Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a [recenzja filmu]

 Fantastyczne zwierzęta Tajemnice Dumbledorea recenzja
Grindelwald dąży do przejęcia władzy w magicznym świecie. Na drodze staje mu Dumbledore ze sprytnym planem.

Poprzednich dwóch części Fantastycznych zwierząt wyczekiwałam z niecierpliwością. Chciałam zobaczyć, jak świat znany z Harry'ego Pottera zostanie rozwinięty, a postać Newta szybko pokochałam. Przy trzeciej odsłonie jego przygód, mój entuzjazm nieco opadł. Niedługo po premierze filmu na HBO Max nadrobiłam go i... poczułam gorzkie rozczarowanie.

Uwaga, recenzja zawiera niewielkie spoilery do filmu Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a.

Zacznę od zarzutu, który nie opuszczał mnie przez cały film. Mam wrażenie, że jakikolwiek character development został wyrzucony przez okno i całkowicie zapomniany przez twórców. Trudno nie zauważyć braku niektórych z bohaterów. Nagini zapada się pod ziemię, ponieważ aktorka nie była w stanie zagrać w tym filmie. Postać nie zostaje jednak wspomniana słowem czy nawet myślą przez kogokolwiek. Nieco lepszy los, ale wciąż równie beznadziejny, spotkał Tinę, której w filmie prawie w ogóle nie ma. Silna, inteligentna bohaterka, którą polubiłam została bardzo pominięta (z fabularnego punktu widzenia jej nieobecność tym bardziej nie ma sensu).

Z bohaterek zostaje nam Queenie, która wydaje mi się, że zasługiwała na większy rozwój, większe skupienie się na jej decyzjach. Choć uważam, że nie było źle, odczuwałam pewne braki. Bryluje za to (a przynajmniej na tyle, na ile jej pozwolono) Bunty, asystentka Newta. Ze scen, w których się pojawia sprawia wrażenie bohaterki, której chciałabym zobaczyć więcej na ekranie. Szkoda zatem, że wydaje się jakby twórcy chcieli ją definiować przez pryzmat nieszczęśliwie zakochanej.

Pojawia się McGonagall, z której zrobili cameo dla fanów, ale też nie dla wszystkich, bo część fanów wciąż nie rozumie, dlaczego wyrzucono do kosza wcześniej znaną historię McGonagall, która w czasie Tajemnic Dumbledore'a nie nauczała jeszcze w Hogwarcie. A ponieważ jej rola sprowadza się tylko do cameo, to... uważam, że zagranie było naprawdę kiepskie.

Kolejne rozczarowanie stanowi Credence, którego postać nagle stała się taka... pominięta. Zakończenie drugiej części wskazuje, że chłopak będzie odgrywał ogromną rolę w przyszłych wydarzeniach. Tymczasem wyrzucono go gdzieś na piąty plan i poprowadzono bez ładu i składu. Zaraz po nieobecności Tiny uważam to za największy problem z bohaterami tego filmu.
fantastyczne zwierzęta tajemnice dumbledore'a hogwart
Źr. Na Ekranie
Najlepiej wypadają Jacob oraz Newt. Jacob dostaje dużo czasu ekranowego, nie traci charakteru, za który szczerze polubiłam jego postać oraz pokazuje na co go jeszcze stać. Newta z kolei wydaje się jakby było trochę mniej. Jeszcze do tego wrócimy, ale wydaje mi się, że jego postać była tutaj bardziej na siłę, bo to seria filmów (podobno) o nim, a nie dlatego, że twórcy przewidzieli dla niego sensowną rolę.

Widziałam na TikToku komentarz, że gdyby z tej serii filmów uczynić przygodówkę przywodzącą na myśl magicznego Indianę Jonesa, to Fantastyczne zwierzęta byłyby sto razy lepsze. Podpisuję się pod tą uwagą wszystkimi rękami, nogami i parzydełkami. Gdyby Newt i Jacob podróżowali po świecie i ratowali magiczne zwierzęta, te filmy byłyby niesamowite. Nieco komediowe, magiczne, kolorowe, ekscytujące i z nutą romansu. A i mam wrażenie, że wtedy nie trzeba byłoby rozdrabiać się w 2 godziny na miliony postaci i każda z nich dostałaby więcej czasu.

Zamiast tego otrzymaliśmy film z pozoru mroczny. Trochę przeplatający kwestię magicznych zwierząt, ale mocno zalany polityką. A precyzując: mroczną polityką, bo oto Grindelwald kandyduje na przywódcę świata magicznego. Chwilami odnosiłam wrażenie, że Newt i Jacob za bardzo nie pasują do rozwiązywania tak wielkiego problemu, z którym przychodzi im się mierzyć w trakcie Tajemnic Dumbledore'a. To sprawa, którą powinni się zająć aurorzy, wykwalifikowani w walce magowie (czytaj: pominięta przez fabułę Tina), a nie magizoolog oraz mugolski side-kick...
fantastyczne zwierzęta tajemnice dumbledore'a newt i brat
Źr. Na Ekranie
Newt pasuje do tej historii chwilami jak pięść do nosa, ale nie można go usunąć, bo to przecież Fantastyczne zwierzęta, a nie Młodość Dumbledore'a. Twórcy też się wydają tego świadomi. Chcą z Fantastycznych zwierząt zrobić film o Dumbledorze i Grindelwaldzie, ale w tym wszystkim przeszkadza im Newt, więc wpychają go na siłę. Mam wrażenie, że te dwa wątki należałoby rozdzielić na osobne cykle filmów. Z jednej strony moglibyśmy mieć Fantastyczne zwierzęta – przygodowe, zabawne, magiczne. Z drugiej mroczny, nieco polityczny film o Grindelwaldzie. Razem to niestety nie gra.

Co do samej historii Dumbledore'a oraz Grindewalda... Meh. Chciałabym użyć bardziej wyrafinowanych słów, ale ich wątek nie poruszył we mnie ani jednej emocji. Po prostu był. I zmierzał stopniowo do rozwiązania, którego nie ma, bo serię planowano na pięć filmów.

W ogóle mam wrażenie, że w Tajemnicach Dumbledore'a próbowano wpleść motyw heistu (napadu, kradzieży). Uwielbiam taki wątek i choć przyznaję, że niektóre sceny z nim związane były całkiem niezłe, to też mam wrażenie, że nie do końca wykorzystano pełen potencjał tej szansy.

Podobały mi się również efekty specjalne. Widać ogromny rozwój w zakresie CGI od czasów serii o Harrym Potterze. Zaklęcia rzucane przez czarodziejów i czarownice w Fantastycznych zwierzętach są estetyczne, ładne, przykuwają spojrzenie i dają widzowi niemałą satysfakcję. Oglądając je, uśmiechałam się i trochę pożałowałam, że za czasów Harry'ego Pottera nie dało się zrobić aż tak wielkiego widowiska.

Podsumowując, nie żałuję, że nie poszłam na ten film do kina, bo był naprawdę rozczarowujący. Nie dziwi mnie również, że czwarta część stoi pod znakiem zapytania. Może nawet lepiej byłoby to przerwać teraz niż męczyć tę historię dalej. (Choć mówię to z żalem, bo Newt, Jacob, Tina, Queenie i cała otoczka poszukiwania magicznych zwierząt mają ogromny potencjał!).

Komentarze

  1. Mój problem z tą częścią jest taki, że nie lubię fabuły, która opiera się na polityce. Tutaj jest to męczące i po prostu nieciekawe.
    Skłamałabym, mówiąc, że oglądałam tę serię dla fabuły. Oglądam, bo efekty specjalne są niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że to było nieciekawe. Nie pasowało do pierwotnie zarysowanego klimatu serii

      Usuń
  2. Mnie do fantastycznych zwierząt jakoś nie ciągnie ^^ myślę że mogłabym się rozczarować przez swoje wysokie oczekiwania i wyobrażenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak może się stać. Szczególnie przy trzeciej części :(

      Usuń
  3. Nie oglądałam tego, bo to nie jest gatunek filmów, które mi się podobają. Mój syn bardzo lubi takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nawet nie słyszałam o tym filmie. Jestem ostatnio bardzo w tyle ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza