Moje ulubione kreskówki z dzieciństwa

lista ulubionych kreskówek z dzieciństwa
Co prawda Dzień Dziecka ma miejsce dopiero w poniedziałek, ale ja już dzisiaj postanowiłam powspominać moje ulubione kreskówki z dzieciństwa.

Świat według Ludwiczka

Nie wiem, jak za Waszych czasów, ale za moich wszystko było zielone. Na przykład sałata była zielona. I wiem, wiem, dalej jest. Ale to dlatego, że my ją taką zrobiliśmy! I właściwie tą parodią jednego z najbardziej rozpoznawalnych cytatów ze Świata według Ludwiczka mogłabym zakończyć fragment dotyczący tej kreskówki.

Ludwiczek zawsze mnie bawił swoimi przygodami, a jego ojciec doprowadzał do śmiechu. Ba! Dalej jest w stanie to zrobić. Kiedy piszę ten tekst, myślę sobie, że gdy go skończę, włączę jeden z odcinków. I Wam też to polecam (oczywiście, jak już doczytacie do końca mój wpis). W każdym razie Świat według Ludwiczka to seria, która zapamiętałam jako zabawną, a przy tym niegłupią. Podobała mi się ona na tyle, że do dzisiaj lubię powrócić do pojedynczych odcinków.

Galactik Football

Nie lubię sportu. Nie widzę w nim nic fascynującego, a przekonanie mnie do ćwiczenia nigdy nie było proste. Wuefista w liceum nieraz miał ze mnie ubaw, kiedy nie potrafiłam poprawnie wykonać poszczególnych ćwiczeń, a przebieżki praktykuję tylko, gdy bardzo spieszę się na autobus. Mimo to jedną z moich ukochanych bajek w dzieciństwie był Galactik Football.

Jeżeli nie znacie tej kreskówki, to opowiadała ona o wielkich zawodach piłkarskich, w których brali udział przedstawiciele różnych planet. Każda drużyna posiadała magiczną energię, zwaną Fluxem, a widzowie śledzą losy drużyny pochodzącej z Akilian, która posługuje się tzw. Oddechem. Oczywiście nie tylko o piłkę nożną się rozchodzi – bohaterowie mają osobiste problemy, a do tego pojawia się „wielki zły‟, który chce doprowadzić do katastrofy z udziałem wspomnianego wcześniej Fluxa.

I muszę przyznać, że mimo wieku, w którym raczej nie ogląda się kreskówek dla dzieci, jeszcze z dwa lata temu robiłam sobie rewatch pierwszego sezonu. Długo nie wytrwałam, ale miło było powspominać czasy, kiedy losy tych postaci przeżywałam tak, jakby byli to prawdziwi ludzie.

Scooby-Doo

Nie lubię horrorów, okay? Wspominałam o tym już przy okazji innych postów i ten fakt pozostaje niezmienny. Moje obawy przed nimi sięgają do odległej, odległej przeszłości (choć nie w odległej galaktyce). Pamiętam, że w pewnym okresie swojego życia bardzo bałam się historii przedstawianych w Scoobym-Doo. Mimo że tymi potworami zawsze okazywali się ludzie, ja nie umiałam obejrzeć żadnego odcinka bez towarzystwa mojej mamy albo babci. Przez pewien czas (choć nie pamiętam, ile on trwał) ktoś musiał mi towarzyszyć, gdy chciałam oglądać tę kreskówkę. Potem moje obawy zniknęły, ale zainteresowanie Scoobym-Doo nigdy nie zniknęło.

X-Men: Ewolucja

Od dziecka uwielbiałam X-Menów i to właśnie za sprawą tej animacji. Nie była ona zbyt wierna komiksom, zaledwie pobieżnie dotykając poruszanych tam tematów, jednak oglądanie jej sprawiało mi niesamowitą frajdę. Widzicie – w tej wersji X-Meni (za wyjątkiem Storm, Wolverine'a, Xaviera, Bestii i paru innych) są w wieku nastoletnim, a wszyscy z nich uczęszczają do liceum dla zwyczajnych ludzi. W ten sposób próbują pogodzić bycie Mutantem z chęcią zakosztowania normalnego życia.

Może nie była to wybitna produkcja, ale moje serce skradła dawno temu. Pamiętam również, że razem z przyjaciółką z dzieciństwa często bawiłyśmy się w X-Menów, udając, że jesteśmy poszczególnymi bohaterami, a niektóre odcinki widziałam milion razy. Co tu dużo mówić? Ta kreskówka skradła moje serce i sprawiła, że później o wiele bliżej przyjrzałam się filmowym produkcjom opowiadających o Mutantach.

Młodzi Tytani

Pozostając w klimatach superbohaterów, jednak przechodząc do drugiego, największego uniwersum – Młodzi Tytani. Wiek nie przeszkadza również im w walce ze złem oraz chronieniem miasta. I chociaż za wiele nie pamiętam z samej fabuły, to wiem, że zawzięcie oglądałam kolejne odcinki, zastanawiając się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.

Odlotowe agentki

Kolejna seria, która inspirowała liczne zabawy z moimi przyjaciółkami z dzieciństwa. Wiele razy udawałyśmy, że wykonujemy poszczególne misje pokazane w animacji. Jak również doskonale pamiętam, że żadna nigdy nie chciała udawać Clover (Sam była najszybciej zaklepywaną agentką). W każdym razie na nowe odcinki czekałam z niecierpliwością, a nawet jeżeli widziałam starsze po tysiąc razy, nie miałam oporów, aby obejrzeć je znowu. Widziałam je mnóstwo razy i przez długi czas miałam nadzieję, że i w moje ręce wpadną takie super sprzęty, z których one korzystały.

Król Szamanów

Zarówno ta, jak i następna na liście kreskówka nie powinna być tak nazywana. W obydwóch przypadkach mamy do czynienia z anime, jednak będąc dzieckiem, nie wiedziałam, że jest jakaś różnica. Król Szamanów zrobił na mnie ogromne wrażenie lata temu, a w mojej pamięci dalej jest świetną produkcją, do której kiedyś chętnie wrócę.

To zresztą kolejna z wymienionych tutaj kreskówek, która stanowiła podstawę do zabaw dla mnie i moich znajomych w szkole podstawowej. Pamiętam, że zdarzało nam się udawać, że sami posiadamy nadzwyczajne zdolności, którymi charakteryzowali się bohaterowie animacji i że przeżywamy ich niesamowite przygody. Co więcej, polską czołówkę do Króla Szamanów znam na pamięć do dzisiaj. I wiem, że nie jestem jedyna, bo pamiętam, jak na konwencie anime (Asucon) sprzed paru lat cały sleep room śpiewał bez zawahania piosenkę otwierającą każdy odcinek.

Naruto

Naruto było pierwszym utworem popkultury, do którego stworzyłam fanfiction. Była to pierwsza historia, do której wymyśliłam własną postać nie na rzecz zabaw z innymi dziećmi, ale by dać upust własnej fascynacji. Pierwszy rysunek mojej bohaterki do dzisiaj mam w jednym z segregatorów. Podobnie zresztą jak całą masę rysunków przedstawiających (no już nie bądźmy tacy bezosobowi) Ayame oraz jej przyjaciół i rodzinę. To również dzięki Naruto poznałam jedną z moich przyjaciółek, z którą tworzyłam liczne historie i... po prostu ta seria ma specjalne miejsce w moim sercu.

Jako dziecko z niecierpliwością wyczekiwałam nowego odcinka oraz przeżywałam przygody Naruto. I co najlepsze: z tą samą ekscytacją oraz zapartym tchem śledziłam jego losy lata później, kiedy w liceum czytałam mangę. A gdy ta dobiegła końca, poczułam, że pewien etap w moim życiu również się zakończył.

Powiedzcie, jakie są Wasze ulubione kreskówki z dzieciństwa?

Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną Meduzę na Facebooku!

Komentarze

  1. Ja również uwielbiałam Odlotowe Agentki i Scooby-Doo, ale pamiętam, że najchętniej oglądałam Kod Lyoko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tej kreskówki z kolei nie kojarzę w ogóle. Ale widzę, że inne nas łączą!

      Usuń
  2. Scooby-Doo to zdecydowanie mój ulubieniec

    OdpowiedzUsuń
  3. I na mojej liście znalazło by się kilka pozycji z Twojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. X-Meni byli naprawdę super, też ich oglądałam z wypiekami na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy jesteś moją zagubioną bratnią duszą <3 Brakuje mi na tej liście Ach ten Andy, bo to jak powrót do dzieciństwa :D X-meni to są dokładnie ci, których lubiłam, ta jedna seria, inne mi się nie podobały :D Zastanawia mnie jedno - skoro bałaś się Scooby Doo to widziałaś kiedyś Chojrak Tchórzliwy Pies? :D Tp była dopiero straszna bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha <3
      Oglądałam też "Ach, ten Andy", ale nie był moją ulubioną kreskówką :D

      Oglądałam "Chojraka"! I tak, na tym też się bałam. Choć z perspektywy czasu, mam wrażenie, że bardziej mnie ta bajka brzydziła :/ Aczkolwiek przyznaję, że miała niepokojące momenty!

      Usuń
  6. Odlotowe agaentki byłu super ale nikt nie przebije Scooby Doo uwielbiałam te kreskówkę.

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Scooby Doo łatwo zdobyłby miano ulubionej bajki wielu osób :D

      Usuń
  7. Kurcze, to ze mnie stara klacz, bo nie znam 2/3 tych kreskówek :) Ale łączy nas Scooby Doo - uwielbiałam go w dzieciństwie, co ciekawe, też nie cierpię horrorów, przypadek? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno to nie przypadek! Cieszę się, że nie tylko ja zaliczam się do grona osób, które nie cierpią horrorów!

      Usuń
  8. Odlotowe agentki były super, zawsze najbardziej lubiłam tą w zielonym stroju (chyba miała na imię Sam o ile się nie mylę). Od czasu do czasu oglądałam też Scooby'ego. :)
    Bardzo przyjemny post, aż wróciły wspomnienia z dzieciństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam, zgadza się :D Ona też była moją ulubioną!

      Usuń
  9. O rany! Większość z tych kreskówek to również moje ulubione z dzieciństwa!! Wyjątkiem są Scooby Doo, za którym nie przepadałam i Naruto, którego po prostu nie oglądałam.
    Z przyjaciółkami uwielbiałyśmy bawić się w Odlotowe Agentki. Galactic football też bardzo lubiłam i w sumie nie znam nikogo więcej kto to oglądał więc ekstra w końcu to u kogoś zobaczyć.
    X-men ewolucja kocham i nawet jakiś czas temu ponownie oglądałam! Żałuję, że nie pociągnięto tego dalej, uwielbiałam klimat tej kreskówki. W sumie to właśnie ta kreskówka i wspomniani Młodzi tytani (nieco mniej Liga) zachęcili mnie do sięgnięcia po Marvela kilka lat później. Zresztą wciągnęłam w to wszystkich - moją mamę, mojego partnera, koleżankę... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że Galactik Football nie był szczególnie popularny - jak rozmawiam ze znajomymi, niewiele osób kojarzy tę kreskówkę :/

      Miałam to samo! Dla mnie to również były kreskówki, które sprawiły, że zainteresowałam się filmami aktorskimi z MCU i DC!

      Usuń
  10. O tak, Świat według Ludwiczka i kwestie zaczynające się od "kiedy byłem na wojnie..." to już klasyka :D Oglądałam też Agentki, X-menów i za naprawdę młodych lat Scooby-Doo. Ja bym na swojej liście umieściła jeszcze Kapitana Tsubasę, Pokemony, Digimony, Kubę Guzika i właściwie wszystko co leciało na Cartoon Network: Laboratorium Dextera, Chojraka Tchórzliwego Psa, Atomówki i całą resztę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja również oglądałam przede wszystkim bajki na Cartoon Network :D Atomówki i Laboratorium Dextera również miło wspominam!

      Usuń
  11. "Świat według Ludwiczka" kojarzę i faktycznie pamiętam, że jego ojciec był szalenie zabawny :P. "Galactic Football" też uwielbiałam oglądać, choć sama również nie przepadam za sportem. Mimo to, seria była znakomita i podobała mi się animacja w momencie jak grali i używali tej mocy Flux!

    Scooby-Doo i X-Meni to jest już klasyka, choć przyznam, że też niewiele już pamiętam z X-Menów. Z kolei "Odlotowe Agentki" to każdy seans kończył się zabawami. Ja zawsze byłam Sam, a siostra właśnie uwielbiała Clover :). Teraz to chyba bym jednak wolała Alex^^. W moim poczuciu to ona była najmniej ''rozchwytywana". Pamiętam, że jeszcze magazyny z Odlotowych Agentek żeśmy kupowały!

    Hmm... Generalnie to lubiłam też oglądać "Wojownicze Żółwie Ninja" czy "Gęsią skórkę, a nawet "Dziwne przypadki w Blake Holsey High". Ogólnie to co leciało na Jetixie i Cartoon Network <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, to było niesamowite, że używali do sportu Fluxa! Zawsze miało to efekt "wow".

      "Dziwne przypadki w Blake Holsey High" to jeden z moich ulubionych seriali z dzieciństwa :D Zapewne, gdybym szykowała takie zestawienie, to znalazłoby się na pierwszym miejscu!

      Usuń
  12. Nie wiem gdzie ja się uchowałam, że z tych tutaj kojarzę tylko Scooby'ego! Za to dzieciństwo upłynęło mi przy Gumisiach, Smerfach i starych Garfieldach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, biorąc pod uwagę tytuły, możliwe, że nie oglądałaś kreskówek na Cartoon Network i FoxKids/Jetix? Tak tylko obstawiam, może się mylę. Wymienione przeze mnie bajki były emitowane przede wszystkim na tych kanałach. Z kolei wymieniane przez Ciebie kojarzą mi się z innymi kanałami.

      Usuń
    2. Masz rację! Korzystałam tylko z tych typowych kanałów, prawdę mówiąc do dziś chyba nigdy nie oglądałam Cartoon Network i FoxKids/Jetix. :P

      Usuń
    3. No i sprawa wyjaśniona! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza