Za co uwielbiam „Legalną blondynkę”?

Za co uwielbiam Legalną blondynkę
Ostatnio w kiepski wieczór obejrzałam Legalną blondynkę po raz tysięczny w swoim życiu. A gdy wybrzmiały ostatnie nuty Perfect Day, pomyślałam sobie, że naprawdę uwielbiam ten film.

‼ Uwaga, tekst zawiera spoilery do filmów Legalna blondynka i Legalna blondynka 2 

Sisterhood – kobiety wspierają kobiety


Jednym z moich ulubionych elementów związanych z Legalną blondynką jest niesamowite wsparcie, którego udzielają sobie bohaterki tego filmu. Kiedy Elle decyduje się rekrutować na prawo, otrzymuje wsparcie od sióstr ze swojego sorority (ang. żeńskie stowarzyszenie). Dziewczyny pomagają jej się uczyć, kibicują jej, a gdy dostaje się na Harward – świętują razem z nią.

Z kolei w drugiej części widzimy szeroko zakrojoną współpracę różnych oddziałów Delta Nu, gdy Elle prosi członkinie o pomoc w ważnej dla siebie sprawie. W relacjach członkiń sorority nie ma miejsca na zawiść i podstawianie sobie nóg. 

Sama Elle również wspiera inne kobiety, z którymi się spotyka. Najlepiej widać to w relacji z Paulette, której pomaga odzyskać psa czy przełamać się w rozmowie z dostawcą UPS. Robi to bez wyższości, bez pouczania, a jedynie z empatią.

⇾ A z przyjaźnią kobiecą w popkulturze nie bywa łatwo, o czym pisałam w Womance – czy to istnieje?

Te w różowym to nie zawsze wredne dziewczyny


Elle Woods jest postacią bardzo kobiecą, a może nawet hiperkobiecą. To przykład bohaterki, która w popkulturze jest zwykle wyśmiewana. Pomyślcie o tym, ile postaci w popkulturze, które interesowały się modą i lubiły różowy kolor jest kreowanych antagonistycznie. W kontrze do nich stoją bohaterki „nie takie jak wszystkie”, którym zwykle mamy kibicować jako widz albo czytelnik.

Tymczasem w przypadku Elle Woods kreacja jest odwrotna. Jej kobiecość nie czyni z niej bezdusznej istoty. Wręcz przeciwnie, jest wspierająca dla swoich bliskich, podchodzi do ludzi z otwartością oraz chęcią budowania relacji. Jest wierna, empatyczna, uczciwa i dotrzymuje danego słowa.

Niesamowicie cieszy mnie ilekroć widzę zaprzeczenie stereotypów, które pamiętam ze swojego dzieciństwa. Głęboko wierzę, że kształtują one niezbyt pozytywny wizerunek kobiet w naszych głowach, a tego nie potrzebujemy.

⇾ W tekście Dlaczego potrzebujemy bohaterek „takich jak wszystkie? piszę więcej na ten temat

legalna blondynka feminizm
Źródło Fancaps.

Kobiecość nie stoi na drodze do sukcesu


Elle Woods lubi różowy kolor, zrobić sobie paznokcie oraz wybrać się z przyjaciółkami na zakupy. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, aby osiągnęła sukces jako studentka prawa, a następnie prawniczka. Co więcej, w procesie edukacji, mimo ostracyzmu ze strony otoczenia, nie zatraca swojej kobiecości. Zamiast tego poszerza horyzonty i zyskuje tylko więcej na charakterze.

Ba! W trakcie finałowej rozprawy sądowej, okazuje się, że wiedza o modzie czy pielęgnacji pomaga jej rozwiązać sprawę, której nikt inny nie potrafił wyjaśnić, mimo wieloletniego doświadczenia.

To zwyczajnie przyjemny film


Odkładając na bok wszystkie aspekty związane z przesłaniem Legalnej blondynki, ten film po prostu miło się ogląda. Fajnie jest spędzić wieczór, przyglądając się poczynaniom Elle i jej próbie osiągnięcia sukcesu. Miło jest widzieć, jak w końcu odpuszcza sobie niegodnego jej (czy Vivian) Warnera. Z ekscytacją wyczekuję ulubionych fragmentów oraz wyszukuję fraz, które zdobyły popularność na TikToku.

Legalna blondynka to po prostu bardzo sympatyczny film, do którego lubię wracać i pewnie jeszcze nie raz go obejrzę.

Lubicie Legalną blondynkę?

Komentarze

  1. Lubię tę komedie, taki "ogłupiacz" jest fajny do obejrzenia po ciężkim dniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest dość lekką historią do obejrzenia po męczącym dniu :D

      Usuń
  2. Lubię (choć przyznaję, że pierwszy film znacznie bardziej niż drugi)! To niesamowite, że film sprzed 20 lat lepiej sprawdza się w omówionych przez ciebie kwestiach kobiecości i kobiecej przyjaźni niż filmy tworzone teraz. Trochę jakby twórcy niczego się nie nauczyli :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam chyba z kilka razy. Zawsze gdy mam się ochotę odprężyć właśnie "Blondynkę..." mam na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza