„Wigilijne opowieści‟ – opracowanie zbiorowe [recenzja]

wigilijne opowieści
Ktoś zginie otruty barszczem wigilijnym, czyjaś paczka na święta zgubi się w paczkomacie, ktoś upuści karpia na tory tramwajowe, ktoś się nieszczęśliwie zakocha, do kogoś w zastępstwie Mikołaja przyjdzie diabeł, a ktoś inny odkupi swoje winy bohaterskim czynem. To wszystko w niesamowitym zbiorze wigilijnych opowieści okraszone smakowitymi przepisami pasującymi do treści opowiadań. Smakowite historie na każdy dzień adwentu.

Ilekroć sięgam po zbiory opowiadań, mam wątpliwości. Po pierwsze, preferuję dłuższe formy. Czuję, że wielu autorom łatwiej przychodzi tworzenie rozbudowanych tekstów, w których mogą wykazać się pomysłami, kreatywnością i umiejętnościami. Opowiadania wydają się zatem trudniejszą sztuką. I tu do chodzimy do mojego „po drugie‟ – zbiory, które zawierają w sobie twórczość różnych pisarzy są bardzo często nierówne. I tego też obawiałam się, sięgając po Wigilijne opowieści, ale czy były to słuszne obawy?

Wigilijne opowieści to dwanaście opowiadań (na +/- 30 stron każde), które rozgrywają się w świątecznym okresie. I kiedy otworzyłam tę książkę, spodziewałam się cukierkowatości, romansu i światełek choinowych. Zamiast tego czytelnik otrzymuje dość sporo mroczniejszych historii, w których pojawia się motyw morderstwa, a nawet wątki paranormalne, które kojarzą się chwilami z Halloween. Żałuję, że nie uwieczniłam szoku na swojej twarzy, kiedy w zbiorze Wigilijne, podkreślam wigilijne, opowieści padło słowo „zwłoki‟.

Zatem jeżeli macie wobec tego zbioru oczekiwania rzędu: słodko, przyjemnie i świątecznie, to... szykujcie się na jazdę bez trzymanki. Niektóre historie są naprawdę zakręcone, mroczne i poruszają trudne wątki. Praktycznie każda historia jest słodko-gorzka albo przynajmniej zawiera w sobie nietypowy wątek paranormalny. To nie są przesłodzone niczym sernik z rodzynkami i lukrem historyjki, a całkiem ciekawe i zaskakujące opowiadania (zaskakujące jak to, że w ferworze przygotowań zawsze zapomni się czegoś kupić i trzeba bo to lecieć do sklepu).

Oczywiście nie zmienia to faktu, że niektóre opowiadania podobały mi się mniej, a inne bardziej. Najbardziej moje serduszko urosło, kiedy przeczytałam historie spod pióra Martyny Raduchowskiej oraz Katarzyny Bereniki Miszczuk. Dlaczego? W Wigilijnych opowieściach znajdziecie krótką historię świąteczną Idy i Kruchego znanych nam z Szamanki od umarlaków oraz swoisty prequel do Ja, ocalonej, który obrazuje, dlaczego Azazel znalazł się w takiej, a nie innej sytuacji na początku książki. Ponieważ uwielbiam te dwa cykle, to i opowiadania te najbardziej mnie uradowały.

Nie oznacza to jednak, że reszta jest gorsza! W sumie nie spotkałam się tutaj z bublem, który absolutnie nie przypadł mi do gustu. Bywały jednak takie, które nużyły mnie nieco bardziej. Możliwe, że wynikało to jednak z gatunku. W Wigilijnych opowieściach trzonem historii są święta, a zatem jedni postawili na obyczaj, inni na kryminał, a jeszcze niektórzy na fantastykę. Biorąc pod uwagę moje upodobania, te ostatnie spodobały mi się najbardziej. Z kolei te z kryminału czy czystego obyczaju mniej.

Co to jednak oznacza? Prawdopodobnie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Stawiam, że na koniec lektury nikt nie powie „każde opowiadanie było wybitne‟. Są jednak ogromne szanse, że każdy wskaże inne, subiektywnie najlepsze. Ot, autorzy wybrani do tej antologii specjalizują się w różnych gatunkach, docierają do różnych odbiorców i w związku z tym czytelnicy będą mieli różnych ulubieńców.

Dodam jeszcze, że autorzy oprócz opowiadania postanowili zostawić upominek dla czytelników. Na koniec każdego opowiadania znajdziemy przepis na świąteczną potrawę, która pojawiła się wcześniej w ramach historii. Jak dla mnie był to świetny pomysł, że skoro przeczytałam o serniku budyniowym, mogę teraz go zrobić. To kreatywne rozwiązanie, z którym dotychczas się nie spotkałam w żadnej książce. A biorąc pod uwagę, że to okres, w którym lubię testować nowe przepisy... Może zainspiruję się Wigilijnymi opowieściami.

Podsumowując, Wigilijne opowieści to całkiem przyjemny, świąteczny zbiór opowiadań. Chociaż nie wszystkie podobały mi się równie mocno, znalazłam takie, które bardzo przemówiły do mojego serca. Autorzy postawili na niesztampowe historie, w których przemycili nie tylko świątecznego ducha, ale też smaczne potrawy, które możemy odtworzyć w domu!

W PIGUŁCE:
| zbiór opowiadań | polscy autorzy | fantastyka | kryminał | obyczajowe | romans | świąteczne | Święta Bożego Narodzenia |
wigilijne opowieści cytat
Za egzemplarz dziękuję:

Komentarze

  1. Ogólnie za opowiadaniami nie przepadam, ale te świąteczne bardzo lubię i chętnie spędziłabym czas z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy autorzy zawsze podkreślają, że pisanie opowiadań jest trudniejsze od pełnych powieści. Mam ten zbiór w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. O wiele trudniej zawrzeć wszystko w krótkiej formie.

      Usuń
  3. Uwielbiam czytać takie opowieści. Szkoda, że tej już nie dam rady w tym roku przeczytać ale może za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo czyli to może być coś dla mnie😉 nie sięgam po świąteczne książki z obawy przed tą cukierkowa otoczką. Ale skoro tu jej nie ma, to jestem mile zaskoczona 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Może za rok.. W tym roku już nie zdążę przed świętami.. A na święta mam zaplanowany jeden zagraniczny thriller ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej już masz pierwszy punkt na liście do przeczytania na święta 2021!

      Usuń
  6. Jak nie lubię zbiorów opowiadań, tak ten wydaje się naprawdę spoko! Jest jeden taki, który wspominam z uśmiechem, choć udało mi się może dwa opowiadania przeczytać. Był to zbiór kryminaln-kucharskich opowiadań - każde było poświęcone jakiejś zbrodni, zabijano za pomocą jedzenia i zawsze po opowiadaniu był przepis na dane potrawy, ale oczywiście w bezpiecznej wersji :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W tym roku pojawiło się sporo ciekawych zbiorów opowiadań na święta. Te bardzo mi się podobało, ale moje serce należy do Wydawnictwa Zysk i S-ka, bo w tym roku dali czadu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam wrażenie, że w tym roku jest ich jakoś nieprzeciętnie dużo!

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza