Doktor Strange w multiwersum obłędu [recenzja bezspoilerowa]

doktor strange w multiwersum obłędu recenzja
Multiwersum jest zagrożone przez niespodziewanego przeciwnika. Doktor Strange staje do walki, by ocalić wieloświat.

W Doktorze Strange'u w multiwersum obłędu dzieje się bardzo dużo. Już od pierwszej sceny widz zostaje wrzucony w wir akcji. Fabuła niemal nigdy nie zwalnia. Strange ściga się z czasem, walczy z potężnym przeciwnikiem oraz mierzy się z nieobliczalnymi zasadami multiwersum. Na jego drodze stają niespodziewani sojusznicy oraz wrogowie. A do tego musi stawić czoła szansom i zagrożeniom płynącym z różnych źródeł magii. To fascynujące widowisko, w którym znajdziemy mnóstwo epickich starć oraz gwałtownych zwrotów akcji.

Z drugiej strony Doktor Strange w multiwersum obłędu pozwala nam lepiej poznać tytułowego bohatera. Zaglądamy wgłęb psychiki Stephena Strange'a, dowiadując się więcej o jego przeszłości, marzeniach oraz motywacjach. Odkrywamy również, jaki mrok może kryć się w jego wnętrzu. Strange zostaje zestawiony z różnymi sytuacjami, które wymagają od niego nieszablonowych decyzji, szybkiego myślenia oraz ryzykownych zagrywek. Dzięki temu widz nigdy się nie nudzi.

Równie fascynujący jest wątek Wandy – emocjonujący, napawający niepokojem oraz łamiący serce. Dowiadujemy się, co robiła Wanda po wydarzeniach z WandaVision, jak zniosła wydarzenia z Westview oraz co jest gotowa poświęcić, by osiągnąć swoje cele. To bardzo ciekawa kreacja bohaterki, która na przestrzeni filmów oraz serialu przeszła bolesną drogę, wpływającą na jej psychikę. Efekt tych zdarzeń widzimy w najnowszej produkcji kinowej.

Polubiłam także nową bohaterkę w MCU, Americę Chavez, którą mam nadzieję zobaczyć jeszcze nie raz. To bardzo ciekawa postać, której mentoruje Strange (prowadząc do przeuroczej relacji). Co więcej, niesamowicie satysfakcjonujące są smaczki dotyczące samego multiwersum. Nie chcę się nad tym tematem zbytnio rozwodzić w obawie przed spoilerami, ale we mnie ten wątek wywołał mnóstwo ekscytacji.

Nie mogę jednak powiedzieć, że wszystko zachwyciło mnie równie mocno. Najbardziej rozczarowujące okazały się punkty kulminacyjne. Momenty, w których wydawało się, że widz będzie siedział niczym wbity w fotel, przeżywając mnóstwo emocji na raz, były... nieco zbyt szybko poprowadzone. Czuję, że czegoś w nich zabrakło, choć nie ujmuję im ładunku emocjonalnego.
doktor strange w multiwersum obłędu wong doktor america
Źr. Novastream
Doktor Strange w multiwersum obłędu odbieram jako produkcję, która... sieje ziarna. Z jednej strony podsumowuje pewne wątki dotychczas rozpoczęte w innych produkcjach wspominających w multiwersum. Z drugiej czuję, że zasugerowano trochę kwestii, które zostaną nie bez znaczenia dla przyszłych produkcji. A przynajmniej gorąco liczę na ich rozwinięcie!

Zapowiadano, że Doktor Strange w multiwersum obłędu będzie pierwszym horrorem powstałym w ramach Marvel Cinematic Universe. Wiedzcie, że jestem tchórzem, jeżeli chodzi o straszne produkcje. Horrorów w ogóle nie oglądam, a czasem nawet thrillery są dla mnie zbyt niepokojące. Mimo to uważam, że nowa odsłona przygód Strange'a nie jest straszna. Oczywiście, znajduje się trochę scen niepokojących, krwawych i brutalnych. Wydaje mi się, że pod tym kątem jest to najbrutalniejszy, najstraszniejszy film z dotychczas powstałych w ramach MCU. Nie oznacza to jednak, że trzęsłam się ze strachu (ale tak, zastaniecie tutaj co najmniej jeden jump scare).

Ta nieco horrorowata otoczka oddała niesamowity klimat produkcji. Zamiast humorystycznego filmu o znanych nam schematach, widzimy więcej złowróżbnych wydarzeń, które mogą wywołać dreszcze. Czułam się, jakbym nie do końca oglądała znane, dobre MCU. W tym filmie jest o wiele więcej potworności, psychodelicznych scen, które umacnia niebanalna strona wizualna.
doktor strange w multiwersum obłędu wanda
Źr. Novastream
Pod kątem wizualnym jest to majstersztyk. Jest mnóstwo kolorów, animacji, magii, potworów, zabawy lustrzanymi odbiciami oraz innych tworów, które są przyjemne dla oka (albo nieco niepokojące). Magia, którą posługują się Strange oraz Wanda daje potencjał na stworzenia spektakularnego widowiska i uważam, że udało się je zrealizować. Sceny walk są niesamowite i choćby z tego powodu, gorąco polecam Wam obejrzeć ten film w kinie. Zastanawiam się, czy pod tym względem nie jest to najciekawsza produkcja powstała w ramach MCU. CGI było udane, popisano się wizualnymi możliwościami oraz barwnością różnych miejsc. Jestem pod wrażeniem i liczę na powtórkę!

Również muzyka chwilami jest bardzo ciekawa. Przyznaję, że to jest element, na który zwykle zwracam najmniejszą uwagę, ale kilka momentów sprawiło, że serce mocniej mi zabiło. Niejednokrotnie muzyka stanowiła odniesienie do innych produkcji, co pozwala wiernym fanom uśmiechnąć się pod nosem.

Podsumowując, Doktor Strange w multiwersum obłędu to ciekawe widowisko, które robi ogromne wrażenie. Niestety pod cudowną stroną wizualną i wieloma satysfakcjonującymi aspektami, kryje się nuta zawodu w sposobie poprowadzenia najbardziej kulminacyjnych momentów. Mimo to gorąco polecam ten film i czekam na dalszy rozwój zdarzeń w ramach MCU. 

Komentarze

Copyright © Kulturalna meduza