„Czerń nie zapomina‟ – Agnieszka Hałas [recenzja]

czerń nie zapomina agnieszka hałas cytat

Po wydarzeniach na Wyspach Śpiewu Krzyczący w Ciemności przepadł jak kamień w wodę. Poszukują go wszyscy – demony Doliny Śniedzi, srebrna magini Akhania ar Vithanare, młoda wróżbitka Lorraine. Oraz żmij Feren Berilt, który ma swoje ukryte powody.

Dolina Śniedzi zrobi wszystko, by zemścić się na Krzyczącym i na Akhanii za pokrzyżowanie planów na archipelagu. Tymczasem w Bel Ingre, stolicy Lossoru, dojrzewa nowa intryga Otchłani. Dolina Rdzy szykuje się do wzniecenia tam epidemii, by zdobyć dziesiątki tysięcy dusz.

Kiedy sytuacja w Bel Ingre zaczyna się pogarszać, konsekwencje okazują się groźniejsze, niż ktokolwiek przypuszczał. Czy w sytuacji ogromnego zagrożenia możliwe stanie się współdziałanie między srebrem a czernią?

Moje początki z Teatrem Węży nie były szczególnie zadowalające, jednak z czasem bardzo wciągnęłam się w ten cykl i kolejnych tomów oczekiwałam z niecierpliwością. Do postaci Krzyczącego w Ciemności przywiązałam się już tak mocno, że informacja o tym, iż Czerń nie zapomina jest finałowym tomem cyklu, poruszyła mnie. Pocieszające jest jednak, że choć historia tego bohatera się kończy, świat Zmroczy dalej będzie rozwijany przez autorkę. Niemniej pewnie wszystkich Was ciekawi: jak wypadł ten finał?

Choć jest to historia Krzyczącego w Ciemności, bohater przez pewien czas nam nie towarzyszy. Zamiast tego robią to postacie go poszukujące. Wiele osób uważa, że tylko on może powstrzymać plan, który pragną zrealizować demony. A co takiego chcą one uczynić? Zesłać tajemniczą, demoniczną epidemię, która doprowadzi do zachwiania Ekwilibrium. Tak, bardzo adekwatnie do ostatnich wydarzeń! To właśnie te wydarzenia stanowią oś historii, która towarzyszy nam przez całą książkę, splatając losy różnych osób. A te, uwierzcie mi na słowo, śledzi się z ciekawością.

Wgryzienie się w książkę na początku było dla mnie nieco trudne. Mam wrażenie, że to uczucie towarzyszy mi przy każdej książce Hałas. Pierwsze kilkanaście/kilkadziesiąt stron (ale mniej niż pięćdziesiąt!) to czas, w którym próbuję połączyć wątki i poukładać sobie wszystko w głowie. Już na początku pojawia się dużo imion, dużo narracji oraz różnych wydarzeń. Dlatego początki mogą być trudne (choć nie twierdzę, że dla każdego!). Na szczęście w pewnym momencie czytelnik wskakuje na właściwe tory i może się cieszyć z emocjonującej lektury.

A emocji nie brakuje! Wiele razy zastanawiałam się, czy któryś z lubianych przeze mnie bohaterów zginie, co się stało z Krzyczącym w Ciemności oraz jakie motywacje mają niektóre z postaci. Ciekawość towarzyszy niemal do samego końca! Musiałam jednak dodać to niemal, ponieważ byłam nieco niezadowolona z finałowego starcia, rozwiązującego niektóre wątki fabularne. Miałam wewnętrzne poczucie, że coś podobnego już czytałam w tym cyklu. Jednakże samo zwieńczenie historii, podsumowanie losów Krzyczącego w Ciemności, było naprawdę przyjemne. Uśmiechnęłam się, czytając ostatnie strony i czuję, że ta postać otrzymała należyte zakończenie. Trochę żałuję, że to koniec jego historii, ale trzeba przyznać, że otrzymał dobre podsumowanie. Mi z kolei pozostaje liczyć, że Hałas niebawem postanowi powrócić do świata Zmroczy i powróci do niektórych bohaterów!

A skoro już o postaciach wspomniałam, to w Czerń nie zapomina przede wszystkim mamy do czynienia ze starymi-nowymi bohaterami. Wiecie, osobami, które pojawiły się w poprzednich tomach, ale o których niekoniecznie pamiętaliśmy. I w sumie cieszy mnie takie rozwiązanie, ponieważ dzięki temu czytelnik może jeszcze raz ich spotkać, a także nieco lepiej poznać. Jak przez mgłę pamiętałam Rożka, który tutaj odgrywa znaczącą rolę. Cieszyła mnie również obecność mojego ukochanego Zazela oraz Lorraine. Dzięki temu powrotowi czytelnik może odczuć, że otrzymuje podsumowanie historii.

Niektóre wątki dotyczące bohaterów zostają rozwinięte, inne podsumowane, a jeszcze inne napoczęte. Mam nadzieję, że potencjalny powrót do świata Zmroczy pozwoli nam na poznanie postaci, które zainteresowały mnie w tym tomie (np. Feren). Dlatego naprawdę mam nadzieję, że powstaną kolejne książki z tego uniwersum! A jak się spisał w tym tomie Brune? Jak zawsze dobrze. To ciekawa, barwna postać i cieszę się ze sposobu, w jaki pokazano go w tym tomie. Podoba mi się, że choć to podsumowanie jego historii, przez pewną część książki nie towarzyszy czytelnikowi. To ciekawy zabieg, który dodał powieści klimatu tajemnicy.

Warto również poruszyć styl pisania Hałas. Moim zdaniem jest on bardzo przyjemny oraz barwny. Autorka wiele razy wykazuje się elokwencją oraz umiejętnością konstruowania ciekawych opisów. Nie chcę powiedzieć, że nie pisze prosto, ponieważ książki spod jej pióra są sympatyczne w odbiorze. Zatem może właściwym określeniem jest to, że nie pisze banalnie. A to stanowi ogromną zaletę!

Podsumowując, chociaż nie uważam Czerń nie zapomina za książkę idealną, całkiem dobrze się bawiłam w trakcie lektury. Myślę, że to dobre podsumowanie historii Krzyczącego w Ciemności oraz dobre wprowadzenie do książek ze świata Zmroczy bez jego obecności. Fanom cyklu polecam! A osoby, które czekały, aż całość Teatru Węży będzie dostępna, informuję, że możecie już śmiało zabrać się za lekturę serii. Warto!

W PIGUŁCE:
| fantastyka | dark fantasy | high fantasy | polska pisarka | finałowy tom | inne książki autorki |
czerń nie zapomina agnieszka hałas cytat życie
Za egzemplarz dziękuję:
rebis logo

Komentarze

  1. To bardzo ekscytujący tom, aż szkoda, że ostatni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale autorka planuje kiedyś wrócić do świata Zmroczy, więc będę tego wyczekiwać! :D

      Usuń
  2. Zapowiada się nader ciekawa przygoda czytelnicza, ciekawa jestem, czy moja córka już zwróciła uwagę na ten cykl, jeśli nie, chętnie jej podsunę pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to mój gatunek ale recenzje przedstawiłaś zacznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam na uwadze tej książki, ale teraz chyba zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem bardzo ciekawa tej książki, nie jest ona może arcydziełem polskiej fantastyki, ale chętnie po nią sięgnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może może kiedyś po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli zdecydujesz się po nią sięgnąć, mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  7. Ja z Panią Hałas miałam śmieszną przygodę na targach. Siedziała obok Pani Jadowskiej, przy jednym stoliku. Nie miały karteczek, a wiadomo do Pani Anety tłumy. No i ja nie wiedząc, że to autorka, rozmawiam sobie z Jadowską tralala i teraz dochodzi do podpisu i pytam się ,, Pani Hałas" rozumiem, że Pani przybija pieczątki to poproszę o tutaj i podtykam książkę (chyba to była premiera Nikity).. a że Pani Hałas ma ogromne poczucie humoru stwierdziła z poważną miną, że czemu by nie, ale obawia się, że jej pieczątka może wywołać niezłą wojnę z tą od Pani Jadowskiej ;D po moich przeprosinach ( jeszcze wtedy nie ogarniałam tak autorów)dodała, że nic się nie stało ja przynajmniej nie pomyliłam ją z hostessą, jak to miało miejsce 5 minut wcześniej i ktoś poprosił ją o przyniesienie dwóch kaw dla kogoś tam. Więc tak zapamiętałam ją jako bardzo sympatyczną osobę :) Jej osobowość zdecydowanie zasługuje na zapoznanie się z jej twórczością, która pewnie jest tak samo barwna jak ona :) Obawiałam się, że jej fantastyka nie trafi w mój gust, ale teraz po latach chyba się za nią zabiorę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamo! Hahah, co za historia! Nie ma co! To coś, co można śmiało opowiadać :) Na tyle, na ile miałam do czynienia z panią Hałas, też mam pozytywne odczucia względem niej! Mam nadzieję, że jej twórczość przypadnie Ci do gustu! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza