„Niewidzialne kobiety‟ – Caroline Criado Perez [recenzja]

niewidzialne kobiety perez
Caroline Criado Perez na setkach przykładów pokazuje, że domyślnym użytkownikiem większości dóbr i usług jest wciąż mężczyzna i pisze o tym, w jaki sposób wpływa to na codzienne życie połowy ludzkości. Brak istniejących danych na temat kobiet – ich potrzeb, zdrowia, sposobów korzystania z infrastruktury i usług publicznych, funkcjonowania na rynku pracy etc. prowadzi do ich systematycznej dyskryminacji we wszystkich dziedzinach życia, od języka, poprzez system edukacji czy ochrony zdrowia (np. diagnostyka i leczenie niektórych chorób), normy obowiązujące w miejscach pracy, system ochrony pracy po system podatkowy i zarządzanie, nie mówiąc już o (nie)obecności kobiet na kartach historii.

Niewidzialne kobiety były praktycznie wszędzie, jednak mimo to dość długo nie umiałam się zmotywować do lektury. W końcu jednak przeczytałam recenzję, która tłumaczyła poruszane w książce wątki i to ona ostatecznie zachęciła mnie do dość impulsywnego zakupu e-booka (niestety wersji papierowej nigdzie nie znalazłam, a szkoda!). I chociaż nie jestem fanką spontanicznego i nieprzemyślanego kupowania rzeczy, akurat w tym przypadku ani trochę tego nie żałuję!

Niewidzialne kobiety to reportaż i analiza, przedstawiająca ogrom statystyk dotyczących kobiet. A precyzując, niewidzialność kobiet w świecie. I nie chodzi tutaj o jakąś złośliwość świata wywołaną tym, że wszyscy są mizoginistami. Nie pojawia się żadne stwierdzenie, że mężczyźni nienawidzą kobiet i robią im na złość przez cały czas, ponieważ są traktowane jako gorsze byty. Chodzi raczej o pokazanie tego, że... odruchowo nie myślimy o kobietach. Również kobiety tego nie robią.

Czytając tę książkę, byłam w głębokim szoku. Kiedy myślę o nierównościach między płciami, przede wszystkim nasuwa się kwestia związana z różnicą w płacy. Przypominają mi się państwa, w których kobiety nie mogą opuszczać domów bez opieki mężczyzny należącego do rodziny. Przychodzą mi na myśl dość skrajne i często odległe przypadki. Bynajmniej nie myślę o tym, że testy samochodu nie biorą pod uwagę kobiecych wymiarów. Nie zastanawiałam się nad tym, czy testowanie poduszek powietrznych i pasów bezpieczeństwa zakłada to, że kobiety mają inną gęstość kości, są statystycznie mniejsze, mają inny rozkład tłuszcz niż mężczyzna, czy, co mogłoby się wydawać oczywiste, mają biust.

Perez opowiada o niesprawiedliwościach, które są niezauważane przez świat. Nie tylko przez mężczyzn, ale również kobiety, które oswoiły się z myślą, że wiele produktów tworzy się, myśląc o defaultowym człowieku. A nim jest mężczyzna. Co to oznacza? Czasami pozorne drobnostki, innym razem sprawy dosłownie dotyczące życia i śmierci, np. fakt, że kobiety przechodzą zawał serca w inny sposób, a ich objawy w medycynie uznaje się za „atypowe‟ czy to, że u kobiet trudniej zdiagnozować zaburzenia ze spektrum autyzmu (bo nie objawiają się one w typowy sposób).

Oczywiście przykładów podanych w Nietypowych kobietach jest mnóstwo. Tyczą się one życia codziennego, wielkości produktów, dostosowania ich do potrzeb kobiet, kwestii zdrowotnych i leków, ale również czasu pracy. Autorka bardzo dużo miejsca poświęca na coś, co nazywa nieodpłatną pracą kobiet i o ile to zagadnienie jest ważne, istotne oraz ciekawe, tak czuję, że Perez zbyt długo w nim grzebała. Chwilami miałam poczucie, że powtarza te same myśli, tylko wypowiada je innymi słowami. 

Taka powtarzalność, która towarzyszy książce przede wszystkim od wstępu do mniej więcej piątego rozdziału, jest dość męcząca i może zniechęcić do lektury. Mi udało się przez to przebrnąć, ale nie wątpię, że niektórzy mogą nie odczuć takiej motywacji. Co więcej, Perez ma również tendencję do prowadzenia narracji w bardzo... specyficzny sposób. Chwilami rozpoczyna akapit z wydźwiękiem, jakby zabrałam się za podsumowanie myśli z danego rozdziału. Niestety okazuje się, że do końca rozdziału zostało jeszcze pięć stron. Trudno mi to opisać słowami, jednak w mojej głowie widzi się to jako sinusoida. Narracja powinna stopniowo wzrastać, a od punktu kulminacyjnego stopniowo opadać. Natomiast u Perez mamy rollercoaster, z którego bardzo chce się zejść i ma się nadzieję, że zaraz wysiądziemy z wagonika, a tu nagle wyrasta przed nami jeszcze jedna pętelka...

Pomijając fakt, że warsztat Perez nie jest najwyższej jakości, prezentuje fascynujące wnioski. Niewidzialne kobiety to książka, która zmusza czytelnikowi do zastanowienia się. Pokazuje, jak liczne (pozornie małe) rzeczy są jeszcze do zrobienia na drodze do tego, aby kobiety faktycznie były doceniane za pracę, którą wykonują i otrzymywały odpowiednią opiekę. I można się nie zgodzić ze wszystkim, widziałam zarzuty, że Perez wyolbrzymia, natomiast i tak uważam, że aby wyrobić sobie zdanie, warto zapoznać się z tą książką.

W PIGUŁCE:
| reportaż | feminizm | nierówność płci | informacje statystyczne | 
niewidzialne kobiety cytat

Komentarze

  1. Ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy nie sięgnąć po jakiś reportaż, od tak, z ciekawości, ale na pewno nie zacznę od tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować :D Wiadomo, nie czyta się tego gatunku szybko, ale na pewno wiele wnosi!

      Usuń
  2. Najważniejsze, że zmusza do myślenia. To mnie bardzo mocno przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. W jakiś sposób jestem ciekawa tej książki, ale czuję że raczej niczego nowego bym się nie dowiedziała. Myślę że bardziej mężczyźni powinni po nią sięgnąć 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno powinni - ale, jak zresztą pisałam w recenzji, myślę, że kobiety również mogą wielu rzeczy się dowiedzieć i spojrzeć na nie ciut inaczej niż dotychczas.

      Usuń
  4. Raczej nie planuję sięgać po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę. Nieważne, że autorka ma nie najlepszy warsztat momentami, tematyka jest tak ciekawa, że przemęczę się. Ogólnie to bulwersujące, że tak wiele jest wciąż do zmiany w kwestii równości płci. A przykład z pasami samochodowymi bardzo wymowny. Sama nie pomyślałam o tym, co powinno być wzięte pod uwagę w przypadku bezpieczeństwa kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Ja też o takich rzeczach nie myślałam przed lekturą tej książki, ale teraz widzę, że to reportaż, z którym wielu powinno się zapoznać. Polecam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza