Meduzie porady na studia

porady na studia
W lipcu skończyłam studia, więc czuję, że mogę podzielić się z Wami paroma radami na nadchodzący rok akademicki.

Dołącz do organizacji studenckiej


Czuję, że mówię o tym nad wyraz często, ale dla mnie przynależność do organizacji studenckiej (Niezależne Zrzeszenie Studentów) całkowicie zmieniła moje życie studenckie. Plusów podjęcia się takiej dodatkowej działalności jest cała masa! Po pierwsze: poznajesz ciekawych ludzi z innych kierunków oraz roczników. Po drugie: możesz robić coś więcej niż tylko chodzić na wykłady. Tak więc to naprawdę dobry sposób na samorealizację. Po trzecie: to okazja do zdobycia doświadczenia, które potem wpiszesz do CV. Nie oszukujmy się: w niewielu pracach można sobie tak swobodnie popróbować różnych rzeczy. Ja na przestrzeni pięciu lat pisałam scenariusze do przedstawień dla dzieci, rekrutowałam do organizacji, robiłam korektę postów na Facebooka, redagowałam gazetę akademicką przez trzy lata, odpowiadałam za kontakt z mediami przy okazji jednego z projektów i... pewnie masę drobnych rzeczy dodatkowo, których nie sposób wymienić. Serio, organizacje studenckie (i koła naukowe) niosą super korzyści i sprawiają, że życie studenckie jest ciekawsze i przyjemniejsze.

Bierz udział w darmowych spotkaniach 


Zarówno uczelnia sama w sobie, jak i organizacje studenckie organizują różnego rodzaju spotkania, kursy oraz inne wydarzenia. Wszystkie są nieodpłatne, z kolei można na nich nauczyć się czegoś nowego, wykazać charytatywnym duchem (np. u mnie regularnie organizowano akcje w ramach honorowego krwiodawstwa), zdobyć certyfikat albo dowiedzieć, że czy przypadkiem ten przedstawiciel firmy, co to właśnie gadał, nie szuka kogoś na praktyki. A bardzo często, gdy są takie szkolenia, to właśnie liczą, że ktoś się skusi na praktyki/staż. Zatem dla obu stron może to być korzystne! Nie wspominając o tym, że wiele takich spotkań czy inicjatyw to po prostu dobra zabawa!
organizacje studenckie

Poszukaj kursu językowego


Wydaje mi się, że studia to dobry okres, aby nauczyć się nowego języka, doszlifować inny lub zrobić certyfikat. Ma się czas i energię do nauki, które warto wykorzystać. Tym bardziej, że w niektórych szkołach językowych oferowane są specjalne zniżki dla studentów. Ba, czasami zdarzają się naprawdę tanie kursy organizowane przez uniwersytety. Wystarczy tylko poszukać odpowiedniej szkoły językowej! Swoją drogą jeżeli zastanawiacie się, jak wybrać szkołę językową, to odsyłam Was do mojego tekstu na ten temat.

Rób notatki, serio


Ja wiem, to nudna porada. Ale prawda taka, że własne notatki są najlepsze, ponieważ najłatwiej się z nich uczy. Dlatego zachęcam do robienia notatek i to w sposób najbardziej dla siebie przystępny. W moim przypadku było to na tablecie, z klawiaturą połączoną po bluetoothie. Było to nieduże, poręczne, a pozwalało mi szybko notować. Zapewne jednak będzie to zależało od charakteru kierunku (mój był stricte społeczny). W przypadku takich, na których potrzeba zapisywać wzory i robić obliczenia, zapewne lepiej sprawdzą się zeszyty.

Co więcej, wielu wykładowców nie ma nic przeciwko robieniu zdjęć ich slajdom (a niektórzy nawet są w stanie przesłać prezentację bliżej końca semestru!). Warto jednak pamiętać, że nie wszyscy się na to zgodzą i lepiej zapytać wykładowcę, czy można robić zdjęcia niż spotkać się z naganą za naruszanie praw autorskich...

Nie zostawiaj wszystkich projektów na ostatnią chwilę!


Ja wiem, prokrastynacja jest straszna. Czasami jednak już na samym początku semestru wiadomo, że będą do zrealizowania prezentacje/projekty z poszczególnych przedmiotów. W niektórych przypadkach może się okazać, że należy je złożyć na ostatnich zajęciach. W innych z kolei, że na przestrzeni semestru kolejne osoby będą dzielić się wynikami swojej pracy. Jeżeli macie do czynienia z tą drugą sytuacją: postarajcie się rozłożyć wszystko w czasie. Pozornie kuszące jest, aby zrzucić wszystko na później i nie musieć pracować już od października, ale potem okres zaliczeń może okazać się zabójczy... Dlatego polecam przemyśleć to uważnie i zrealizować niektóre projekty wcześniej, a dzięki temu odjąć sobie pracy przed sesją.
notatki

Kto pyta, nie błądzi


W życiu wyznaję zasadę, że kto pyta, nie błądzi. W razie wątpliwości lepiej napisać maila do wykładowcy albo zadzwonić do dziekanatu, niż złożyć zły dokument i tracić czas. Czasami warto skorzystać z grupy uczelnianej albo kierunkowej na uczelni. Generalnie: warto pytać. Oczywiście bez przesady... Spróbuj najpierw przejrzeć stronę internetową uczelni, poszukaj, czy ktoś już wcześniej o to nie pytał. Wiecie, zastosujcie się do zasad netykiety, zamiast promować nieśmieszne żarty o powtarzaniu tych samych pytań (w przypadku mojej uczelni było to pytanie o to, czy mamy obecnie tydzień A czy B). Takie pytanie wkoło o to samo jest irytujące dla innych studentów (lub pań z dziekanatu), a ci mogą wtedy mniej chętnie pomagać... 

Poznaj wykładowcę swego


Mam tutaj na myśli kilka elementów. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, upewnij się, jaki tytuł na dany wykładowca. Lepiej sprawdzić trzy razy, czy to na pewno doktor, zanim przypadkiem zaniżysz komuś rangę. A tak, to może nieść za sobą reprymendę. Co ciekawe, niektórzy wykładowcy mogą również negatywnie zareagować, jeżeli podniesie się im tytuł (np. zwracając do doktora per profesorze). Dlatego lepiej upewnić się przed rozmową albo napisaniem maila, by uniknąć różnego rodzaju nieprzyjemności.

Po drugie... wielu wykładowców zwraca uwagę na inne rzeczy, cenią sobie pewne zachowania ze strony studentów, a inne ich frustrują. Jedni doceniają dyskusje i to do tego stopnia, że są w stanie gawędzić ze studentami na przerwach. Inni z kolei są nieco bardziej nieprzystępni. Co więcej, niektórzy prowadzą własne firmy i mogą podpowiedzieć, gdzie szukać praktyk albo pracy (czasami również z polecenia). Warto zatem wiedzieć, z kim ma się do czynienia, bo dobra relacja z wykładowcami może się opłacać. Nie wspominając o tym, że wielu z nich to serdeczni i wartościowi ludzie, z którymi po prostu chce się mieć dobrą relację!
wykładowca

Tak, ten kierunek może okazać się nie dla Ciebie


To bardzo ważna rzecz, o której należy pamiętać, kiedy zaczyna się studia. To nie wyrok. Tak naprawdę studia można zawsze zmienić i poszukać innego, bardziej odpowiadającego danej osobie kierunku. Wiadomo, jest się ten rok czy dwa „w plecy‟, ale lepiej zawczasu przerwać edukację na niedobranym kierunku niż męczyć się przez trzy czy pięć lat. Wykłady, ćwiczenia i system prowadzenia zajęć weryfikują nasz stosunek do danej dziedziny. Może się okazać, że ktoś nie odnajduje się na wybranym kierunku i... to jest serio okay. Poważnie, jeżeli czujesz, że męczysz się psychicznie i fizycznie, że tematyka Cię nie interesuje, poszukaj czegoś innego, potencjalnie lepszego. Zdarza się, że to drugi lub trzeci wybór jest dopiero tym trafionym!

Optymizm, uśmiech i pozytywne nastawienie!


Ja wiem, że początek studiów wiąże się z ogromnym stresem. Zmienia się system nauczania, zmieniają się ludzie, osoby przekazujące wiedzę oraz warunki zaliczenia. Nie raz studia wiążą się z wyprowadzką, a na temat sesji egzaminacyjnych krążą mroczne legendy (moim zdaniem nietrafne). Wiedzcie jednak, że z większości tych obaw będziecie się w przyszłości śmiać. Inni studenci, z którymi jesteście na kierunku, też dopiero zaczynają. Wykładowcy czy panie w dziekanacie to też ludzie, z którymi w większości przypadków da się dogadać. Nie ma spraw, których jakoś nie da się załatwić, a jeżeli nie odnajdziesz się na tym kierunku: to po prostu go zmienisz. Dlatego postaraj się myśleć pozytywnie, postawić na optymizm i uśmiech pierwszego dnia. Powodzenia!

Komentarze

  1. Bardzo ważne porady. Studiowanie to piękny czas. Szkoda, że już za mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. JA już studia mam za sobą. Zgadzam się, że własne notatki są najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Etap studiów mam już za sobą, ale poradzę są bardzo ciekawe i warto wziąć sobie je do serca. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Poczułam się staro, bo ja już od dawna pracowałam, kiedy zaczęłam czytać Twojego bloga i wspominałaś o tym, że właśnie zaczynasz studia xD

    Ale swoje studia (polonistyka na UW) do tej pory wspominam wspaniale - zarówno pod względem towarzyskim, jak i edukacyjnym - poznałam cudownych ludzi, świetnych wykładowców, udało mi się tak poukładać zajęcia, by uczyć się jak najwięcej rzeczy, które mnie interesują. Gdybym miała wrócić do jakiegoś okresu mojego życia, to byłoby to właśnie tamto pięć lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Ojeju, to faktycznie trochę czasu już minęło! Ale dla mnie zleciały te lata bardzo szybko.

      Cieszę się, że tak dobrze wspominasz studia :)

      Usuń
  5. Ja miałam trzy podejścia, po czym stwierdziłam, że życie studenckie absolutnie nie jest dla mnie :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie sytuacje się zdarzają. Najważniejsze, aby być zadowolonym z własnych wyborów!

      Usuń
  6. Życie studenckie już dawno za mną, ale miło je wspominam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasy szkolne też już za mną. Ciekawy, przydatny post 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja ukończyłam już jakiś czas temu studia, teraz trwa doktorat i zdecydowanie podpisuję się pod wszystkimi Twoimi radami. ;) Teraz warto też robić webinary - są często darmowe, dobre, dostępne z domu i bywają naprawdę inspirujące do działania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Warto czerpać z tego dziwnego czasu, webinary są nawet łatwiejsze w dotarciu niż bezpłatne szkolenia na uczelni :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza