„Ja, diablica‟ – Katarzyna Berenika Miszczuk [recenzja]

ja diablica recenzja
Aby stać się pełnoprawną diablicą należy spełnić dwa zasadnicze warunki. Podpisać czerwonym atramentem cyrograf i... umrzeć. A tego Wiktoria z pewnością nie planowała! To miał być kolejny wieczór w warszawskim klubie, spędzony na robieniu maślanych oczu do Piotrka, kolegi z roku. Tragiczny zbieg okoliczności? Zaplanowana intryga? Ostatnie, co Wiktoria pamięta to kilka pchnięć nożem w ciemnym parku. 

Na szczęście nie takie piekło straszne, jakim je malują: Los Diablos, miasto potępionych, kusi grzeszników ofertą wiecznych wakacji w śródziemnomorskim klimacie i nieziemskimi imprezami u samego Szatana. Nawet Śmierć jest całkiem sympatyczna. Jednak znudzone demony planują wywołać rewolucję w krainie Lucyfera, i niczym u Bułhakowa, zrobić trochę zamieszania wśród śmiertelników. Jaka w tym rola Wiktorii? Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy pojawia się uwodzicielski, złotooki i diablo przystojny upadły anioł Beleth, a młoda adeptka Piekieł postanawia wrócić na ziemię, aby rozwiązać zagadkę swojej śmierci. W końcu... gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.

Muszę Wam powiedzieć, że w gimnazjum uwielbiałam tę książkę. To ona przekonała mnie do polskiej literatury, więc wiążą się z nią miłe wspomnienia. Zatem jednocześnie cieszyłam się na wznowienie i kolejny tom, jak również obawiałam tego. Dlaczego? Bo wiedziałam, że chęć przeczytania czwartej części niesie za sobą konieczność odświeżenia podstawowej trylogii. A reready nie raz lubią zawodzić. Czy i tak było w przypadku Ja, diablicy?

I tak, i nie. Historia zaprezentowana na kartach Ja, diablicy jest wciągająca i zabawna. Wiktoria umarła i trafiła do Piekła, gdzie została diablicą. Niezbyt orientuje się w nowym świecie, w którym demony słyszą jej myśli, urzędy są nawet gorsze niż te na Ziemi, przystojne diabły zabiegają o jej względy, koty rozumieją jej słowa, a jej przyjaciółką zostaje Kleopatra (tak, TA Kleopatra). Co więcej, niekoniecznie godzi się z tym, że umarła, więc regularnie powraca do przyjaciół i rodziny, aby zrozumieć, dlaczego ktoś ją zamordował. Na domiar złego szykuje się rebelia, no i... chyba już się domyślacie, że to oznacza mnóstwo akcji.

To wszystko prowadzi do licznych perypetii, zabawnych wydarzeń, komicznych dialogów oraz zwrotów akcji. Znajdziecie tutaj sceny walki, romantyczne uniesienia, próby uwodzenia, studenckie imprezy, piekielne bale oraz pewne uzupełnienia dotyczące historii (np. śmierci Kleopatry czy tożsamości Casanovy). Ja, diablica przepełniona jest smaczkami, które bawią, mimo że zostały zapisane już dziesięć lat temu. Łatwo przepaść w tym świecie i oddać się urokom Los Diablos. Czytelnik z chęcią przerzuca kolejne strony, próbując zrozumieć, jaka w tym wszystkim jest rola biednej Wiktorii. A rozwiązanie jest zaskakujące!

Powieść Miszczuk to również romans z trójkątem miłosnym (nie kręćcie nosami, to książka, która powstała w okresie, gdy ten motyw był wszędzie), który... wydaje mi się, że kiedyś kupował mnie bardziej. Chwilami miałam problem ze zrozumieniem, dlaczego właściwie Beleth zachowuje się w taki, a nie inny sposób i co stoi za jego uczuciami. Wiadomo, serce nie sługa, ale chwilami zastanawiałam się, czy nie brakuje pewnych podstaw do jego romantycznych wyznań. Choć kto wie? Może w następnych tomach przestanie mi to przeszkadzać?

Bo ogólnie bohaterowie są naprawdę świetni. Beleth mimo wszystko zachwyca swoimi tekstami, zachowaniem oraz nieustająco bawi. Również Azazel i jego przebiegłość sprawiają, że człowiek w napięciu śledzi kolejne wydarzenia. Kleopatrę sama chciałabym mieć za przyjaciółkę, a jej kreacja sprawia wrażenie naprawdę przemyślanej. Niektórzy mogą za to odczuwać pewną frustrację postacią Wiktorii, która jest roztrzepana i zafiksowana na punkcie swojego ukochanego Piotrusia. Chwilami przesłaniało jej to racjonalny osąd, więc o ile rozumiem taką kreację (w końcu o komizm chodzi), niejeden czytelnik może się nieco zirytować.

Największe zaskoczenie (i to niestety niezbyt pozytywne) miało miejsce, kiedy zauważyłam jakość stylu. Bez wątpienia w gimnazjum byłam zadowolona niezbyt licznymi opisami oraz mnóstwem gierek słownych. Hej, sarkastyczne rozmowy bawią i radują mnie do dzisiaj! Ale zarazem coś zawiodło... Chwilami odnosiłam wrażenie, że niektóre opisy są mi całkowicie zbędne i równie dobrze można było je wywalić. Zaś w innych momentach wydawało mi się, że brakuje choćby jednego, dwóch zdań opisu, który pozwoliłby na płynniejsze przejście między dialogami (albo zobrazowanie emocji i zachowań bohaterów). Chociaż Ja, diablicę czyta się bardzo szybko dzięki licznym rozmowom bohaterom, to czuję, że można było to napisać trochę lepiej. I w sumie racja, Miszczuk napisała tę książkę dawno temu, bez wątpienia za ten czas zdążyła się rozwinąć, jednak liczyłam, że może ta reedycja pozbędzie się ewentualnych potknięć. Tak niestety się nie stało i styl chwilami zawodzi.

Podsumowując, moje ponowne spotkanie z Ja, diablicą przebiegło mniej więcej tak, jak się spodziewałam. Domyślałam się, że powieść ta spodoba mi się nieco mniej niż te dziewięć lat temu. Zauważam pewne potknięcia w stylu oraz w kreacji bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze bawiłam się w trakcie lektury, śmiałam na zabawnych dialogach i wzdychałam, widząc starania Beletha. Czy zatem polecam? Osobom, które nigdy nie czytały tej serii: jasne, zapoznajcie się z zabawną interpretacją zaświatów, naprawdę warto! Ci, którzy jednak mieli do czynienia z tą historią, mogą być nieco zawiedzeni, jeżeli zapamiętali tę opowieść bardzo pozytywnie. 

W PIGUŁCE:
| fantastyka | młodzieżowe | romans | zaświaty | postacie historyczne | Piekło | humor | anioły i demony | trójkąt miłosny | miejsce akcji: Warszawa | polska pisarka | inne książki autorki |
ja, diablica cytat
Za egzemplarz dziękuję:

Komentarze

  1. Cała ta seria zbiera dobre recenzje. Warto ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miszczuk poznałam przez inne jej książki m.in. Drugą Szansę i Ja cię kocham, a ty miau i szczerze powiedziawszy jestem nimi zachwycona, dlatego na pewno będę chciała przeczytać inne :D Nie wiem czy dokładnie tą, bo razem z Szeptuchą wydają się być tymi najbardziej młodzieżowymi, jednak zachęcają mnie dość pozytywne recenzje i nie ukrywam, że prawdopodobnie jednak się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze tej serii, ale być może po nią sięgnę, jeżeli będę potrzebować czegoś lżejszego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach inne ksiazki tej autorki

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam twórczości tej autorki, ale to dlatego, że to nie mój gatunek czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem, to nie są książki dla każdego :)

      Usuń
  6. Nie znam tej serii. Co prawda nie jest to mój gust literacki ale może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej serii, w ogóle jeszcze nie mialam okazji poznać książek p. Miszczuk. Kiedyś nadrobię, ale chyba nie z ta książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem :) Polecam ogólnie twórczość tej autorki!

      Usuń
  8. Ona była zafiksowana na Piotrusiu, a on mnie irytował.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tę serię całym serduszkiem! ♥ Mimo że czytałam ją dobrych kilka lat temu, przez te lata nic się nie zmieniło. Być może, gdy sięgnę po nią w najbliższym czasie (co mam w planach zrobić z powodu premiery Ja, ocalona) nieco inaczej, podobnie jak ty, spojrzę na pewne kwestie... Nie zmienia to faktu, że zawsze będę kochała historię Wiktorii i Beletha ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dalej jestem zakochana w tej historii, jednak z perspektywy czasu widzę pewne potknięcia. Liczę, że mimo wszystko Twój stosunek do książek się nie zmieni! :)

      Usuń
  10. Ja lubię ogólnie styl pisania tej autorki, więc możliwe, że i ta książka przypadnie mi do gustu :)
    Jednak najpierw przydałoby się jednak nadrobić trylogię, bo tej nie znam niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz jej styl, to pewnie Ci przypadnie do gustu. Choć wiadomo, że na przestrzeni lat uległ on poprawie w stosunku do tej książki.

      Usuń
  11. Nigdy nie wiedziałem o tej serii książek, ponieważ nie jest ona rozpowszechniana i tłumaczona na język mojego kraju.
    Wydaje się, że historia tej książki jest przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest przerażająca, raczej zabawna :) To tylko pozory! Póki co książkę przetłumaczono na rosyjski, może wkrótce zawita i w innych krajach!

      Usuń
  12. Tak to czasami bywa, że jak wracamy po latach do książki to nagle pojawiają się pytania dlaczego tak nam się podobała ;) Ja nie miałam okazji poznać tego cyklu wcześniej, ale ostatnio pochłonęłam pierwszy tom i uważam go za baaaarzdo przyjemny. Fakt, nie jest to jakieś odkrycie, ale na wieczór w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, że Ci się spodobał! Liczę, że z kolejnymi tomami będzie podobnie :)

      Usuń
  13. Nie znam tej serii, ale może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza