„Hope Again‟ – Mona Kasten [recenzja]
Everly Penn nigdy nie chciała się zakochać, a już na pewno nie w wykładowcy. Ale Nolan Gates jest czarujący, inteligentny i przystojny. Tylko przy nim Everly udaje się zapomnieć o mrocznych myślach, które od dzieciństwa nie dają jej spać w nocy. Im lepiej go poznaje, tym intensywniejsza staje się więź między nimi, tym bardziej Everly chce przekroczyć niewidzialną granicę, oddzielającą ją od Nolana. Nie wie jednak, że za jego optymizmem i miłością do literatury kryje się tajemnica. Tajemnica, która może zniszczyć ich miłość, zanim się na dobre zaczęła.
Hope Again to już czwarty, ale nie ostatni, tom z serii Again Mony Kasten, która podbiła serca czytelników na całym świecie. I ja uległam urokowi autorki, tworzącej przyjemne książki z gatunku New Adult. Dlatego też skreślałam dni w kalendarzu, oczekując premiery Hope Again. A czy było warto?
Fabuła skupia się na bohaterach znanych nam już z poprzednich tomów – Everly, przyjaciółce Dawn, oraz Nolanie, nauczycielu obydwóch dziewczyn. I dopóki nie przeczytałam zarysu historii, nie spodziewałam się, że byłabym zainteresowana wspomnianą relacją. Co ciekawe, oprócz wątków głównych bohaterów, dostajemy też informacje na temat bohatera piątego tomu (Dream Again), którego premiery możemy spodziewać się już w przyszłym roku.
Historia nie jest jakoś szczególnie odkrywcza. Wiele z prezentowanych elementów mogliśmy już spotkać w innych powieściach z tego gatunku. Ba! Chwilami można mówić o pewnej schematyczności. Jednak zdrowe podejście Kasten do niektórych niezwykle poważnych tematów jest odświeżające, a dla mnie (osoby bardzo wybrednej na tym punkcie) satysfakcjonujące. Bo Nolan i Everly nie mają się łatwo – po pierwsze relacja nauczyciel-student jest zakazana, a po drugie obydwoje mają za sobą naprawdę trudną przeszłość, która uniemożliwia im zbudowanie prawdziwego związku.
I to właśnie w obliczu wątków typowych dla NA kształtuje się ładna historia, mówiąca o walce z demonami przeszłości, budowaniu relacji mimo strachu przed związaniem oraz istocie komunikowania swoich potrzeb i obaw w kontakcie z drugim człowiekiem. Powiedziałabym nawet, że problem odnalezienia swojego powołania i pomocy samemu sobie jest dominujący w tej historii i spycha romans na drugi plan!
Z jednej strony mnie to cieszy, jednak z drugiej nie mogłam pozbyć się wrażenia, że historia jest przez to za krótka. Ze wszystkich tomów, ten charakteryzuje się najmniejszą objętością, a porusza ważne sprawy. Poza tym Kasten dość mocno kładzie nacisk na wprowadzenie głównego bohatera piątego tomu oraz jednocześnie próbuje podsumować wątki rozpoczęte już w Trust Again. Ze względu na to czasami wydawało mi się, że Kasten zatraca poczucie tego, kto tutaj jest głównym bohaterem.
Niewielka liczba stron oraz częste skupianie się na postaciach drugoplanowych zaważyły również na tym, jak pokazano głównych bohaterów. W przypadku Everly wykorzystano cały potencjał – pokazano jej obawy, motywacje, przeszłość i charakter. Po raz kolejny otrzymaliśmy barwną oraz dającą się lubić postać. I chociaż za Nolanem też przepadam, wydawało mi się, że trochę go zabrakło w Hope Again... Chciałabym więcej scen z jego udziałem, więcej możliwości zajrzenia mu do głowy, tym bardziej, że zarysowano go jako niezwykle intrygującego bohatera!
Styl Mony Kasten jest jak zawsze przyjemny, choć chwilami odnosiłam wrażenie, że nieco za prosty. Autorka postawiła na krótkie, proste zdania. I niby fajnie, że nie trzeba się szczególnie skupiać i wgryzać w skomplikowane struktury gramatyczne, ale z drugiej strony chwilami było za prosto... Oprócz tego do książki wkradło się kilka drobnych literówek, które nieco mi zgrzytały. Na szczęście nie występują one zbyt licznie.
Podsumowując, Hope Again nie jest najlepszą z książek Kasten, jednak nie oznacza to, że określiłabym ją mianem złej. Dobrze bawiłam się w trakcie lektury, polubiłam bohaterów oraz byłam zadowolona z podejścia autorki do prezentowanych problemów. W powieści występuje kilka niedociągnięć, których nie sposób pominąć, jednak mimo wszystko książka pozostawia po sobie dobre wspomnienia. Dlatego gorąco polecam ją fanom Again!
Za egzemplarz dziękuję:
Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną Meduzę na Facebooku!
Uwielbiam książki Mony Kasten, po Hope Again też koniecznie muszę niedługo sięgnąć!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! :D
UsuńŚwietna jest ta seria. Czwarta część inna niż trzy wcześniejsze a jednak czyta się równie dobrze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :D
UsuńMam tę serię na uwadze od jakiegoś czasu. Chcę ją skosztować, bo wydaje mi się, że przypadnie mi do gustu
OdpowiedzUsuńJeżeli gustujesz w NA, to może Ci się spodobać ^^
UsuńCzytałam już pozytywne opinie o tej serii i kusi mnie od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga ;)
Pozdrawiam!
Myślę, że warto zapoznać się z tą serią :D
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale lubię od czasu do czasu sięgnąć po dobre New Adult, a takie opinie słyszę właśnie o tej serii. ;)
OdpowiedzUsuńMona Kasten to dobra autorka NA, polecam się z nią zapoznać :D
Usuń