„Zdrada‟ – Marie Rutkoski [recenzja]

Pierwszy tom Niezwyciężonej wbił mnie w fotel i pochłonął do reszty, sprawiając, że totalnie przepadłam w świecie wykreowanym przez Rutkoski. Byłam zachwycona kreacją świata oraz niebanalnymi bohaterami. Czytając tę powieść z żalem przyjmowałam świadomość, że trzeciego tomu nie wydano w Polsce, ale z ekscytacją czekałam, aż znajdę czas na drugi tom. Czy moje nadzieje na dobry tom zrealizowały się?

Cóż, i tak, i nie. Historia, którą otrzymujemy w tym tomie jest nieco spokojniejsza. Kestrel nie jest zachwycona wizją wymuszonego małżeństwa, którego podejmuje się w imię ratowania swojej prawdziwej miłości. Zresztą przygotowania do ślubu nie są wcale takie sielankowe, ponieważ cesarz, okrutny imperator, na każdym kroku daje jej do zrozumienia, że jest tylko jego zabawką. Dodatkowo dziewczyna zostaje zamieszana w próbę uratowania Herranu – znowu.

Pewnie zastanawiacie się teraz: jakim cudem to, co opisałam powyżej jest spokojne? Głównie ze względu na to, że chociaż wymienione przeze mnie elementy stanowią fabułę, tak naprawdę we wszystkich myślach Kestrel oraz Arina, pojawia się to drugie, czyniąc ze Zdrady przede wszystkim historię miłosną. Większość ich rozważań oraz decyzji umotywowanych jest w dużej mierze miłością Kestrel do Arina oraz chwilową nienawiścią Arina do Kestrel. I chociaż ciągle powtarzane jest, że chodzi tutaj o przyszłość narodów, to na pierwszy plan wybija się wątek romantyczny.

Trochę mnie to ubodło, ponieważ o ile kibicuję tej dwójce i podoba mi się ich historia, tak sama fabuła zapowiadała się naprawdę dobrze. Odsuwając elementy miłosne, Rutkoski po raz kolejny pokazuje, że stać ją dobrą historię, pełną zwrotów akcji, okrucieństwa oraz intryg. Szkoda tylko, że dla mnie zostały one nieco za bardzo zepchnięte na drugi plan. Ale może to syndrom drugiego tomu, który – jak się niefortunnie złożyło – zazwyczaj jest gorszy od pierwszego.

Nie zmienia to jednak faktu, że zakończenie tak bardzo mnie zaskoczyło, że po prostu muszę dowiedzieć się, jak skończy się ta historia. I dlatego też, już niebawem sięgnę po trzeci tom, mimo że będę musiała czytać go w oryginale. Tej historii bowiem nie można ot tak przerwać.

W pierwszym tomie zachwycałam się kreacją świata. Z przykrością przyjęłam, że  w Zdradzie Rutkoski nie skupiła się na tworzeniu go. Mimo że poznajemy kolejny z narodów tego uniwersum, to jego przedstawienie było na tyle niewielkie, że ich kultura wydaje się nieco płaska i właściwie nieznana. Z kolei narody, które poznaliśmy w poprzednim tomie, nie zostały rozwinięte, w ramach skupieniu się na wątkach rozgrywających się w pałacu cesarskim.

Bohaterami, na których skupia się książka, są Kestrel oraz Arin. Poboczne postacie znane nam z pierwszej części zostają zrzucone na drugi plan, ukazując się niezwykle sporadycznie, aby i tak nie mieć przy tym za dużego znaczenia dla akcji. Poznajemy jednak inne postacie, które – na szczęście! – są ciekawe oraz przechodzą pewną przemianę. Liczę, że o nich nie zapomnimy w kontynuacji i w zwieńczeniu tej trylogii, okaże się, że bohaterowie ci są wartościowi, a Niezwyciężona, to coś więcej niż tylko historia miłości Kestrel i Arina.

Styl autorki pozostaje bez zarzutu. Jest on bardzo przyjemny dla czytelnika, sprawiając, że przez książkę przechodzi się w zaledwie kilka godzin. Jej język jest prosty i dosadny, a w odpowiednich momentach stylizowany na taki, który dodaje dialogom charakteru.

Podsumowując, Zdrada jest nieco gorszą młodszą siostrą. Ciekawa historia została przyćmiona miłosnymi rozważaniami Kestrel, a fascynujący świat jakby nieco stracił, jakby autorka zapomniała, że jego też warto rozwijać. Jednak mimo tych wszystkich zarzutów, dobrze się bawiłam w trakcie lektury i bez wątpienia sięgnę po The Winner's Kiss.

Komentarze

  1. Uwielbiam tę trylogię! Obecnie jestem w trakcie lektury trzeciego tomu w oryginale i przyznam szczerze, że Marie Rutkoski trzyma wysoki poziom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już go przeczytałam i fakt, był dobry, ale coś mi chwilami przeszkadzało... Jakoś środek potwornie mnie znudził, choć normalnie nie mam nic przeciwko opisom walk, przygotowań do nich itp.

      Usuń
  2. Nie słyszałam o tej trylogii, ale wydaje się interesująca. Eh... Lista do przeczytania rośnie szybciej niż sama czytam. Może w kiedyś i ta seria wpadnie w moje ręce. :)

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta trylogia przewija mi się co jakiś czas i wiele osób jak Ty również uważa drugi tom za "gorszą młodszą siostrę". Ja osobiście pewnie po tę serię nie sięgnę, ale bardzo podobała się mojej piętnastoletniej kuzynce, chyba właśnie ze względu na ten wątek miłosny ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe! Drugi tom wydaje mi się pasować do młodszego czytelnika, a więc to mógł być powód, dla którego łatwo się odnalazła w tej trylogii :)

      Usuń
  4. Czytałam chwilę temu i pamiętam tyle, że wtedy naprawdę mi się spodobała ta seria, chociaż trzeciej części jeszcze nie wydali ;v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wydali, ale można ją znaleźć online i przeczytać w oryginale :)

      Usuń
  5. Doczytałam w tym roku tom pierwszy i zaraz pochłonęłam drugi! Nie mogę zrozumieć, jak można nie wydać do końca takiej świetnej serii? Absolutnie kocham bohaterów, a czym najlepiej świadczy fakt, że trzeci tom z importu już mam :)
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem, jak mogli wstrzymać się z wydaniem ostatniego tomu!

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza