która przywodzi nam na myśl naszą szkołę, którą udało się nam już ukończyć. Czujemy lekką nostalgię, że to już koniec, jednak czarownicami zostaniemy do końca naszych żyć. W końcu decydujemy się zamówić - piwo kremowe i ciasto czekoladowe z masą czekoladową i polewą czekoladową. W końcu czekolada jest najlepszym rozwiązaniem po spotkaniu z Dementorem, czyż nie?

Następnie poświęcamy się rozmowie o Hogwarcie, Hogsmeade meczach Quidditcha a do naszego stolika szybko zostaje przyniesione zamówienie. Próbuję piwa kremowego i wiem, że to jest najlepszy słodki napój, jaki można sobie wymarzyć do wypicia - nie jest zapychający, a mimo to słodki i ochładza w bardzo ciepły dzień. Nie wiem, jak Mugole radzą sobie z upałami bez schłodzonego piwa kremowego! Pyszne, czekoladowe ciasto szybko podnosi nas na duchu i sprawia, że czujemy się jak w domu, mimo że nad nami przechadzając się niczego nieświadomi Mugole.


Dziórawy kocioł to świetne miejsce dla każdego czarodzieja i każdy powinien je odwiedzić oraz spróbować Kremowego Piwa. Miejsce ma niesamowitą atmosferę, która przywołuje wszystkie wspomnienia związane z Hogwartem, podają pyszne ciasta, a obsługa jest bardzo miła. Z radością przyjdę tam jeszcze raz gotowa na spróbowanie magicznych specjałów. A moje alter ego - elfka z Lothlorien - z miłą chęcią odwiedzi pub Pod Rozbrykanym Kócem, licząc, że nie spotka tam Nazguli! 

Komentarze

  1. Też wybrałam Snape'a :)
    I kremowe piwo, mniam <3
    Ale hm, my nie dostałyśmy hasła! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowny napój <3
      Nie wiem, czy ono jest zawsze podawane, czy czasami trzeba się o niego samemu spytać - my pytałyśmy.

      Usuń
  2. Dziórawy Kocioł <3 Piwo kremowe wymiata, a ja polecam do tego jeszcze sernik - pycha! No i klimat niesamowity, niepowtarzalny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och...jakie to miejsce musi być fajne^^! Już niebawem przeprowadzam się do Krakowa i właśnie pobudziłaś mój apetyt by poznać to miasto jeszcze bliżej:). To piwo i ciasto wyglądają prze apetycznie<3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie odwiedź, gdy będziesz już tam mieszkać! ^^

      Usuń
  4. Ale jak to, Hogwarty w Polszy?! Oczywiście wszystko na południu :C
    Keszerzy, czyli osoby, które zajmują się geocachingiem, nazywają mugolami ludzi niewtajemniczonych w szukanie skrytek :D Jeśli widziałaś kiedyś kogoś, kto wędruje z telefonem, wgapia się we wszystkie zakamarki, mierzy odległość stopami, zagląda w rury, za śmietniki itp., to pewnie był keszer.
    #komentarzNieNaTemat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to tam blisko, bo do Krakowa mam godzinkę.
      A tak, słyszałam, moja przyjaciółka się tym interesuje :D

      Usuń
  5. Świetna recenzja, ja napisałam recenzje tego miejsca u siebie na blogu w sierpniu, ale ta jest jeszcze lepsza :D Ja pojechałam do Krakowa specjalnie z Gdyni, tylko po to, by odwiedzić te knajpe i nie żałuję. Ekstra miejsce. Zgłasza się również absolwentka Hogwartu, 100 % Slizgonska dusza, Oldżette Lestrange ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Aż z Gdyni? Wow, to się nazywa fanka!

      Usuń
    2. Hehe, przeczytałam któregoś dnia artykuł, że powstaje takie miejsce i od razu zapowiedziałam mojej siostrze, że w wakacje tam jedziemy. Jednego dnia pojechałam, następnego już wracałam, ale czego się nie robi dla magicznych wspomnień ;) Oj tak, w świecie HP to ja już od dawna jedną nogą żyję ;)) Pozdrawiam serdecznie, bo recenzja napisana w naprawdę super sposób :)

      Usuń
    3. To musiała być ciekawa przygoda! I na pewno dobrze spędzony dzień.
      Jeszcze raz dziękuję i również serdecznie pozdrawiam ^^

      Usuń
  6. Pseudoartystko, obligatoryjnie popracuj nad stylistyką swojej wypowiedzi, albo zapomnij o karierze pisarskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy, Ty natomiast obligatoryjnie popracuj nad interpunkcją, ponieważ zdań współrzędnych połączonych spójnikiem "albo" nie rozdziela się przecinkiem :). Polecam słownik ortograficzny!

      Usuń
    2. Masz jakiś problem, Anonimie? Pamiętaj, że Meduzy posiadają parzydełka.

      Usuń
    3. Dziękuję za słowa krytyki, jednak mimo to nie planuję porzucać pisania. :)

      Usuń
  7. Wpadłam na twojego bloga przypadkiem i bardzo mi się spodobał, oby tak dalej <3 Co do Dziurawego Kotła, to muszę się kiedyś wybrać...
    A będąc już w temacie potterheads, to wszystkim młodszym czytelnikom (poniżej 18lat) z całego serca polecam zimowiska i kolonie Queverton http://www.szkolaczarodziejow.pl/ czyli polski Hogwart! Byłam na turnusach już wielokrotnie, panująca tam atmosfera jest iście magiczna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Koniecznie się tam wybierz!
      Brzmi super! Szkoda, że mam już prawie dwudziestkę na karku.

      Usuń
  8. Genialne napisane!
    Ja mam Dziórawy Kocioł na liście "miejsc do zaliczenia" już od momentu otwarcia, ale jakoś w ogóle nie po drodze mi do Krakowa :| Mam nadzieję, że w ferie uda mi się tam wybrać.
    PS Przesyłam wirtualnie braterską piątkę Krukonów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ^^
      Koniecznie powinnaś się tam wybrać! Świetne miejsce :)
      *krukońskie high five*

      Usuń
  9. Nie miałam pojęcia, że takie miejsce istnieje! Bardzo, bardzo chciałabym tam kiedyś pójść:)
    Fajnie to wszystko opisałaś, pozdrawiam, Klaudek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz, skoro już wiesz, to nic tylko planować wycieczkę!
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza