„Pierwszy rok‟ – Rachel E. Carter [recenzja premierowa]

Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce.

Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą.

Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?

Przyznaję – kolejny raz sięgnęłam po książkę, ponieważ okładkę zaprojektował Dominik Broniek. W moim mózgu jest jakiś dziwny mechanizm, który sprawia, że widząc nazwisko tego rysownika, nawet nie czytam opisu, tylko wyciągam ręce po książkę. Ogólnie postępując w ten sposób jeszcze nigdy się nie zawiodłam (ba, w ten sposób natrafiłam na Sandersona, jednego z najlepszych pisarzy jakich miałam okazję dotychczas czytać) i nie inaczej było w przypadku Pierwszego roku.

Co prawda jakoś na pierwszych stronach obawiałam się tej powieści. Fantastyka pisana w narracji pierwszoosobowej może być nieco ograniczająca dla autora, motyw magicznej szkoły został już przerobiony na wszystkie strony, a autorka w dedykacji wspomina o fanfickach, do których mam bardzo ambiwalentny stosunek. Miałam zatem powody, aby sądzić, że to nie wyjdzie.

Pomyliłam się. Fabuła w całości skupia się na edukacji młodzieży, która postanowiła zostać magami. Niestety z ponad stu, tylko piętnastu może dostąpić zaszczytu dostania się na praktyki, a to oznacza całoroczną rywalizację oraz wyciskanie z siebie siódmych potów. W związku z tym większość wydarzeń obraca się dookoła treningów, zajęć oraz nauki. Brzmi nudno, nie? Ale wcale takie nie było!

Akcja z miejsca wciąga czytelnika, który ekscytuje się treningami Ryiah oraz jej przyjaciół. Książkę czyta się bardzo szybko, mi samej lektura zajęła jeden spokojny wieczór. Poza tym mam wrażenie, że nawet gdybym chciała przerwać, to nie byłabym w stanie – tak bardzo wciągnęłam się w tę historię. Treningi Ry są ekscytujące, jej znajomości z innymi uczniami interesujące, a wszystkie wydarzenia wywołują u czytelnika szereg emocji. Wiele razy uśmiechałam się, miotałam po pokoju, przeżywając poszczególne zdarzenia albo denerwowałam na bohaterów.

Niektórzy mogliby zarzucić, że pewne wątki są trochę przewidywalne. Cóż, nawet jeżeli są, to nie przeszkadzają one w lekturze. Czytelnik i tak doskonale się bawi, nawet jeżeli ma świadomość, że „to musi skończyć się w ten sposób‟. Żałuję, że nie poznaliśmy lepiej świata, w którym przyszło żyć naszym bohaterom, ale zakładam, że te wątki zostaną rozwinięte w kolejnych tomach.

Bohaterowie Pierwszego roku są sympatyczni i można ich z łatwością polubić – przynajmniej w większości. W przypadku „czarnych charakterów‟ miałam ochotę ukręcić głowy poszczególnym osobom. Ale nawet to jest zaletą, ponieważ najgorsze co można zrobić, to sprawić, aby postacie nie wywoływały żadnych emocji. Sama Ry jest ciekawa, choć i jej postępowanie chwilami mnie denerwowało, to i tak bardzo ją polubiłam.

Styl autorki jest bardzo lekki oraz przyjemny. Jak już wspomniałam, na samym początku nieco obawiałam się narracji pierwszoosobowej, ale bardzo szybko przekonałam się, że powieści wyszło to na dobre. Ze względu na to mamy lepszy wgląd w sposób myślenia Ryiah, a ten jest całkiem ciekawy. Sposób pisania Carter jest wolny od trudnych słów oraz form gramatycznych, dzięki czemu czytelnik bardzo szybko pochłonie całą powieść.

Krótko, zwięźle i na temat: Pierwszy rok polecam każdego fanowi fantastyki! Książka trafi do rozległych grup wiekowych, a w trakcie lektury każdy wczuje się w rzeczywistość Ryiah. Powieść Carter przyniesie kilka godzin dobrej zabawy wielu czytelnikom, a mi pozostaje z niecierpliwością czekać na kontynuację.

Za egzemplarz dziękuję:

Komentarze

  1. Ja też często dostrzegam przewidywalne wątki w książkach i niespecjalnie mi one wadzą, kiedy są nawet ciekawie poprowadzone i wnoszą do historii wiele wrażeń. Jednak gdy autor uczepi się tego jak rzep psiego ogona i nie wprowadza nic, poza tym elementem, to można oszaleć! A wtedy moja wredna natura odpala się, by wyrazić o tym swoje zdanie...
    Nie powiem, okładka jest zjawiskowa, dlatego nie dziwię się, że brałaś książkę w ciemno (chociaż ja ostatnio zrobiłam wyjątek i poleciałam na cudowną szatę graficzną i dostałam za swoje...). Nawet opis jest zachęcający, a skoro się nie zawiodłaś, to raczej warto dać jej szansę. :)

    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku mimo że pewne wątki są stosunkowo schematyczne, to czytelnik i tak się doskonale bawi. Autorka dobrze sobie poradziła i nie dała się uwięzić w schematach! Także gorąco polecam lekturę! :)

      Usuń
  2. Czuję, że to coś dla mnie. Bardzo lubię książki, których akcja dzieje się w szkole, a jeśli dochodzi do tego magia, to już całkiem super. Koniecznie muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dawno nie czytałam tego typu książki. Ostatnio był to "Harry Potter", a gdzies na półce lezy "Gildia Magów". W najblizszym czasie spróbuję ja zamówić, bo narobiłaś mi ochoty. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto! "Harry Potter" to nie jest, ale moim zdaniem wypada lepiej i ciekawiej od "Gildii Magów" :)

      Usuń
  4. a widziałaś animację z tą okładką? na fanpage wydawnictwa chyba była, świetna :D też jestem bardzo zadowolona z tej lektury i coś czuję, że to dopiero wstęp. trochę naczytałam się opinii kolejnych tomów na goodreads i już chciałabym je przeczytać :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam! :O Jak mogłam takie coś przeoczyć?
      Ja również już nie mogę się doczekać kontynuacji!

      Usuń
  5. Jeszcze nic na temat tej książki nie słyszałam, ale najwyższy czas to zmienić. Myślę, że niebawem po nią sięgnę.
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/09/nowosci-od-wydawnictwa-uroboros.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz to zmienić i sięgnąć po "Pierwszy rok" :)

      Usuń
  6. Uwielbiam fantastykę, a na opinie o tej książce natykam się od kilku dni. Bardzo chciałabym ją przeczytać, zwłaszcza, że również polecasz... ale aż się boję zaczynać kolejną serię, bo braknie mi w końcu czasu na wszystkie pozostałe... Jak żyć!

    Dzięki za recenzję.
    Pozdrawiam!
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest odwieczny problem książkoholika! Nic tylko zarzucić sen na rzecz wszystkich nowych książek!

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza