4 miesiące z Legimi – wrażenia użytkowniczki Kindle

4 miesiące z Legimi wrażenia użytkowniczki Kindle
W listopadzie mijają cztery miesiące, od kiedy zaczęłam korzystać z Legimi. Jak wyglądają moje wrażenia po tym czasie? Jakie zalety widzę? I czy używanie Legimi na Kindle jest kłopotliwe?

Zabierałam się do Legimi jak pies do jeża


Do Legimi namawiała mnie eM poleca przez rok. Wydawało mi się, że nie będę czytać dostatecznie dużo ebooków, aby subskrypcja się opłacała. Mimo zachęt wszystkich wokół, obawiałam się również, że obsługa Legimi na Kindle będzie uciążliwa (słyszałam, że wymaga to dodatkowego kombinowania).

W końcu złamałam się i dałam szansę miesiącowi próbnemu. A potem zostałam z Legimi na kolejne trzy miesiące. W międzyczasie dopatrzyłam się wielu zalety korzystania z Legimi, o których opowiem trochę poniżej.

Sięgam po planowane od dawna książki


Wiecie, na mojej liście książek do przeczytania panuje specyficzna hierarchia. Są powieści, które chcę przeczytać oraz mieć na półce – w związku z tym kupuję je w ciemno, nawet jeżeli będą czekały na przeczytanie kilka miesięcy. Są również historie, które chcę poznać, ale których nie kupię w obawie, że mi się nie spodobają.

W tej drugiej kategorii znajduje się cała masa młodzieżówek, z których mogłam już wyrosnąć. W przypadku tych powieści istnieje równie duże prawdopodobieństwo, że mi się spodobają, jak i to, że nie przypadną mi do gustu.

Dzięki Legimi zaczęłam powoli rozładowywać tę część listy książek do przeczytania. Legimi nie wymaga ode mnie zakupu fizycznego egzemplarza. Nie muszę żałować, że porzuciłam historię w połowie (do czego jeszcze wrócimy). Dzięki temu łatwiej mi się sięga po to, co kiedyś chciałam przeczytać.
czytanie książek z Legimi
Źr. Pixabay.

Czytam bez wyrzutów sumienia


Jak wspominałam, dzięki posiadaniu Legimi, zaczynam książki i nie zawsze docieram do ich końca. Gdy mam jakąś powieść na półce, z cierpieniem staram się zmusić do dokończenia jej. A w przypadku Legimi? Nie spodobał mi się początek? Trudno! Szukam czegoś innego! Chcę tylko zobaczyć, jak dana książka jest napisana? Legimi przybywa na ratunek.

Czytanie z Legimi jest zaskakująco łatwe i pozwala sięgnąć po coś i nie dokończyć tego bez wyrzutów sumienia. Nie muszę się martwić, że wydałam na powieść prawie pięćdziesiąt złotych i będzie mnie straszyć z regału. Ot, wyrzucam ją z mojej wirtualnej półki i zaczynam coś ciekawszego.

Polubiłam się z audiobookami


Dotychczas nie słuchałam audiobooków. Przez większość czasu uważałam, że nie będę potrafiła się na nich skupić i wyłapać treści, ponieważ bardzo daleko mi do słuchowca. Okazuje się jednak, że jestem to w stanie zrobić, o ile mam ku temu sprzyjające warunki. Wystarczy, że w tym czasie robię coś mechanicznie – sprzątam, gotuję albo jadę pociągiem. Dzięki temu z łatwością przyswajam treść, którą słyszę w słuchawkach.

Nie ukrywam, że dzięki temu udało mi się zapoznać z większą liczbą książek. Szczególnie chętnie sięgnęłam w audiobookach po literaturę non fiction. Zapoznałam się w ten sposób z Cieszę się, że moja mama nie żyje; Mądre matki, dobre żony; Służące do wszystkiego a w dniu pisania tego tekstu słucham Netflix. To się nigdy nie uda.

Co więcej, słuchanie audiobooków okazało się też możliwe w literaturze obyczajowej, a nawet fantasy, czego dotychczas się nie spodziewałam. Ba! Zdolność oddania głosu przez lektora czy emocji bohaterów mnie zachwyciła! Nie sądziłam, że aż tak spodoba mi się słuchanie czyjejś interpretacji historii.
legimi na kindle
Źr. Pixabay.

Legimi na Kindle – czy warto?


Z Legimi korzystam na Kindle, co było głównym powodem, dla którego tak długo zwlekałam z zainwestowaniem w tę aplikację. W końcu jednak złamałam się i nie okazuje się to aż tak uciążliwe jak pierwotnie sądziłam, że będzie.

Przyznaję, nie wiem, czy gdybym kupowała czytnik teraz, to zdecydowałabym się na Kindle drugi raz (choć kupowanie książek z Amazona, które od razu są przerzucane na czytnik jest bardzo fajne!). Może poszłabym w coś innego, co umożliwia łatwiejszą obsługę Legimi. Mimo to nie ma tragedii!

Synchronizacja czytnika Kindle z Legimi wymaga podłączenia do laptopa. Tylko w ten sposób można zamieścić nowe książki na czytniku i stanowi to największy minus. Jednak limit dziesięciu na miesiąc wcale mi nie przeszkadza. Tym bardziej, że książki dostarczone na Kindle w czerwcu, nie znikną z niego w lipcu. Można wtedy załadować kolejne dziesięć. Ograniczenie stanowi wyłącznie pamięć czytnika.

Jasne, Legimi nie zapisuje mi statystyk czytania na Kindle. Nie mogę również synchronizować czytania na telefonie z czytaniem na czytniku. Mi to jednak nie robi większej różnicy. I tak odnajduję się na obu urządzeniach, a na statystkach mi nieszczególnie zależy.

Myślę zatem, że jeżeli ktoś ma Kindle i obawia się, czy ogarnie na nim Legimi, to śpieszę z odpowiedzią, że da się to zrobić.

Podsumowując, absolutnie nie żałuję, że zdecydowałam się na Legimi. Właściwie trochę żałuję, że zrobiłam to tak późno. Teraz jednak nadrabiam stracony czas i stracone książki!

Korzystacie z Legimi? Jak Wasze wrażenia?

Komentarze

  1. Uwielbiam Legimi, ale wymieniłam Kindle na PocketBook color 2 z uwagi na miesięczny limit ilości pobranych książek z Legimi na Kundla oraz uciążliwy sposób synchronizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się! Z perspektywy czasu też myślę sobie, że gdybym kupowała czytnik teraz, to wybrałabym inny niż Kindle.

      Usuń
  2. Korzystam już chyba że dwóch lat z Legimi na Kindle i najbardziej to tych statystyk to mi szkoda, że ich nie ma xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to trochę niefortunne, wyobrażam sobie, że fajnie na nie zerknąć i zobaczyć takie podsumowanie :(

      Usuń
  3. Uwielbiam Legimi ❤️ To istne cudo ❤️

    Wcześniej miałam inne czytniki, od jakiś 2 lat Kindle i jestem zakochana...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam korzystać z legimi, ale okazało się, że na moim czytniku ta usługa nie działa dobrze, bo "ucinało" mi ostatnie dwa wersy na każdej stronie. Legimi odpisało, że tak już musi być, bo nie wspierają mojego urządzenia (onyx boox), więc dałam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, co za pech :( Współczuję, że nie możesz z niego korzystać. Może w przyszłości, gdy przyjdzie pora na wymianę czytnika na nowszy?

      Usuń
  5. Ja nadal zabieram się do kupna czytnika XD
    Ale też mam taką hierarchię książek, że są tytuły, które kiedyś czytałam z biblioteki i chciałabym przeczytać jeszcze raz i mieć na półce. Poza tym czytam sporo staroci, które nie są dostępne z ebookach.

    Z drugiej strony - moja biblioteka nie jest najlepsza w kupno fantastyki i YA, więc chyba powoli się łamię, bo abonament faktycznie zachęca do próbowania nowych rzeczy/autorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! O wiele łatwiej po coś sięgnąć i w najgorszym razie nie dokończyć, jeżeli nie przypadnie do gustu. Nie ma wyrzutów sumienia, ponieważ nie kupiłaś tej książki fizycznie.

      Polecam rozważyć Legimi, gdy zechcesz regularnie sięgać po nowości fantastyczne i YA.

      Usuń
  6. Od niedawna mam Legimi i mam Kindla - no cóż, faktycznie trzeba co jakiś czas ten kabel podpiąć i wrzucić książki ale dla mnie to chwila moment jak akurat korzystam z laptopa. Może jak ktoś czyta więcej niż 10 książek to może być upierdliwy ten limit albo jak chce się miec statystyki 🤔 Rzadko czytam na telefonie ale jak już to łatwo znaleźć gdzie się skończylo na kindlu 🤭 na razie czytnik mnie nie zawodzi więc nie myślę nawet nad zmianą ze względu na legimi 🤭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Cieszę się, że jesteś zadowolona z tego rozwiązania :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza