Dziadek do orzechów i cztery królestwa [recenzja filmu]
Klara zostaje przeniesiona do magicznego królestwa, którego okazuje się być księżniczką. Niestety swoje rządy musi zacząć w trudnym momencie wojny z Czwartym Królestwem.
Dziadek do orzechów i cztery królestwa to kolejna wariacja zapewne wszystkim znanej historii. Jednak ta jest zupełnie inna – o wiele bardziej mroczna i niepokojąca, stawiająca na silną bohaterkę w obliczu wojny. Szkoda tylko, że niestety nie wszystko wyszło tak dobrze, jak powinno...
Fabularnie historia odbiega od oryginału – pojawia się tutaj trend obecnie powszechny w innych produkcjach, tj. silnych bohaterek, które nie potrzebują romansu, aby stworzyć dobrą historię. I dobrze, że się na to zdecydowano, ponieważ romans nieszczególnie pasuje mi do tej historii, więc cieszę się, że zabrakło takich wątków. Zamiast tego twórcy postawili na niezwykle bystrą postać, która dowiedziawszy się, że jest księżniczką mistycznej krainy, musi uratować swoje królestwo przed zagładą.
Tutaj zaczyna się oklepana część przygód Klary, która mimo pewnego powiewu „świeżości‟, niestety jest potwornie przewidywalna. Od początku można się spodziewać rzekomo „zaskakującego‟ zwrotu akcji. Niestety historia nie angażuje widza i nie wywołuje w nim żadnych konkretnych emocji. Niby szczególnie się nie nudziłam w trakcie seansu, ale z drugiej strony nie miałam poczucia, że komuś kibicuję. Właściwie pod względem fabularnym trudno, abym cokolwiek dobrego mogła powiedzieć. To niestety nie jest dobra wariacja Dziadka do orzechów.
Jednakże strona wizualna w filmie jest zachwycająca! Przyjemne dla oka są zarówno kostiumy i charakteryzacja bohaterów, która kojarzy się z burtonowską Alicją w Krainie Czarów. Jak dla mnie był to świetny zabieg, który sprawił, że film ogląda się z przyjemnością. Cała sceneria jest pełna kolorów oraz tekstur, które podkreślają cechy poszczególnych królestw i ich władców. Znajdą się tam również elementy niemal steampunkowe z liczną maszynerią i zabawkami do nakręcania. To wszystko tworzy bardzo ładną i spójną całość, która zostaje z widzem na długo.
Zadowalająca jest również muzyka, którą wykorzystano w filmie, wielokrotnie nawiązując do baletu Czajkowskiego. Zresztą: co to za Dziadek do orzechów bez elementów tańca? I jego nie zabraknie w wykonaniu znanych gwiazd baletu! To kolejny element, który pokazuje, że w przygotowanie filmu włożono naprawdę dużo wysiłku. A przynajmniej w kwestii wizualnej.
Bo niestety inne elementy mocno zawodzą. Pisałam już o fabule, która jest przewidywalna i nieszczególnie porywająca. Jednak nie stanowi to jedynej wady. Bohaterowie zaprezentowani w tym filmie również są nużący i płascy. Nie poczułam do żadnego z nich przywiązania, ani przeciwnie, niechęci. Powiedziałabym, że wszyscy byli mi wyjątkowo obojętni i niczego konkretnego swoim zachowaniem nie prezentowali.
Nie wiem, co tutaj winić – kiepskie dialogi, które chwilami brzmią potwornie nienaturalnie czy raczej marna gra aktorska. Rozmowy między bohaterami są sztuczne, a aktorzy swoją grą nie sprawiają, że stają się lepsze. Największy popis daje tutaj Keira Knightley (Sugarplum Fairy), jednak i ona trochę zawodzi. Z kolei najgorzej wypada Mackenzie Foy wcielająca się w Klarę. Niestety młoda aktorka niczego nie wyraża swoją mimiką, ruchami czy słowami... Szczerze powiedziawszy wydawało mi się, że najwięcej emocji prezentuje w tym filmie stworzona techniką CGI mysz...
Mimo bardzo ładnego wizualnego wykonania, Dziadek do orzechów i cztery królestwa wypada okropnie. Spodziewałam się przyjemnej wariacji znanej mi opowieści, jednak zamiast tego potwornie się wynudziłam. Jeżeli jeszcze nie widzieliście tego filmu, oszczędźcie sobie męczarni i nie sięgajcie po niego.
Podobała mi się w zwiastunach strona wizualna tego filmu. Miałam iść do kina, ale ostatecznie zaniechałam tego. Może za jakiś czas nadrobię, ale raczej nie prędko po Twojej recenzji. Kiedy czytałam o słabej grze aktorskiej byłam zaskoczona, bo w obsadzie jest paru dobrych aktorów.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja też byłam zaskoczona tym, jak marnie wypadli aktorzy...
UsuńMoim zdaniem dobrze, że nie poszłaś na to do kina, byłoby o stratą pieniędzy :/ Aczkolwiek jeżeli zechcesz nadrobić, film jest dostępny na HBO Go :D
Film miał zapowiedź mega, no ale właśnie wiele złego już sie na ten temat słyszało :( Może obejrzę, choć fanem filmów nie jestem i oglądam je naprawde rzadko :D
OdpowiedzUsuńJeżeli filmy nie są dla Ciebie, to polecam chęć obejrzenia jakiejś produkcji długometrażowej poświęcić na bardziej interesujący film. Ten wydaje mi się stratą czasu.
UsuńMogę powiedzieć, że zgadzam się z Tobą w pełni. O ile wizualnie i muzycznie ''Dziadek do orzechów'' to cudo, tak jeśli chodzi o fabułę i bohaterów to pozostawia to wiele do życzenia... Byłam na tym w kinie i z jednej strony oko się ucieszyło, ale z drugiej nieco żałowałam, że zapłaciłam za bilet -,-.
OdpowiedzUsuńAch, współczuję, że wybrałaś się na to do kina :/ Pewnie sama bym sobie za to pluła w brodę...
UsuńAktualnie jestem po obejrzeniu DOMU Z PAPIERU i to jest moja miłość! :)
OdpowiedzUsuńObserwuję, wpadnij do mnie :)
Super, że ten serial Ci się spodobał, również mnie urzekł :D
UsuńStroje wyglądają cudnie, ale za film nawet nie próbuje się brać. To by się tak źle skończyło... Disney wypuszcza jednak produkcje robione pod rodziny, które w święta mają czas, by pójść do kina. A ja ani nie jestem dzieckiem, ani nie mam wokół siebie dzieci, by się takimi rzeczami interesować.
OdpowiedzUsuńNiektóre produkcje Disneya są też dla innych osób spoza tych grup, które wymieniłaś, aczkolwiek ten chyba faktycznie jest tylko dla dzieci, które nie zauważą licznych potknięć :/
UsuńTak właśnie myślałam, że to film, który sprawdzi się na święta jako coś, co leci w tle. Popatrzyć można na ładne obrazki, ale fabularnie nic nie zaskoczy :D Ale trzeba przyznać, że same zdjęcia wyglądają przepięknie, więc wizualnie to musi być warto.
OdpowiedzUsuńWizualnie wyszło super, ale inne kwestie... mocno zawodzą :/
Usuń