Wspaniała pani Maisel [recenzja sezonów 1-3]

wspaniała pani maisel recenzja
Od Midge Maisel odchodzi mąż, co skutkuje stand-up'owym występem kobiety. Okazuje się, że ma ona ogromny talent komediowy, który planuje wykorzystać Susie, właściciela baru, w którym spontanicznie wystąpiła Midge. 

Do Wspaniałej pani Maisel przyciągnęli mnie producenci. Rzadko się zdarza, abym podążała za twórcą danej produkcji, ale w tym przypadku było to musem. Jak może już wiecie, Kochane kłopoty to mój ulubiony serial ever (ale, uwaga, nie najlepszy jaki widziałam!). Dlatego gdy uzyskałam dostęp do Amazon Prime'a, wiedziałam, że prędzej czy później zainteresuję się produkcją Palladino. Wierzyłam w ich umiejętności i nie zawiodłam się. Ale muszę przyznać, że nie obeszło się bez nuty zaskoczenia!

Kochane kłopoty zapadły mi w pamięć jako rodzinny i uroczy serial. Chyba tego samego spodziewałam się po Wspaniałej pani Maisel. Jednak z pierwszą, drugą, piętnastą f-bomb pozbyłam się tego poczucia. Chociaż serial ma swój wyjątkowy urok, jest on zgoła inny od Kochanych kłopotów. Widzicie, tutaj śledzimy losy wzorowej pani domu, cudownej żony, Midge Maisel. Kobieta robi wszystko, aby jej mąż, Joel, realizował się jako komik (nawet jeżeli słabo mu to wychodzi). Niestety ten niezbyt docenia jej starania... Co więcej, okazuje się, że od jakiegoś czasu zdradzał ją ze swoją sekretarką. Midge przechodzi w związku z tym drobne załamanie nerwowe i występuje na scenie z bardzo spontanicznym i szczerym stand-up'em. I chociaż lata 50. niechętnie witają kobiety-komików, to pani Maisel ma niepowtarzalny talent, o którym jeszcze usłyszy świat.

No i właśnie tego dotyczy fabuła serialu: poczynań tytułowej bohaterki na stand-up'owej scenie. Jej losy nie są łatwe, tym bardziej, że sama waha się, czy to właściwa droga. Dotychczas przygotowywano ją do innego życia, a jej otoczenie raczej nie byłoby zadowolone z nowego zawodu kobiety. Biorąc jednak pod uwagę, że nigdy nie pracowała, straciła męża i do tego ma dwójkę dzieci na głowie, źródło dochodu byłoby przydatne. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że pomaga jej Susie, która dotychczas pracowała w barze, jednak ma aspiracje do tego, aby zostać menadżerką komików. Uważa, że jej dźwignią sukcesu jest właśnie Midge.
midge maisel załamanie
Jak możecie się zatem domyślić z opisu fabuły, znajdziecie tutaj wiele humorystycznych scen. Mają one miejsce nie tylko w występach stand-up'owy (o których za chwilę), ale również w gagach sytuacyjnych. Zatem śmiało mogę uznać Wspaniałą panią Maisel za serial komediowy, jednak nieujęty w standardowej formule sitcomu. Wiele razy zaśmiałam się z wydarzeń, dialogów bohaterów oraz ich poczynań. Moim zdaniem liczni widzowie znajdą tutaj coś dla siebie. I to nie tylko fani występów komików! A skoro już o nich mowa, to... wbrew pozorom nie spodziewajcie się, że w pierwszym sezonie będą miały miejsce co kilka minut.

Kiedy zaczęłam oglądać Wspaniałą panią Maisel, spodziewałam się, że każdy odcinek będzie owocować licznymi występami. Było to jednak mylne wrażenie, ponieważ z początku występów na scenie jest całkiem niewiele. Dopiero gdy akcja oraz kariera Midge nabierają tempa, pojawia się więcej podobnych scen. Natomiast w dalszym ciągu uważam, że większość komicznych sytuacji nie wynika z samych stand-up'ów, ale innych wydarzeń mających miejsce w serialu.

Bo i te są bardzo ciekawe. Miło jest śledzić losy Midge i Susie na wyboistej drodze do sukcesu. Obie natrafiają na liczne komplikacje nie tylko w swojej karierze, ale również w życiu codziennym. Można wręcz powiedzieć, że niektóre wydarzenia są naprawdę mroczne (np. pewne elementy związane z Susie w trzecim sezonie). Palladino postawili na dość ciekawe połączenie tego, co gorzkie i trudne w życiu z komedią wywołującą wybuchy śmiechu. Z drugiej strony: czy to nie taką mieszanką wybuchową zajmują się komicy?
mrs maisel susie
Ponadto, serial ma mocny wydźwięk feministyczny. Liczne bohaterki przeciwstawiają się oczekiwaniom otoczenia, stawiając na własne rozwiązania oraz decyzje. I choć muszą mierzyć się z wieloma trudnościami czy krytyką, dają radę! Dla mnie jest to bardzo motywujące i dodające energii. Spodziewajcie się zatem feminizmu, ale nieco przyćmionego realiami lat 50. (nie ma co się oszukiwać, że miejscami pewne kwestie światopoglądu sprzed blisko siedemdziesięciu lat wychodzą na wierzch nawet w słowach Midge i innych postępowych postaci).

Co więcej, chociaż akcja skupia się przede wszystkim na Midge i Susie, znajdzie się tam również wielu bohaterów, którzy przeżywają własne problemy. Dowiemy się nieco więcej o Joelu czy rodzicach i dawnych teściach Midge, który są wprost przezabawni. Postacie, które przewijają się na ekranie są ciekawe, barwne oraz prezentują intrygującą mentalność. Wiadomo, nie wszyscy są tam bardzo postępowi, ale weźmy pod uwagę, że faktycznie żyli oni w innych czasach, więc mają do tego prawo. I ja cieszę się, że twórcy postarali się o oddanie realiów.
mrs maisel midge z ojcem
Na pochwałę zasługuje również gra aktorska. Miło było zobaczyć kilka znajomych z Kochanych kłopotów twarzy. Jak na przykład Susie (Alex Borstein), która jest dla mnie fenomenalna! Aktorka świetnie spisuje się w roli, którą przyszło jej odegrać. Jest naprawdę niesamowita i barwna. Ciekawie oddaje emocje oraz wypowiada mnóstwo słów na raz (co swoją drogą wydaje mi się znakiem rozpoznawczym Palladino. Ich postacie zawsze muszą wypowiadać nienaturalnie dużo wyrazów na minutę). 

Jednak prawdopodobnie jedną z moich ulubionych postaci (co mnie mocno zaskakuje!) jest ojciec Midge, Abe. Profesor matematyki, wykładowca, osoba, która pragnie wyłącznie świętego spokoju oraz jest zamknięta na głosy otoczenia. Choć z pozoru wydaje się kimś, kogo łatwo będzie znielubić, mnie urzekła jego kreacja. Jest on przekomiczny (chyba najbardziej ze wszystkich bohaterów), a jego wewnętrzne rozdarcie w wielu sprawach prowadzi do interesujących rozważań.

Nie mogę jednak zaprzeczyć, że wszyscy bohaterowie zostali dobrze skonstruowani. Cenię sobie postacie, które przechodzą przemianę, a wydarzenia i okoliczności mają wpływ na ich postępowanie. Takie zmiany dostrzegalne są w każdym bohaterze Wspaniałej pani Maisel. Wraz z rozwojem sytuacji, narastającymi problemami oraz otrzymywanymi szansami, bohaterowie podejmują różne decyzje, które wpływają nie tylko na nich, ale również na ich otoczenie. A ponieważ nie zawsze kierują się rozsądkiem bądź trafnie oceniają okazje, to sprawiają wrażenie bardziej ludzkich.
wspaniała pani maisel midge
Atutem jest również muzyka, która zahacza o znane z lat 50. hity. To one nadają Wspaniałej pani Maisel niesamowitego klimatu. Zresztą podobnie jak kostiumy, które wywołały moje zazdrosne spojrzenia oraz westchnięcia. Niektóre sukienki noszone przez Midge, sama chętnie zobaczyłabym w swojej szafie. Chociaż nie wiem, jak trafnie oddają one lata 50., dla mnie, laika w tej kwestii, są piękne. Robią ogromne wrażenie na widzu oraz pozwalają mu się poczuć, jakby faktycznie trafił w tamte czasy.

Podsumowując, Wspaniała pani Maisel to niebanalna komedia, przepełniona barwnymi bohaterami oraz świetnymi dialogami. Jeżeli znudził Wam się powtarzający się schemat sitcomów, dajcie szansę produkcji Palladino. Wierzę, że fani stand-up'u się nie zawiodą!

Komentarze

  1. Ja też lubię przezmiany bohaterów. :) Kochane kłopoty oglądałam, ale tej komedii jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam, nie mam swojego zdania, Może w najbliższej przyszłości zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Serial raczej nie dla mnie, ale stroje z tego okresu zawsze rzucają mi się w oko 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym serialu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz nietuzinkowe komedie, to polecam :)

      Usuń
  5. Nie miałam okazji go oglądać i raczej nie będę miała. W ogóle od ponad miesiąca nie tknęłam żadnego serialu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wybiera, jak chce spędzać swój czas wolny. Jeżeli seriale nie są Twoją broszką, to spoko :)

      Usuń
  6. Nie miałam jej w planach, ale teraz zmieniam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zmieniłam Twoje plany co do tego serialu!

      Usuń
  7. Może uda mi się nadrobić wcześniejsze odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Próbowałam oglądać, wytrzymałam jakieś 4 odcinki. Nie mój gust

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam oglądać seriale, więc zapewne kiedyś ten też obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiałam się nad tym serialem, kiedy wyszedł, a ty mi mówisz, że to już trzy sezony ma? Jezu! Ale coś czuje, że w końcu go obejrzę, bo bardzo mało mam takich, w których występuje chociażby element komediowy, a ostatnio coraz częściej celuje w takie właśnie bardziej codzienne produkcje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, już trzy sezony! I liczę, że wkrótce będzie czwarty! :) Mam nadzieję, że przygody pani Maisel przypadną Ci do gustu :)

      Usuń
  11. Słyszałam o tym serialu, ale szczerze przyznam, że nie zamierzałam go oglądać, bo średnio przepadam za stand-upem. Lubię obejrzeć, ale tylko od czasu do czasu i też zaledwie garstka komików do mnie przemawia ze swoimi obserwacjami oraz humorem. Jednak po twojej recenzji nabrałam ochoty na poznanie historii pani Maisel. Cieszę się, że to nie jest serial, gdzie występy wysuwają się na pierwszy plan od początku, a raczej opowieść o przemianie bohaterów. Nuta humoru też nie zaszkodzi, bo zazwyczaj oglądam seriale kryminalne i sensacyjne. Jak tylko znów będę miała dostęp do Amazon Prime to na pewno rzucę okiem na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro obawiasz się przesytu występów stand-up'owy, to mogę Cię uspokoić - nie ma ich tak dużo. Także spokojnie możesz dać szansę tej produkcji. Polecam :)

      Usuń
  12. Twoja recenzja tej serii jest interesująca i jestem ciekawa, aby obejrzeć humorystyczną historię.
    Pozdrowienia z Indonezji

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza